środa, 10 lutego 2010

Generał Stanisław Bułak-Bałachowicz

10. lutego 1883 roku (127 lat temu) urodził się generał Stanisław Bułak-Bałaczowicz. Bohater wojny polsko-bolszewickiej, twórca Rosyjskiej Ludowej Armii Ochotniczej, pogromca komunistów. Postać wybitna w historii Polaków i Białorusinów. Bezwzględny dla sowieckich wrogów i sprzyjającej im kolaboranckiej ludności budził strach i przerażenie wśród czerwonych.

Nie dziwi, że postać Generała budzi wstręt wśród postkomunistycznych elit , dla których prawdziwym „guru” pozostaje inny generał, ten w ciemnych okularach – współdziałający z bolszewkami. Oczywiście prym wiedzie „GW” , która jak zawsze znajduje się na pierwszej linii walki o socjalizm.

Poniżej skrót mojego wpisu o Generale, zamieszczony dwa lata temu.


Kim był ów Generał zacna część Polaków wie. Nieugięty bojownik o Niepodległość, odważny i zdecydowany dowódca, bezwzględny dla wrogów Ojczyzny, Patriota i Człowiek wielkich zasług. (życiorys)

Tę postać, już jaskiniowa, sowiecka (peerelowska) żydo-komuna starała się wymazać z kart historii. Na szczęście wtedy się nie udało. Teraz do boju z mitem Generała przystąpiła Gazeta Wyborcza podejmując kolejną próbę, w imię hasła „Żyda-biją”. Nie ulega wątpliwości, że agorowy NeoKomitern postępuje inteligentniej niż siermiężni betonowi towarzysze z epoki stalinizmu. Już nie próbują wymazywać z pamięci, bo i sposobów na to nie mają, ale tworząc kłamstwa i insynuacje starają się niszczyć wizerunek Generała.

Całość zarzutów wobec Bułak-Bałachowicza oparta została na wymysłach zaczerpniętych z „historycznych bajek” Natalii Morozowej i Leginowa Władiena (widać kto zacz) – ponoć historyków kremlowskich (?!). Kolejny raz, jak dawniej „towarzysze ze wschodu” przyszli z pomocą „towarzyszom z Polski” w rozprawie z naszą historią. Powoływanie się na sowieckich czy też Rosyjskich historyków w kwestiach dotyczących dziejów kresów wschodnich (szczególnie w okresie międzywojennym) jest czystą głupotą bądź, jak w przypadku kręgów związanych z Gazetą Wyborczą celowym ogłupianiem czytelniczej masy (trochę tak jakby nakazać Żydom obiektywne pisanie o historii mordów na Palestyńczykach).
Sowieci mający na sumieniu milionowe zbrodnie na Białorusi i Ukrainie z radością i ulgą przystają na zaproszenie do zrzucenia win na Polskich Panów i Polskie Wojsko. To wie każdy nawet średnio inteligentny człowiek.

Duet „naukowców” z Kremla wynalazł i zainstalował w Gazecie Wyborczej niejaki Andrzej Witkowicz. Jest to podobno historyk. Szukałem „gadziny” w internecie, szukałem dzieł naukowych jego pióra. Nic. Jedynie co znalazłem, to preparowane na zamówienie głupoty o Generale Bułak-Bałachowiczu zamieszczone w wyborczej i ich przedruki w Midraszu i na Forum Żydów Polskich. Dużo się „pan historyk” nie napracował w tej dziedzinie, ale wyspecjalizował szalenie. Wszędzie to samo, jeden fragment jakby żywcem zaczerpnięty z książki Kosińskiego. Ma być przykładem okrucieństwa żołnierzy Bułak-Bałachowicza.

Mimo ewidentnych okrucieństw tam opisywanych, aż po oczach bije naiwność oraz bezmierna głupota twórców tych preparowanych opowieści i śmiech bierze górę nad przerażeniem. Nie mogąc sobie odmówić przytoczenia fragmentu, niniejszym to czynię: (...) zaczęły się najdziksze zabójstwa i tortury. Mosiejowi Cieśli oderwano nos, a potem powieszono go (ale Cieślę czy nos?!). Puterman, u którego zarąbano szablami całą rodzinę, zwariował i zaczął tańczyć, a potem został rozstrzelany (czyżby działalność artystyczna tak pochłonęła okrutników, że czekali do końca występu aby zabić nieszczęśnika). Jefremowi Polakowi najpierw odrąbano rękę, a potem z żywego zdarto skórę. Ilia Finkelsztejn spalony żywcem. Wszystkie kobiety i dziewczynki w mieście, aż do 9-letnich dzieci, zgwałcono (czyżby sprawdzano metryki i ustalono dolny wiek kandydatek?)". W kolejnym fragmencie dotyczącym innego „mordu” Witkowicz podaje, że gwałcono dziewczynki powyżej 10 roku życia. Albo brak konsekwencji, albo mataczenie w zeznaniach (może zmiana „zainteresowań” u domniemanej, zbrodniczej bandy?).
Rzecz jasna, nie jest moją intencją nabijanie się z ludzkich nieszczęść, tylko z głupoty i perfidii „twórców scenariusza” tego taniego horroru – tego nawet w Bollywood by nie kupili!

