środa, 29 stycznia 2014

Panie Dębski - jest pan współodpowiedzialny! Jak pan śpi z tą świadomością?


Partia Narkomanów zwana póki co Twój Ruch, robi co może by ratować spadające słupki. A to wali w Millera a to w PSL a dziś jej reprezentant, specjalista od podrabianych metek towarowych pojechał po Macierewiczu.
„Jest pan odpowiedzialny... Jak pan śpi z tą wiadomością...“ – grzmiał Artur Dębski, a chodziło mu o zabitych polskich żołnierzy, którzy to stracili życie niby w skutek likwidacji WSI.
Póki co Macierewicz śpi dobrze, bo za śmerć żołnierzy odpowiada zupelnie kto inny, co Dębski być może w skutek zbyt duzej ilości spożytej marihuany nie jest w stanie pojąć.

Spać natomiast nie mogą  rodziny ofiar narkomanów-marihuanistów, ktorzy pod wpływem propagowanej przez Twój Ruch używki mordowali na drogach z zimną krwią.
22-latek, który w zeszłym roku, prowadząc samochód pod wpływem marihuany, wjechał w trzy dziewczyny, został niedawno skazany przez Sąd Okręgowy w Koszalinie na 15 lat więzienia. Jedna z dziewcząt zginęła, dwie nadal przechodzą rehabilitację. Napalony „ziołem“ Daniel C. pokłócił się ze swoją dziewczyną. Ta, nie chcąc budzić innych osób śpiących w wynajętej kwaterze, zaproponowała rozmowę w samochodzie oskarżonego. Gdy do niego wsiedli, Daniel C. Uruchomił auto i ruszył w kierunku centrum miasta. Na wysokości przystanku autobusowego powiedział do partnerki: "Widzisz te k... na przystanku, rozpie... je", po czym gwałtownie skręcił i uderzył w trzy dziewczyny.
Artur Dębski, za swoim szefem Palikotem wyśpiewuje: „Palić, Sadzić, Zalegalizować“
Pod Wadowicami, Konrad B. (21 l.) śmiertelnie potrącił 60-letniego rowerzystę i uciekł nie udzielając mu pomocy. Portal Wadowice.pl dowiedział się, że kierowca jechał pod wpływem marihuany.
Duet Dębskiego z Palikotem śpiewa: „Palić, Sadzić, Zalegalizować“
W Rożnowie, 10-letni Adrian szedł poboczem do szkoły na lekcje. W tym czasie 19-letni kierowca stracił panowanie nad pojazdem i zjechał na przeciwległy pas ruchu, a potem na pobocze. Rozpędzone auto uderzyło w ucznia. 10-latek w ciężkim stanie trafił do szpitala. Po ośmiu dniach, nie odzyskawszy przytomności, zmarł. 19-latek został zatrzymany przez policję. Po badaniach okazało się, że jechał pod wpływem m.in. marihuany.
Refren - solo Dębskiego: „Palić, Sadzić, Zalegalizować“
Już na koniec.  W Kamieniu Pomorskim samochód marki BMW wjechał w osmioosobową grupę. Zginęło sześć osób - pięć dorosłych i jedno dziecko. To był moment. Jechał jak idiota, według mnie 160 kilometrów na godzinę, po tych dwóch wysepkach - relacjonował jeden ze świadków wypadku. KIerowca przed wypadkiem napalił się marihuany.
Gran finale, wielki finał cały Twój Ruch na czele z Dębskim śpiewa na głosy: „Palić, Sadzić, Zalegalizować“

Panie Dębski,  jako propagandzista i agitator narkomański, jak pan się czuje, będąc współodpowiedzialnym za śmierć tych ludzi?
Jako typ z marihuaną w klapie i frazesami w gębie o legalizacji narkomanii jest pan za to współodpowiedzialny!
Jak pan śpi ze świadomością!

