sobota, 26 lutego 2011

Tajemniczy świadek „GW”, czyli kosmici we Władywostoku

Jest świadek, który słyszał, jak tuż przed wylotem prezydenckiego Tu-154 dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik zwymyślał kapitana samolotu Arkadiusza Protasiuka. Awanturę słyszał chorąży BOR. Ale nie powiedział o niej prokuratorowi - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
Tak napisał Onet i zachwycił się ową wielka rewelacją.
Szybko njusa podłapał też TVN i zrobił z niego hit dnia, myśląc że to jest coś, co dopiero zdołuje „mohery”...

Trzeba powiedzieć, że njus jest szokujący i wart.... tyle co relacja z lądowania kosmitów we Władywostoku.
Bo co tak naprawdę z tej informacji dowiedzieliśmy się?
A no, że jakiś (podobno) podchorąży (podobno) słyszał, jak (podobno) Błasik opieprzał (podobno) Protasiuka i (podobno) nie powiedział prokuratorowi o całym zdarzeniu.
Teraz (podobno) chce zachować anonimowość.
Ze swojej strony dodam tylko, że cała ta historia jest (podobno) autentyczna i (faktycznie!) g..no warta, gdyż nie do sprawdzenia i zweryfikowania.
Cieszy, że wreszcie w całym gąszczu wątpliwości jest jeden fakt niezaprzeczalny.
Tyle warta jest rewelacja „GW”.

Nie pierwszy raz „GW” posługuje się prowokacją w calu zamotania i zamieszania gdy jakaś sprawa przyjmuje niekorzystny dla linii gazety obrót.
Sposób postępowania jest prosty, pleciemy co tylko się da, byle ostro i bez szczegółów.
W razie czego, gdy cała bzdura zostanie zdemaskowana, winą obarczany jest informator, a co łatwo się domyśleć szczuje się go (na łamach gadzinówki) mecenasem Rogowskim.
To tak dla zachowania pozorów oraz publicznego oczyszczenia się z wszelkich podejrzeń o matactwo i łgarstwo.

Chyba jednak tym razem Rodzina Agora nieco przedobrzyła.
Na wiarygodność owej (podobno) prawdziwej sytuacji, rzuca cień mało prawdopodobny scenariusz dalszego rozwoju sytuacji.
Jak, bowiem owa (podobno) prawdziwa historia winna się skończyć w rzeczywistości?
Z racji zatajenia ważnej dla śledztwa informacji, ów chorąży BOR winien zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej.
Wcześniej, czy później osoba taka, dotąd anonimowa została by zidentyfikowana, a pośrednio (może nawet bezpośrednio) winna denuncjacji, czyli wydania go w ręce prokuratury została by „GW”, która sprawę rozdmuchała.
Nie rokuje to dobrze na przyszłość, nie zachęca innych informatorów do współpracy z Rodziną Agora.
Aż prosi się dodać coś o donosicielstwie w powiązaniu z komunistycznymi korzeniami protoplastów „GW”, ale....

Mimo pozorów, ludzie nie są takimi idiotami, jak ich „GW” postrzega.
Dlatego prędzej już uwierzą w tych kosmitów we Władywostoku.

------------------------------
Dla wielbicieli rewelacji a la „GW” mam taką oto historię:
„Jest świadek, który słyszał jak w lipcu 1989 roku Bronisław Geremek mówił do Jacka Kuronia, aby ten spalił dokumenty świadczące o ich współpracy z UB oraz pokwitowania odbioru wynagrodzeń z kasy MSW.
Słyszał to były poseł OKP, ale nie powiedział o tym nikomu, nawet prokuratorom IPN.”
------------------------------
Mówiąc prawdę, dla mnie ta druga historia wydaje się być bardziej prawdopodobna... :)

Brak komentarzy: