sobota, 9 marca 2013

Zdradek i jego klajniejsze jabłuszka. 1. Muzeum.


- Tate, tate.... bylismy z mame w muzeum – twarze biegnacych w stronę ojca Alesia i Tadełe promieniały z podniecenia.
- Ach, wy moje klajniejsze jabłuszka, żydki moje jedne – rozczulił się Zdradek i złapał chłopców na ręce.
-  A co tam ciekawego widzieliście? Jakieś paintingi, skulptury ładne może...
- Tate, a mame nam pokazała takie paintingi, co na ścianie wisiały i powiedziała jakoś tak, że to jakiś rodak Twój malował czy ktoś...!
- Taak? Może to Kantor był....?
- Nie tate, Kantor to śpiewa w boźnicy a nie maluje i to nasz jest, a nie Twój tate...
- Teraz to i trochę i mój, kochane klajniejsze jabłuszka moje...
- Nie tate, ten od landszaftów artysta, to taki był bezimienny. Tak mame powiedziała, że to tylko goj był i nic więcej...
- Goj był? To wielu goji było malarzami. Choćby taki Matejko, Wyspiański....
- Ten był bez imienia i bez nazwiska! No, mame tak powiedziała – Patrz na te landszafty, to są dzieła goja!
- ... dzieła Goi, Francisco Goi, a nie goja – przerwała dyskusję Mame Jabłuszkowa.
-  A wy klajniaczki nie dokuczajcie już ojcu i nie wypominjacie mu jego gojostwa... bo tate ma dużo pracy - jeszcze musi jakieś watachy dorżnąć.
Oba klajniczki posłusznie udały się czytać torę a Mame Jabłuszkowa wróciła do lekcji  języka polskiego.
W tym czasie Tate Zdradek brał się za dożynanie kolejnych watah.
Na szczęście jeden minister rolnictwa dopuścił możliwość ograniczonego uboju rytualnego, toteż Zdradek mógł poszaleć...
...
Ale czy dzięki temu domownicy przestaną nazywać go gojem?

czwartek, 7 marca 2013

List otwarty do najsłynniejszego ojca homoseksualisty - Pana Kowalskiego


Szanowny Panie Kowalski,
chcę wyrazić moje najszczersze gratulacje  oraz wyrazy podziwu z powodu posiadania syna homoseksualisty. 
Z plakatu oraz treści akcji propagandowej wspierającej homoseksualizm, dowiedziałem się, iż jest to dla Pana wielka sprawa i powód do niezwykłej dumy.
Jak łatwo się domyśleć, przez blisko siedemdziesiąt lat Pańskiego życia pozostawał Pan kimś innym, niż jest w rzeczywistości i potrzeba było dopiero latorośli Pańskiej, by Szanownej Osobie Pana to unaocznić.
Domyślam się jak trudno jest całe życie nie być sobą, choć w Pana zawodzie chyba to przychodzi trochę łatwiej.
Propagandowa akcja promująca homoseksualizm jest akcją ważna niezmiernie i dlatego posiada cenny mecenat tak wybitnych postaci z pośród władz państwowych - orędowników homoseksualizmu jak Pani Gronkiewicz-Waltz – prezydent M.st. Warszawy oraz Pani Kozłowska-Rajewicz – pełnomocnik rządu d/s równego traktowania.
Rzecz jasna w gronie szacownych mecenasów sztuki homoseksualizmu znaleźli się też przedstawiciele Agory S.A (Radio TOK FM) – uznani teoretycy i wielbiciele pederastwa oraz wiele organizacji o charakterze „tęczowym“ skupiających sympatyków praktykujących.  
Domniemam, że obecnie rozpiera Pana wielka duma z powodu szeroko zakrojonej akcji propagandowej oraz promocji Pańskiej osoby, jak też i osoby Pańskiego syna homoseksualisty. Chciałoby się powiedzieć: „Rodzice namawiajcie dzieci na homoseksualizm – nauczycie się od nich bycia sobą!“
Jednocześnie składam Panu gratulacje  z powodu uczestniczenia w czymś wyjątkowym, czymś co przejdzie do historii, jako triumf prywaty oraz homonazizmu nad zdrowym rozsądkiem.
W kraju, gdzie ponad dwa miliony ludzi pozostaje bez pracy a blisko ¼ dzieci w szkole jest niedożywiona, gdzie służba medyczna z powodów budżetowych nie jest w stanie zadbać o życie i zdrowie obywateli a nawet w ponoć bogatym centrum Warszawy ludzie wyszukują resztek w śmietnikach – przeznacza się duże kwoty z kieszeni podatnika na oblepianie miasta wizerunkiem Pana i Jego homoseksualnego syna. To istotnie robi wrażenie!
Cieszy mnie niezmiernie, że zarówno Pan i i jego homoseksualny syn poczuliście się dowartościowani tą formą propagandy oraz usatysfakcjonowani.
Chciało by się wzorem kibicowskim zakrzyknąć „Jeszcze jeden, jeszcze jeden...“  - mam tu na myśli kolejnego znanego obywatela, który z ułomności swojej pociechy zrobi zaletę. Nie koniecznie musi być to homoseksualista, w końcu na różnych płaszczyznach zawodowych dzieci są w stanie wiele nauczyć rodziców.
Ot, choćby taki Michał Tusk. Też może wiele nauczyć swojego tatula jak poruszać się w gdańskim środowisku biznesowym...