wtorek, 28 stycznia 2014

Dworak się homoseksualizuje


Średnio uzdolniony były korektor tygodnika „Piłka Nożna“ a obecnie fukcjonariusz Platformy Obywatelskiej, czasowo oddelegowany na odcinek walki o słuszną i tolerastyczno-pederastyczną telewizję – Jan Dworak pogroził palcem.
Komu?
A komu może pogrozić palcem prosty partyjny pionek, bez talentu a z pretensjami?
Rzecz jasna komuś, kto występuje przeciw światopoglądowi prezentowanemu przez  jego matkę-partię.
Padło na telewizję „Trwam“.
Jakieś LDSowskie millerki zakapowały TV Trwam do Szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - Dworaka, bo w programie tej stacji uzyto określeń: „chory na homoseksualizm“ oraz człowieka szanuję, ale choremu mówię - jesteś chory i trzeba leczyć, prawda, nie zabijam chorego, ale leczę z choroby...“
Człowiek zdrowy - normalny uśmiałby się z donosu i olał donosy postkomunistycznych nowotworów, ale nie Dworak.
Aktywista, pozostaje aktywistą niezależnie od sytuacji i okoliczności.
Czynu!!!
Zatem Dworak uruchomił mózgownicę, wyjął konstytucję RP oraz nawet ją przeczytał i wydał wyrok.
Potepiam i wzywam TV Trwam do zaniechania postaw dyskryminacyjnych, które godzą w godność innych ludzi“ .
„Określanie osób o orientacji homoseksualnej jako chorych jest nieuprawnione, a słowa są niezgodne z zapisami konstytucji i stanowią emanację nie tylko braku tolerancji dla osób o odmiennej orientacji seksualnej, lecz również są sprzeczne z prawnym zakazem dyskryminacji określonym w art. 32. ust. 2 Konstytucji RP. Zgodnie z nim nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Dalej Dworak podkreślił, że "homoseksualizm nie jest chorobą, co zostało potwierdzone przed laty decyzjami Światowej Organizacji Zdrowia". Przywołał również stanowisko Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego z 2006 r., w którym zwrócono uwagę na problem nietolerancji wobec osób o odmiennej orientacji seksualnej.
Amen....
Biedny pionek dołującej w sondażach partii wprawdzie przeczytał konstytucję, ale nic z niej nie zrozumiał. Tak przynajmniej wynika z lektury pisma i komentarzy oraz odwołań do paragrafów.
Wprawdzie artykuł 32, ustęp 2, na który biedny korektor powołuje sie w swojej epistole stanowi, że:
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny, jednak punkt ów powiązany jest nierozerwalnie z ustępem 1, który mówi, że:
1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
Z informacji podanych w ostatniej chwili wynika, że TV Trwam nie jest „władzą publiczną“, toteż artykuł 32 zdarzenia nie dotyczy!
Być może całe zajście może wyjaśnić sąd z oskarżenia „millerków“ ale KRRiT to ten adres.
Śmieszne a i zarazem żenujące jest, że przedstawiciel władzy wychodzi na przysłowiowego „durnia“ przed obywatelami.
Całość tego „dworakowego“ pisma jest parodią i właściwie z każdego z argumentu i odwołań można boki zrywać. To totalny brak wiedzy, umiejętności kojarzenia i dedukcji. A przeceż reżimowa TV wydaje grube miliony na prawników...
Już samo powoływanie się na Światową Organizację Zdrowia jako autorytet jest wielce zabawne, gdy jak podaje ona na swojej stronie (i na stronie wielbionej przez pana prezydenta Wikipedii): Światowa Organizacja Zdrowia, WHO (ang. World Health Organization) – JEDNA Z ORGANIZACJI działających w ramach ONZ.
Wynika z tego, że prócz WHO istnieją również inne organizacje zajmujące się zdrowiem. Wiele z nich wstrzymuje się z oceną pederastii (homoseksualizmu).
Również nie wszyscy naukowcy sa takimi entuzjastami pederastii. Choćby Prof. Cameron z Family Research Institute, który zajmował się leczeniem tego zboczenia.
Skąd zatem u Dworaka taki pęd do pouczania w kwestiach o których nie ma zielonego pojęcia nie wiadomo.
Biednemu zabiurkowemu urzędasowi wydaje się, że ostateczną opinię w kwestiach klasyfikacji choroby, w medycynie wydaje sie na podstawie głosowania.
„Hurra, 3:2 wygrała opinia, że to koklusz a nie bronchit!“ – mogłby wykrzyknąć Dworak, gdyby pięcioosobowe konsylium lekarskie WHO w skutek glosowania orzekło, że chory ma własnie taką przypadłość
Czysty idiotyzm.
Panie Dworak, medycyna ma to do siebie, że pogląd na rodzaj i kwalifikację chorób oraz zachowań chorobowych może być więcej niż jeden. Poprzez głosowanie nie ustala się czy ktoś ma koklusz czy czarną ospę. Wprawdzie pedoentuzjaści z WHO własnie w ten sposób przeforsowali „legalizację pederastii“ ale to KOMPLETNIE o niczym nie świadczy.
W komisji zasiadały wtedy własnie takie „Dworaki“ i to tyle...
Skoro okreslenie „nie zabijam chorego, ale leczę z choroby“  uznaje Dworak jako „niezgodne z zapisami konstytucji i stanowiące emanację nie tylko braku tolerancji dla osób o odmiennej orientacji seksualnej, lecz również sprzecznym z prawnym zakazem dyskryminacji określonym w art. 32. ust. 2 Konstytucji RP“ to już wyobrażam sobie więzienia pełne lekarzy próbujących leczyć np. syfilis, rzeżączkę czy kiłę...
Oczywiście w myśl poszanowania prawa i konstytucji.
Panie Dworak, zajmij się pan czymś, na czym pan się znasz. Wiem, że to trudne, ale może pan coś takiego znajdzie.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Zakompleksieni pseudo-dziennikarze, żałośni frustraci z Newsweeka


