Muszę pryznać, że chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać
współmieszkańcy mojego kraju. Od samego poczatku konfliktu ukraińskiego śledzę,
wpisy i komentarze na różnych forach i niejednokrotnie przecieram oczy ze
zdumienia.
Otórz w kraju, który od wieków doznawał od rosyjskiej
chałastry upokorzeń oraz krzywd, mieszkają osobnicy, dla których przemoc
rusko-sowiecka to pozytywny element nawracania na panslawizm.
Idea panslawistyczna, tak bliska niektórym dzisiejszym
środowiskom, nazwijmy to patriotycznym, jak wiadomo święciła apogeum
popularności w poczatkach ubiegłego wieku.
Jeden z twórców Niepodległej Rzeczpospolitej – Roman
Dmowski, wielki mysliciel i Wielki Polak, nadał tej idei szczególny wymiar i
skłaniał się ku niej.
Dlatego dziś wiele
organizacji o przekonaniach narodowych, powołując się własnie na Dmowskiego
wspiera i gloryfikuje działania polityczne Rosji w konfliktach
z sąsiadami.
Biedni niedouczeni kalecy nie zauwazyli, że Dmowski blisko
sto lat temu, nie mógł przewidzieć „wymarcia“ całkowitego Rosjan i zaludnieniu
ich kraju przez tzw. człowieka prymitywnego czyli bolszewika.
Dziś budowanie panslawianizmu na fundamencie bolszewizmu
kołchoźnianego urąga pamięci polskich patriotów i jest niegodne.
Jak wiadomo przykład idzie z góry, toteż głupkowatych
krajowych chłopców modlących się do Putina trudno obarczać całkowtą
odpowiedzialnością za własne poglądy
(poglądy J))?).
Z myśleniem toto ma na bakier, toteż przyjmuje „prawdy
absolutnie“ jeszce większych durniów niż oni. Po prostu, ktoś kto nawet w
podstawowy sposób sprecyzuje własne skrajne poglądy jest dla nich „guru“. W ten
sposób do rangi „wodza panslawistycznego“ urósł niejaki Mateusz Piskorski.
Ów krzewiciel niezniszczalnej myśli intelektualnej Andrzeja
Leppera obnosi się dumnie ze swoim poparciem dla pułkownika KGB, aktualnie
zatrdnionego na stanowisku prezydenta pobolszewickiego sojuza. Co więcej,
wspomniany Piskorski jeździ do Moskwy, wali tam z bolszewikami
niedźwiedzia, tańczy „kalinkę“, pije samogon i przywozi instrukcje dla
rodzimych debili.
Przyklaskujący mu na forach „nowi patrioci“ jeszce głośniej
ponoć zaczynają klaskać, gdy Piskorski przedstawia swoje przemyślenia odnośnie
bolszewickich zbrodni na oficerach polskich w Katynku. Według niego Rosja nie
ponosi za morderstwa odpowiedzialności, bo to był sowiecki związek a nie federacja ruska.
Na tym trop a i zarówno przemyślenia się urywają, gdyż niebezpiecznie
można trafić na tow. Putina i jego bolszewicką przeszlość w onym sowieckim
związku.
Świat całkowicie stanął na głowie. Bolszewickie sługusy
z dawnego PZPR stają dziś murem za niepodległą Ukrainą, natomiast
„pozorowani niepodległościowcy“ bronią Putina, jak nie przykładając Jaruzel
socjalizmu.
To, że „piskorszczaki“ przejmuję poglądy od krajowej
„komuny“, to jeszcze „małe Miki“ – oni przejmuja retorykę podobną do tej lewacko-komuszej!
Na „onetach i wirtualnych“ najbardziej popularnym hasłem
jest dziś „banderowiec“. Banderowcem
jest każdy przeciwnik bolszewików od Putina. Pewnie i ja też. W odróżnieniu od
anarcho-lewaków i eseldowców z palikociętami, dla których każdy przeciwnik to
faszysta – dla piskorszczaków oponent to banderowiec.