I jeszcze jako "bonusy":



sobota, 2 marca 2013

Molestowanie seksualne nieletnich przez homoseksualistów - w liczbach



Jedno zboczenie pociąga za sobą drugie zboczenie. Osobnicy z zachwianą psychiką nie odróżniają dobra od zła, przyzwoitości od bydlactwa a już z pewnością nie są w stanie zapanować nad zwierzęcymi instynktami, które biorą górę nad cywilizowanym zachowaniem.

(...) Badanie Kinseya przeprowadzone w 1948 roku wykazało, że 37% homoseksualistów i 2% lesbijek przyznało się do stosunków seksualnych z osobami poniżej 17 roku życia, oraz 28% homoseksualistów i 1% lesbijek przyznało, że miało kontakty seksualne z osobami poniżej 16. roku życia, podczas gdy sami mieli wtedy 18 lat lub więcej.
W 1970 roku Instytut Kinseya przeprowadził ankietę wśród 565 białych homoseksualistów przebywających w San Francisco: 25% z nich przyznało, że miało stosunki seksualne z chłopcami mającymi 16 lat lub mniej, podczas gdy oni sami mieli przynajmniej 21 lat.
W Raporcie Gejów 23% homoseksualistów i 6% lesbijek przyznało się do kontaktów seksualnych z młodzieżą poniżej 16. roku życia. We Francji 129 skazanych homoseksualistów (średnia wieku 34 lata) powiedziało, że mieli kontakty seksualne w sumie z 11 007 chłopcami (średnio 85 chłopców na jednego mężczyznę).

W literaturze naukowej pojawiają się wzmianki o nieproporcjonalnie częstym molestowaniu dzieci przez nauczycieli homoseksualnych w stosunku do molestowania heteroseksualnego.
Pierwsze amerykańskie badanie Kinseya wykazało, że 4% białych homoseksualistów bez kryminalnej przeszłości i 7% białych lesbijek bez kryminalnej przeszłości przyznało, że ich pierwsze doświadczenie seksualne było z "nauczycielem lub innym opiekunem".
Żadna z ankietowanych osób heteroseksualnych nie odpowiedziała, że ich pierwszym partnerem seksualnym był nauczyciel.  W Anglii, jak zarejestrował Schofield, przynajmniej 2 z badanych przez niego 150 homoseksualistów miało nauczyciela jako partnera w pierwszym doświadczeniu homoseksualnym. Jeden na 50 mężczyzn w grupie porównawczej również został uwiedziony przez
homoseksualnego nauczyciela, podczas gdy żaden z ankietowanych mężczyzn nie miał takich doświadczeń z nauczycielem heteroseksualnym. Badanie 1400 dyrektorów szkół przeprowadzone w 1978 roku przez McCalla i opublikowane, wykazało, że 35% z nich przyznało, że były
zażalenia na kontakty homoseksualne pomiędzy nauczycielami i uczniami. 2% dyrektorów "wiedziało o sytuacjach, w których nauczyciele mówili uczniom o tym, że są homoseksualistami".
Na 400 kolejnych przypadków molestowania w Australii, 7 chłopców i 4  dziewczynki były molestowane przez nauczycieli płci męskiej. Wynika z tego, że 64% przypadków to molestowanie na tle homoseksualnym.