„Grupa zakompleksionych pseudo-dziennikarzy, żałośni frustraci robiący biznes na kłamstwach....“
Takie zdanie na temat twórców materiału z najnowszego Newsweka, dotyczącego rodziny i najbliższych Ryszarda Czarneckiego ma Monika Olejnik.
Ów materiał stworzył „czołowy listrator“ NW – Michał Krzymowski, ale jest wiadome, że na życzenie i pod dyktando Tomasza Lisa (prawdziwe nazwisko Lisenko).
Na temat dziennikarstwa lustracyjnego wypowiedział się też chyba tydzień temu Jacek Żakowski.
Po prostu zabrakło im pracowitości i talentu, odkryli, że pisząc kłamstwa, można bardzo dobrze zarobić. Trzeba patrzeć na tę grupę (dziennikarzy-lustratorów) trochę tak, jak na wszystkich handlarzy fałszywym towarem. Jak na dilerów narkotykowych. Oni muszą z czegoś żyć, w biednych krajach zwłaszcza...“
Tak to w oczach własnych kolegów-funkcjonaruszy resoru prasowego, Michał Krzymowski wyszedł na narkotykowego dealera i frustrata bez talentu.
Dużo w tym prawdy, bo zdaje się u Lisa inteligenci nie pracują, jednak aż taka krytyka ze strony kolegów z „kominformu “ jest szokująca.
Powyższe cytaty, rzecz jasna nie dotyczyły wprost Michała Krzymowskiego i nie były mu dedykowane w oryginale, tylko zostały wypowiedziane w kontekście autorów „Resortowych Dzieci“.
To książka owa, tak rozsierdziła „Kominform“, że na tematu dziennikarzy lustrujących rodzinne koligacje znanych obywateli, padły tak mocne słowa.
Ale czy słowa te, mają być odpowiednie tylko dla niewygodnych dla „kominformu“ dziennikarzy? Skoro to właśnie „kominformowcom“ tak szczególnie zależy na „pozorowanej demokracji w wolnej prasie“, to wyrazy potępienie tak niegodnego uczynku winny dotyczyć każdego. W tym Krzyzmowskiego i Lisa.
Zatem to już ustaliliśmy, - za lustrację Kaczyńskiego i CzarneckiegoKrzymowski z Lisem stali się dla ich kolegów z „kominformu“ – skończonym bydłem.
W sumie dobrze im tak, szczególnie że większość materiałów „dziennikarskich“ pochodzących z Newsweka opiera się na pomówieniach i relacjach wymyślonych informatorów. Stało się regułą, że każda wypowiedź, dotycząca Prawa i Sprawiedliwości podpisywana jest: „jak powiedział nam anonimowy działacz PiS“ bądź „jak stwierdził jeden z najbliższych współpracowników Kaczyńskiego“, czyli pochodzi z chorych imaginacji  „kominformowców“.
Być może kryterium pozwalajacym na zatrudnienie u Lisa w Newsweeku, jest bujna wyobraźnia i dryg do kłamstwa.
Oj, panowie od Lisa, wychodzi na to, że to o was Monika Olejnik powiedziała, co na wstępie...

