niedziela, 7 kwietnia 2013
czwartek, 4 kwietnia 2013
Heniek w KMP!
Całą Polskę zmroziła informacja o odejściu
z szeregów Kongresu Kobiet Polskich - Henryki Krzywonos. To wielka strata,
zarówno dla kobiet jak i kongresu, już nie mówiąc o szeregach.
Oficjalny
komunikat głosi, że to brak czasu wpłynął na decyzję sławnej tramwajarki
z zatrzymanego tramwaju. Prawda jednak leży gdzie indziej. W tajemnicy
udało nam się zdobyć zdjęcie z Kongresu Mężczyzn Polskich, gdzie jako gość
specjalny wystąpił niejaki.... Henryk Krzywonos!
Kręgi zblizone do dobrze poinformowanych
donoszą, że między obiema formacjami nastąpiła ponoć wymiana w ramach której
Kongres Kobiet Polskich pozyskał z Kongresu Mężczyzn Polskich – Annę
Grodzką vel. Krzysztofa Bęgowskiego a Henrykę Krzywonos wytransferowano do
Kongresu Mężczyzn Polskich jako Heńka Krzywonosa.
Podobno między transferowanymi nawiązała się
nić sympatii, co dobrze wróży dalszej współpracy między organizacjami.
środa, 3 kwietnia 2013
Odwołają p..dę?
Korzystając z wolności słowa, której definicję tak pięknie nam wyłożyli obrońcy niezależnej wypowiedzi - Kazimierz Kutz, Janusz Palikot, Manuela Gretkowska, Armand Ryfiński.... przedstawię komentarz dotyczący własnej oceny pewnej osoby publicznej.
Etykiety:
bydło,
chamstwo,
Ewa Wójciak,
Palikot,
papież,
ruch palikota,
Ruchali kota,
wulgaryzmy
wtorek, 2 kwietnia 2013
Zdradek i jego klajniejsze jabłuszka. 3. Rany
- Tate, tate, nasz kochany tate... ratuj! – Tadełe i Aleś wpadli
do gabinetu ojca z wielkim krzykiem.
- Co? Co się stało moje judaczki, moje klajniejsze jabłuszka uwielbiane...
Zdradek przerwał w jedenj chwili dożynanie watah i przytulił
obu chłopców z troską.
- O co chodzi? Moje wy pejsiki i obrzezaki piękne, co się stało... no
już nie płaczcie, tylko wyjaśnijcie o co
chodzi – Zdradek próbował uspokoić chłopców oraz znaleźć powód tak
wielkiej histerii.
- Tate, tate... my nie chcemy zostać gojami.... nie chcemy! –
szlochom dzieci nie było końca.
- Ale, jak to? Zaraz zaraz... – Zdradek uważnie przyjrzał się
twarzom pociech.
- A co to za rany na waszych twarzach?!
Faktycznie na obliczach synów widniały krwawe zarysowania.
- Co to znaczy, wy moje jabłuszka, kinderki najsłodsze...?
- Ach tate... nasz goj-tate. To własnie powód naszego płaczu - my
bawili się w mecz fubolowy. Byliśmy jako bohatery od Maccabi Tel-Aviv... w
futbol biegaliśmy...
- W futbol....? To nie ma
lepszego sportu dla dobrej młodzieży od ważnego ojca i ważnej matki...?
- Ale tate, nasz goj-tate... To
nie jest goj-drużyna! Ona jest koszer-drużyna i korekt! My w słusznej drużynie
biegaliśmy... tylko, że nam ta futbol piłka w róże popadła...
- ... w Róże Thun? – przerwał zaskoczony Zdradek
- Nie tate, w róże, co to jest kwiat! W tem naszem Ogrodzie
Luksemburskim...
- Czyli w Różę Luksemburg! – wydedukował Zdradek. - O
matko moja gojowska, czy coś się tam złego stało? Mówcie żydeczki, moje klajniejsze
jabłuszka uwielbiane..
- Nam te paskudne antysemickie kolce od kwiata rany porobiły! Weszliśmy
za futbol piłką i wtedy te kolce na nas napadły... aj waj, bolało... tate, jak
bolało...
- A to nazistowskie kwiaty! Wasz goj-tate każe wyciąć... wyrżnąć...
dorżnąć te watahy róż....
- ...ależ tate, to nie jest jeszcze ajwaj najwięjszy! Nasze mame
zakazała nam w futbol kopać... póki nie staniemy się gojami... póki nasze rany
na twarzach nie zostaną gojami...
- .... gojami?! Jak to?!
- Bo nasze mame, nasza najdroższe mame... powiedziała, co te rany mają
zostać gojami na naszych koszer-twarzach!
- Ale co wam powiedziała dokładnie, moje jabłuszka pejsiaste i
klajniejsze... – Zdradek otarł łzy z oczu chłopców leżącą na
fotelu skarpetką.
- No powiedziała, że nie ma futbol dla nas, póki rany się NIE ZAGOJĄ! Aj, waj.... aj waj! My nie chcemy mieć ran
gojów! – dzieci znów uderzyły w płacz.
- Ach wy moje maleńkie, pejsiaste koszer-kinderki! To tak tylko się w
tym języku mówi, nie robi... wy tak po cichu idźcie w futbol kopać na drugi
koniec domu, tam gdzie was nie widać. Ale na wszelki wypadek to nie smarujcie
ran gencjaną... nie będzie się GOIŁO!