W 1987 roku dr Stephen Rubin, asystent na wydziale psychologii w Whitman College przeprowadził badanie w 10 stanach i znalazł 199 przypadków molestowania seksualnego z udziałem nauczycieli. 122 nauczycieli płci męskiej molestowało uczennice i 14 nauczycielek molestowało uczniów.
Jednakże w 59 przypadkach nauczyciele płci męskiej molestowali uczniów i w 4 przypadkach nauczycielki molestowały uczennice (ogólnie 32% przypadków było na tle homoseksualnym).
Molestowanie seksualne dzieci nie może być traktowane z pobłażaniem. Władze pewnego badanego ośrodka, w którym przebywa około 1500 młodocianych uciekinierów z domów, szacują, że ponad połowa chłopców była molestowana w sposób homoseksualny.

W badaniu przeprowadzonym w 1983 roku poproszono 4340 dorosłych, aby wyjawili jakiekolwiek działania o podłożu seksualnym i jakikolwiek fizyczny kontakt seksualny inicjowany przez nauczycieli szkół podstawowych i średnich (4% ankietowanych nauczycieli przyznało, że jest biseksualna lub
homoseksualna).
29% kontaktów inicjowanych przez nauczycieli szkół podstawowych i 16% kontaktów inicjowanych przez nauczycieli szkół średnich było homoseksualnych. Ponadto 1 na 4 (25%) ankiety wykazała, że stosunek seksualny z nauczycielem szkoły podstawowej był homoseksualny.  W szkole średniej 8 (22%) na 37 kontaktów pomiędzy nauczycielem a uczniem było homoseksualnych.
18% ankietowanych przyznało, że miało nauczyciela homoseksualistę (8% w wieku powyżej 55 lat i 25% poniżej 26 lat). 6% osób, które miały nauczyciela homoseksualistę powiedziało, że nauczyciel miał wpływ na to, że spróbowali stosunków homoseksualnych; 13% mężczyzn oraz 4% kobiet stwierdziło, że nauczyciel tej samej płci podejmował wobec nich czyny seksualne.

Nie każdy homoseksualista molestuje dzieci.
Ale tak duża liczba homoseksualistów dopuszcza się molestowania nieletnich, że ryzyko molestowania dziecka na tle homoseksualnym jest od 10 do 20 razy większe niż na tle heteroseksualnym.

Ruch homoseksualistów otwarcie domaga się legalizacji seksu homoseksualnego między dziećmi a dorosłymi. W 1987 roku "Magazyn Homoseksualizmu", edukacyjny organ ruchu na rzecz praw
homoseksualistów, opublikował artykuł pod tytułem: "Pedofilia a ruch homoseksualistów".
Autor Theo Sandfort, wyszczególnia wysiłki homoseksualistów, by położyć kres "dyskryminacji pedofilii".
W 1980 roku największa holenderska organizacja homoseksualistów (COC) "przyjęła stanowisko postulujące, że liberalizacja pedofilii musi być rozpatrywana jako cel homoseksualistów . [oraz że] wiek przyzwolenia powinien być zniesiony. Poprzez uświadomienie pokrewieństwa między homoseksualizmem a pedofilią, COC przyczyniła się do tego, że dorośli jej członkowie są teraz bardziej wrażliwi na erotyczne pragnienia młodych przedstawicieli własnej płci, a przez to do rozszerzenia tożsamości homoseksualnej".
W 1990 roku COC osiągnęła znaczące zwycięstwo: obniżenie wieku przyzwolenia na homoseksualny seks w Holandii do 12 lat (chyba, że rodzice mają coś przeciwko temu, to wtedy wymagane jest 15 lat). W USA i w Kanadzie członkowie Północnoamerykańskiego Związku Miłości Między
Mężczyznami a Chłopcami maszerują dumnie w wielu homoseksualnych paradach i za cel mają zniesienie barier między seksem pomiędzy mężczyznami a chłopcami.
Proszę zwrócić uwagę na wyrażenia "dyskryminacja pedofilii" i "liberalizacja pedofilii".
Jest rzeczą jasną, że osoby, które postulują legalizację stosunków seksualnych między dorosłymi a dziećmi przekonują, iż jest to "prawo obywatelskie" i należy się im taka sama ochrona prawna jak innym mniejszościom.
Duża część Amerykanów traktuje ten argument jako zwykły pretekst do tego, by dać "przestępcom seksualnym" wolną drogę do wykorzystywania dzieci.