A pierwszy „listrator“ Michał Krzymowski?
Cóż, liczę, że już wkrótce na łamach Newsweeka zamiast Hoffmana, czy tam Brudzińskiego, „zlistruje“ na ten przykład trzy donosicielki – panie: KRZYMOWSKĄ HANNĘ - IPN BU 0242/2232, KRZYMOWSKĄ KRYSTYNĘ - IPN BU 645/507 oraz KRZYMOWSKĄ MAGDALENĘ - IPN BU 776/66.
Tu już nie będzie musiał posługiwać się w wypowiedziach „anonimowymi działaczami“.  Napisze wprost: „jak powiedziała ciocia, mamusia czy też kuzynka...“


środa, 22 stycznia 2014

Kochanek kozy

-->
“Wolałbym bzyknąć kozę niż posłankę Pawłowicz” napisał na Facebooku poseł Twojego Ruchu Marek Domaracki. 
Tak  po prostu, w przypływie nieopanowanej chuci, pan poseł zadeklarował jasno własne preferencje seksualane.
Poseł Domaracki, to wyjątkowa osoba, ciekawa i bezpośrednia do bólu.
Zastanówmy się, ile publicznych postaci gotowych było by oficjalnie przyznać się do chęci współżycia ze zwierzętami domowymi?
Nie widzę kandydatów… oczywiście prócz Domarackiego.

Poseł Domaracki jest niepozorny, ale za to ambitny i wytrwały.
Studia wyższe ukończył w 2002 roku i wcale nie była to SGGW - Katedra Szczegółowej Hodowli Zwierząt ze specjalnością - kozy a Akademia Świętokrzyska im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, Wydział Nauk Społecznych - Pedagogika.
Umiejętności pedagogiczne przyswajał szczegółowo, toteż udao mu się ukończyć uczelnie dopiero w wieku 38 lat.
Pewnie dzieki swojemu uporowi i wytrwałości zyskał tak wielkie zaufanie partii, która skierowała go najbardziej newralgiczny odcinek frontu czyli na sejmowe listy wyborcze Twojego Ruchu (wtedy jeszcze Ruchu Palikota)
Zakładam, że nie był to jedyny powód mariażu Domarackiego i Twojego Ruchu.
Może zamiłowanie do współżycia ze zwierzętami zbliżyło również oba byty?
Partia Palikota, jako nowoczesna i europejska foramcja, zapewne dopuszcza takie wyzwolone praktyki seksualne i tylko przez skromność nie mówi o tym głośno.
Co innego Domaracki.
Ten mówi, i to otwarcie.

Ale, nie tylko seksem z kozami pan poseł żyje.
Wiadmo, że jak człowiek już sobie “pod…pcy” to i wypił by coś mocniejszego.
Z tym też pan poseł nie kryje się i otwarcie “wali gołdę” nawet w plenerze.
Własnie tak zdarzyło się w czerwcu ubiegłego roku podczas pikiety “Wolnych Konopii”, gdy wraz z dwójką innych posłów TR, pan Domaracki znietrzeźwił się okrutnie, zbydlęcił oraz zszargał.
W tym przypadku rodzima partia nie poznała sie na awangardowej posatwie posła i zawiesiła go na trzy miesiące w prawach członka klubu parlamentarnego.
No tak, gdyby się najarał konopii, to inna sprawa… zresztą już jest ponownie w klubie i nie ma po co ciągnąć rematu.

Swoją nieprzejednaną postatwą wobec ciemnogrodzkiej rzeczywistości i przyjętym jako powszechne wzorce zachowań zabobonom, dał poseł Domaracki powód do ataków na swoją osobę.
O nie, nie tylko słownych – parlamentarnych.
W maju 2012 roku, próbowano dokonać na osobę Marka Domarackiego zamachu!
Tak przynajmniej stwierdził poseł od Palikota w rozmowie z policją, do której zadzwonił z taką informacją.
Po wizycie funkcjonariuszy i sprawdzeniu samochodu posła (który miał według niego wylecieć w powietrze wraz z nim) stwierdzono, że zamachu próbowały dokonać… wiewiórki. Znaleziono bowiem pod maską pojazdu – orzeszki oraz kupki sympatycznych gryzoni.
Dlaczego akurat wiewiórki czychały na życie posła, nie wiemy.  Może ma to związek z jakąś podobną do dzisiejszej deklaracją? Może pan poseł nieopatrznie wysunął kiedyś jakieś deklaracje seksulne pod adresem wiewiórek?
Istnieje też możliwość, że to zemsta wiewiórek za kozy? Mówią, że fauna mocno trzyma się razem.