W sumie to miło się składa, bo faszyści i banderowcy szli
zawsze ręka w rękę. Aż trudno zrozumieć
dlaczego Piskorski nie zauważył powiązań byłej partii swojego szefa
z hitlerowcami (pakt Mołotow-Ribbentrop). Byśmy przynajmniej wszyscy razem
sobie piątkę przybili.
Mimo bolszewickiej maci, pułkownik Putin może się podobać.
Nie, nie jako mężczyzna, ale jako organizator i człowiek
czynu. To właśnie Putin pozbierał upadłą po rozpadzie Związku Sowieckiego Rosję
i złapał za gębę rozpasane bolszewickie sieroty. W tym przypadku należy mu się umiarkowany
podziw, tym większy, że nasi rodzimi ubeccy oficerowie do czegoś takiego nie
byli zdolni, a ich działania były wręcz odwrotne.
Ot choćby, dla przykładu: sowiecki pułkownik KGB Putin
scementował Rosję i wzmocnił państwo, a taki pułkownik kontrwywiadu PRL
Czempiński, wymyślił Platformę Obywatelską czym zrujnował państwo...
Być może, to zawód krajowymi bolszewikami i postkomunistami
sprawił, że ludzie pokroju Piskorskiego tęsknią za silnym sowietem
z dzikiego kraju.
Wszyscy krajowi komuniści dawno już sie zeuropizowali i dziś
zamiast napadać i grabić, chodzą w paradach homoseksualistów i pod tęczą
wymachują wibratorami. Takie zachowanie mogło wywołać szok u „piskorszczaków“
stąd miłość do prawdziwego bolszewika - Putina.
Jak zawsze polityczny plankton stara się udowodnić swoją
polityczną niezależność poprzez wyczyniania harcy i figli kosztem interesów
państwa. Ma w tym nadzieje na podreperowanie poparcia czyli procentowych
słupków.
Z reguły nic to nie daje, ale wniosków z takich
działań i tak nie wyciąga nikt.
Ot, choćby taki Janusz Korwin-Mikke, szturmujący bramy
parlamentu już n-ty raz.
Do opowiadanych przez niego od lat głupot i durnot zdażylismy się już przyzwyczaić więc
dla odmiany tym razem jak i Piskorski został on wielbicielem Tow. Władimira P.
Wielbienie bolszewika, to marna trampolina do sukcesu dla
prawicowego ortodoksa, więc wymiernych korzyści to i tym razem nie przyniesie.
Po takim występie Korwin wiele głosów z pewnością
straci – zyska jeden: Piskorskiego.
2 komentarze:
Nareszcie ktoś odporny na syndrom "banderowskiej" ospy i złudzenia co do tego kagiebowskiego bandyty.Dzięki,dobrze że tu trafiłem.
Swietny tekst.Groch o ścianę wprawdzie,ale lepiej się poczułem od razu
Nic nie dorzucę,bo nie trzeba.
Może tylko co do JKM - on nie jest moim zdaniem od "szturmowania" tylko od zagospodarowywania i pacyfikowania młodych łatwopalnych I od urywania paru procent komu trzeba,kiedy trzeba.Taki rezoner-ortodoks to ideał w tej roli.Maestro od kręcenia bicza z piasku.Na miejscu tej mafii u władzy dbałbym,żeby mi się nie przeziębił.Buduje kiedy trzeba,rozwala kiedy trzeba - mistrz elektrycznych szachów podwodnych.
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo za miłe słowa :)) Staram się... Mam jednak przekonanie, że nas nazywanych "banderowcami" jest jednak więcej niż tych nazywanych "wyzwolicielami" czyli hitlero-komuchami. Reszta na forach, to zwykłe durnie, którym imponują bydlaki jak Hitler, Stalin, Lenin, Putin... Pozdrawiam.
A co do jk-M, to chyba racja :)))
Prześlij komentarz