Ruch na rzecz praw homoseksualistów postuluje legalizację stosunków seksualnych z nieletnimi, podczas gdy czy to w zgłoszonych przez społeczeństwo przypadkach molestowania, wyrokach na pedofili, czy w stosunkach seksualnych między nauczycielami a uczniami istnieje silne,  nieproporcjonalne powiązanie między molestowaniem seksualnym dzieci a homoseksualizmem.

Źródlo: dr Paul Cameron: "Molestowanie dzieci a homoseksualizm"


Po zapoznaniu się  w powyższym opracowaniem pozostaje tylko jedno – zwiększyć uwagę skierowaną na otoczenie w którym przebywają nasze dzieci i wnuki. Należy otoczyć ochroną modzież i odizolować ich od nauczycieli-pederastów, pederastów-sąsiadów i przypadkowych „dobrych wujków“ czerpiących przyjemność w głaskaniu dzieci po głowach i nie tylko. Jak zauwazył dr Paul Cameron – nie każdy pederasta jest pedofilem, ale ma ku temu tendencje, więc lepiej nie ryzykować. Reagujmy zatem, stosując nawet przemoc fizyczną –zaniechanie może być w skutkach tragiczne i nieodwracalne.

czwartek, 28 lutego 2013

Wykorzystany w przeszłości?



Obsesje Tomasza Lisa stają się coraz zabawniejsze i na dobrą sprawę nie przejmują już nikogo. Można było przywyknąć do tematów przewodnich, takich jak Kaczyński, PiS czy księża – złodzieje, pedofile, homoseksuaiści.... Chyba Lis o niczym więcej nie umie myśleć. Pytanie tylko jakie są źródła lisowej fobii. Odtrącenie, seksualnie doświadczenia z przeszłości, problemy alkoholiowe, zwykła indolencja myślowa – a może coś jeszcze?

Aby spróbować wyjasnić tę sprawę, trzeba cofnąć sie do lat młodzieńczych Tomasza Lisa, jego domu rodzinnego, klubu przyszkolnego oraz LO im. Dembowskiego w Zielonej Górze.
Własnie w tym liceum, w klasie matematyczno-fizycznej pogłębiał wiedzę późniejszy szef Newsweeka i zagorzały antyklerykał.
Tomuś uczył się „tak sobie“ i nie był powodem do dumy dla ojca – emerytowanego oficera WP, który widział syna w roli co najmniej marszałka Rokossowskiego.
Tomaszek był wesoły, ale niezbyt lubiany przez kolegów. Posiadał, jak wspomina jego kolega z klasy – „długi jęzor“. Dziwnym trafem wszytsko, co planowała paczka chłopaków, docerało zawsze do nauczycieli. Tomuś wtedy robił się czerwony i zaklinał, że to nie on i że o niczym nie wie.
Trenował skok o tyczce i poświęcał dużo czasu sportom. Była to ucieczka przed odtrąceniem środowiska, które potrafiło czynić sobie niewybredne żarty z Lisa.
Tomaszek w sporcie czuł się potrzebny i ważny. Wyjeżdżał toteż często na zawody i obozy kondycyjne. Właśnie na takim obozie miało miejsce wydarzenie, o którym wspomina kolega (również trenujący tyczkę).