W ten oto sposób miernota-prostak, drobny cwaniaczek i cham stał się znaczącą postacią partii degeneratów i trafił dziś czołówki gazet. 
Ma już Palikot pederastę, faceta bez jaj, byłego bandziora-bejsbolistę.... teraz okazało się, że posiada też zoofila. Brawo!
Ciekawe którzy w partii Palikota to pedofil, nekrofil, psychopata? Bo, że tacy tam są nie ulega watpliwości. Ujawnienie się ich, to tylko kwestia czasu...

Źródła:


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rodacy, my jesteśmy cacy!

Organ niepełnosprawnych intelektualnie, skupionych przy jedynej słusznej idei ogólnoeuropejskiego internacjonalizmu czyli Newsweek pod światłym przywództwem Tomasza Lisa, stara się jak może, by zagonieni przez codzienne problemy w ślepy zaułek obywatele, z łatwością odróżnili kto jest “cacy” a kto jest “be”.
W jaki sposób najłatwiej to stwierdzić?
A po wyglądzie!
Tak, gdyż lemingowa społeczność, wartość człowieka ocenia po fizjonomii. 
Im kto piękniejszy, tym (ich zdaniem) mądrzejszy. 
Hołdujący tej idei swojego czasu pragnęli widzieć na urzędzie prezydenckim nawet Tomasza Lisa i nie przeszkadzało im to, że ów ma permanentne problemy z logicznym myśleniem i nawet rozumowaniem na poziomie gimnazjalnym.
Koniec dyskusji - ładny, znaczy mądry i znaczy, że nasz!
Przecież Kaczyński jest brzydki.
To właśnie Newsweek wział na siebie odpowiedzialność za walkę z brzydotą prawicową  i dba, by ci “be” byli szpetni, a ci “cacy” śliczni.
W ramach odkłamywania ohydnej pisowskiej propagandy głoszącej, że mądrość nie zawsze idzie w parze z urodą, redaktor Lis zamieścił u siebie w Newsweeku, na samej okładce - cudną jak letnia stokrotka - redaktor Monikę Olejnik upiększoną odpowiednio w nieocenionym photoshopie.
Wiele uśmiechu wzbudziła u mnie reakcja na owe dzieło, wiekowego, acz ciągle bystrego redaktora Andrzeja Bobera. 
Ów, gdy cud ten ujrzał, zakrzyknął “Rany Boskie” oraz stwierdził, “…jest na niej (okładce) twarz bardzo ładnej, i bardzo młodej dziewczyny, z podpisem „Monika Olejnik”. Monikę widziałem kilka dni temu, (…) ze 100-procentową pewnością mogę zaświadczyć, że na okładce, to jednak nie ona… (cytat za wpisem Andrzeja Bobera na jego własnym blogu).
Zapewne to intelekt pani redaktor, wsparty rozumem redaktora Lisa prowadził rękę artysty upiększającego jej oblicze na fotografii, tak by piękność równoważyła jej mądrość.
Trochę jednak ów intelekt przesadził, gdyż wielu czytelników (jak Andrzej Bober) nie rozpoznało gwiazdy dziennikarstwa na okładce tgodnika. 
Na szczęście czujny redaktor Lis nakazał podpisać fotogram: MONIKA OLEJNIK.
To załatwiło sprawę.
Teraz już wiadomo.

Posiadając wielką potrzebę udania się w słusznym kierunku,  wraz z nurtem njusłykowych trendów, opracowałem poniżej kilka okładek z obliczami pięknych, bo mądrych autorytetów Tomasza Lisa. Może pan nadredaktor użyje…



"Telefony w mojej głowie" - program prezentujący telefoniczne rozmowy cwelebrytów.

Dziś Tomasz Lis w rozmowie z Grzegorzem .......
Dzięki naszym zaprzyjaźnionym wiewiórkom jesteśmy w posiadaniu ich ciekawej rozmowy telefonicznej...