- Tate, nasz tate kochany... dziękujemy ciebie, ty nas tak kochasz,
mimo że ty tate-goj jesteś.... Ty nam takie piękne rady dajesz, że jak cymes...
i mace z czosnkiem – dzieci rzuciły się na szyję ojcu i poczeły go
całować po policzkach.
Niestety, chłopcy już nie zdażyli wybiec do ogrodu, bo w tym
momencie weszła Mame Jabłuszkowa i zarządziła:
- No, kinderki do tory marsz, bo czas na naukę. Nie teraz czas na
futbol grę... i chodzenie po różach... Nie przeszkadzajcie dłużej swojemu tate.
Tate musi jeszcze dorżnąć coś tam przed snem...
A skoro ten minister od rolnictwa nadal nie odwołał
pozwolenia na ubój rytualny, tate Zdratek podwinął mankiety i wziął się ochoczo
do pracy.
Ale czy dzięki temu domownicy przestaną
nazywać go gojem?
piątek, 29 marca 2013
środa, 27 marca 2013
Niesiołowski o Stauffenbergu - Stauffenberg o Niesiołowskim
Niesiołowski o Stauffenbergu: Clausa von Stauffenberga czcimy za odwagę i heroiczne
poświęcenie w czasach pogardy, kłamstwa i nienawiści. Za wykazanie, że w
najczarniejszej nocy nazistowskiej tyranii było możliwe podjęcie walki w imię
niezmiennych zasad chrześcijańskich, na których opiera się nasza kultura i
cywilizacja, a które zarówno system nazistowski, jak i komunistyczny chciały
raz na zawsze wymazać z dziejów świata. Za potwierdzenie tak zawsze potrzebnego
w naszej pamięci i świadomości boskiego dziedzictwa człowieka.
Stauffenberg o Niesiołowskim (generalnie
o Polakach): Ludność to
niesłychany motłoch, tak wiele Żydów i mieszańców. To lud, który czuje się
dobrze tylko pod batem. Tysiące jeńców wojennych posłuży nam dobrze w pracach
rolniczych.
Powyższe cytaty są autentyczne i pochodzą w szerszych
wypowiedzi bohaterów dzisiejszego wpisu,
Niewtajemniczonym przypomnę tylko:
Claus Philipp Maria Schenk Graf von
Stauffenberg – pułkownik,
hitlerowiec a później na skutek kilejnych porażek na froncie – antyhitlerowiec.
Sprawca zamachu na fuehrera w Wilczym Szańcu. Jak wiadomo, Hitler został tylko
ranny a spiskowcy (w tym Stauffenberg) zostali zgładzeni po pokazowym procesie.
Dziś propaganda niemiecka lansuje Stauffenberga jako narodowego bohatera i człowieka
renesansu. W rzeczywistości spisek przeciw Hitlerowi miał na celu zakończenie
działań wojennych po zawarciu rozejmu z aliantami oraz Rosjanami i
ustanowienie granic w miejscu aktualnego przebiegu linii frontowej. Dla niemców
był to ratunek wobec nadchodzącej totalnej porażki oraz metoda na rozmycie
dotychczasowych niemieckich zbrodni na ziemiach wschodnich.
Ów „demokrata
i bohater“ aż do lipca 1944 roku funkcjonował jako posłuszny hitlerowiec
oraz poplecznik ludobójców i tylko
strach przed konsekwencjami przegranej wojny zmienił go w antyhitlerowca.
Po latach,
należy ocenić, że dla Polski stało się bardzo dobrze, iż Stauffengerga i jego
grupę rozstrzelano a cały plan zamachu na Hitlera szlag trafił. Gdyby tak się
nie stało, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że nasza Ojczyzna dziś nie
istniałaby.
Wtedy w lipcu
1944 roku linia frontu przebiegała w okolicach od Suwałk poprzez Białystok,
Otwock po Przemyśl. Dla Polski zatem według
planu Stauffenberga miejsca w Europie nie byłoby. To zrozumiałe, tym bardziej,
że zdanie na temat Polaków „bohater“ posiadał identyczne jak Hitler, Goebbels i
reszta hitlerowskiej bandy.
Nie dziwne,
że Claus Philipp Maria Schenk Graf von Stauffenberg stał się bohaterem nowych
Niemiec. Teutoński stosunek do „tych ze wschodu“ od wieków nie zmienił się i
nawet w eurokołchozie jest nadto widoczny. Zadufani i durno-bezmyślni Niemcy zawsze
potrzebowali prostego i niezbyt rozgarniętego barbarzyńcy o skłonnościach sadystyczno-zbrodniczych jako
uosobienie obiektu kultu.
Nie dziwne też,
że typ taki jak Niesiołowski wraz z niemiecką propagandą czci
Stauffenberga. W końcu przewodnia siła narodu jaka jest PO, ma u nich swoje
centrum decyzyjne. Platformiakom nie przeszkadza nawet, że są według ich
„bohatera“: „motłochem, mieszańcami
i czują się dobrze tylko
pod batem a ponadto nadają się tylko do prac rolniczych“.
?
Choć może tu, to się ze Stauffenbergiem zgodzę.
Etykiety:
hitlerowcy,
Niesiołowski,
PO,
Polska,
Rząd,
Stauffenberg,
Tusk,
zbrodniarze
niedziela, 24 marca 2013
Superkomisja premiera!
Etykiety:
Anodina,
Donald Tusk,
Komisja Millera,
Maciej Lasek,
Paweł Graś,
PO,
Putin,
Rosja,
wasal
Subskrybuj:
Posty (Atom)