- To było chyba w 82 roku. Podczas wyjazdu na zgrupowanie, w czasie ferii szkolnych, na jednym z treningów Tomek zszedł z płyty stadionu trochę wcześniej. Jak mówił – rozbolał go bardzo kregosłup i nie był w stanie dalej trenować. Poszedł zatem z grymasem bólu do szatni.
Zaniepokojony stanem jego zdrowia nasz trener „Maciej“ poprosił po kwadransie byśmy sprawdzili co z Tomkiem.
Wraz z drugim kolegą poszlismy po kilu minutach do szatni sprawdzić co się stało. Jakie było nasze zdziwienie, gdy przez uchylone okno na parterze  zobaczyliśmy Tomka stojącego z opuszczonymi spodniami tyłem do będącego również bez spodni trenera lokalnej drużyny lekkoatletycznej. Na ten widok zareagowalismy śmiechem. Dobiegł on do Lisa, który nagle zrobił się czerwony i uciekł z sztani. Zwialiśmy również, by nie spadł na nas gniew tego trenera...
Jak twierdzi mój rozmówca, Tomuś nigdy nie przyznal się do „dziwnej sytuacji“, każdą rozmowę zbywał lakonicznym „tak nie było“ ale na wszelki wypadek obu „odkrywcom“ płacił sowicie za trzymanie języka za zębami.
Chłopaki, jak to chłopaki milczeli, ale do czasu i kiedyś na jakimś „prywacie“ wygadali się przypadkiem. 
Sprawa po jakimś czasie dotarła do księdza proboszcza z parafii p.w. Św. Jadwigi, który to w tamtym okresie celebrował Msze Za Ojczyznę, na których to większość młodzieży zielonogórskiej bywało. Bywał też (by nie odstwać od reszty) Tomasz Lis.
Ksiądz proboszcz znał większość chłopaków z Dembowskiego, toteż zasugerował by namówili Tomka do przyjścia do spowiedzi.
Lis po dwóch tygodniach przyszedł.  Zataił jednak swoje „przygody treningowe“ i okłamał księdza, że całego tego przypadku był tylko świadkiem, a sprawa dotyczny innego kolegi (podał jego nazwisko). Była to ostatnia wizyta Lisa w kościele.
Co się wtedy stało można tylko domyślać się.
Jak uważa mój rozmówca:
- Musiało dojść do dużej scysji z księdzem, gdyż Tomek nigdy już nie zawitał do Św. Jadwigi. Nie zawitał też do żadnego innego kościoła. Jego stosunek do wiary i kościoła zmieniła się diamertalnie. Zawsze lewakował i komuszył (po ojcu trepie) ale starał się zachować pozory. Inaczej nie miałby życia w klasie.
Opowiadał mi Bogdan ...., że kiedyś przy wódce, gdzieś około 1993 roku, Tomek przyznał mu się, że ksiądz wyrzucił go z parafii za kłamstwo w konfesjonale i bezczelne pomawinie o bezeceństwa kolegi.  Tomek ponoć zwyzywał księdza wulgarnymi słowy i przysiągł zemścić się.
Tomasz Lis dotrwał jakoś do matury i czym prędzej po jej zdaniu wjechał do stolicy. Stosunków koleżeńskich z klasą nie utrzymywał, lecz sporadycznie w czasie wizyt w Zielonej Górze  zapraszał spotkanych kolegów na wódkę. Zdarzało się, że w upojeniu alkoholowym wypłakiwał się i przyznawał do bliskich kontaktów między-męskich.
- Wstyd było wysłuchiwać tych zwierzeń. Tomek całkowicie się stoczył. Raz opowiadał o niesprawiedliwości i kłamstwach na jego temat, a innym razem przyznawał do winy.
Myślę, że w swoich kłamstwach sam się już pogubił.
Dziś jego preferencje,  to już nie jest nic szczególnego – poprawność polityczna mogła by nawet wykreować go na „nowoczesnego homoseksualnego europejczyka“... ale poczekajmy, on pewnie już niedługo się wygada i wykreuje się sam.
A jego antykościelne obsesje?  Lisek zawsze miał tendencje do przesady. Brak umiejętności analitycznego myślenia i inteligencji nadrabiał zawziętością i upierdliwością... To mu zostało do dziś.

niedziela, 24 lutego 2013

piątek, 22 lutego 2013