Andrzej Witkowicz prawdopodobnie pozazdrościł Janowi Grossowi popularności i postanowił odegrać kolejne „Wejście Judejskiego Smoka” również kosztem historii Polski. W komentarzu nazywa Generała „bandytą, awanturnikiem zasługującym na potępienie”. Wiarygodnych dowodów rzecz jasna nie przedstawia, same tylko produkowane przez sowietów zmyślone historyjki. Oczywiście dużo większą popularność zdobywają w świecie ci, którzy kreują historię a nie beznamiętnie ją badają. Szczególnie w świecie Michnika i Gazety Wyborczej. Pan Witkowicz szczyci się współpracą z centro-lewackim LeMonde i to dlatego zapewne odnosi sukcesy na łamach agorowej gadzinówki. Przecież to w LeMonde współpublikującymi są takie tuzy żydo-komunistycznej myśli jak: Karol Modzelewski, Aleksander Smolar, David Mandel, Immanuel Wallerstein – serdeczni towarzysze, towarzyszy z Gazety Wyborczej. Ostatnie już zdanie o Andrzeju Witkowiczu (napisałem na jego temat dużo więcej, niż on sam napisał w dziedzinie historii). Naukowcom wybacza się nawet najbardziej krytyczne oceny osób historycznych. Krytyczne ale nie kretyńskie!

Każdy mający podstawową wiedzę historyczną, zdaje sobie sprawę z zawiłych dziejów naszych kresów wschodnich. Ze skutków wrogiej działalności wielu Żydów, którzy kolaborowali z Sowiecką Armią przeciw Rzeczpospolitej. W okresie wojny Polsko-Bolszewickiej wykonano wiele wyroków śmierci na sowieckich agentach i kolaborantach, w większości pochodzenia żydowskiego. W późniejszych latach, już w okresie pokoju zamykano takich do więzień za działalność komunistyczną (czytaj antypolską). Taki los spotkał m.in. Ozjasza Szechtera – ojca Adama Michnika, którego z więzienia „wybawiła” bratnia Armia Czerwona. To szczególnie Żydzi kresowi prezentowali nastroje antypolskie i nieopisaną wręcz wrogość do tradycji, wiary i polskiej historii. Ukrywali bandy sowieckich dywersantów i szmuglowali broń. Z utęsknieniem oczekiwali wkroczenia czerwonoarmistów i rozprawienia się z wszelką polskością na tych ziemiach. Sami też niejednokrotnie dokonywali mordów i pogromów na ludności Polskiej.

Właśnie przeciw wyrzutkom i zdrajcom, a nie ludności cywilnej walczył Generał Stanisław Bułak-Balachowicz. Rozgniatał, wycinał i niszczył bolszewię i żydo-komunę. A to ich, jak widać do dziś boli.Chwał mu za to i wieczna pamięć, a agorowej bolszewii hańba!

Link: http://raberg.webpark.pl/general.html

piątek, 5 lutego 2010

Pieter Breugel: Premier Donald Tusk i jego Platforma Obywatelska prowadzą kraj ku dobrobytowi i szczęściu













Pieter Bruegel (Brueghel) starszy

(ur.ok. 1525 w Broghel koło Bredy, zm. 9 września 1569 w Brukseli) – malarz niderlandzki i jasnowidz.

Malował przede wszystkim pejzaże, zapełnione postaciami chłopskimi. Czerpał motywy z codziennego życia ludu: wesela, uczty, biesiady, kiermasze, z Biblii, ilustrował przysłowia.

W 1568 roku namalował jeden z najsłynniejszych swoich obrazów „Ślepcy”. Nie każdy wie, że powstała wtedy bliźniacza wersja tego dzieła pt. „Premier Donald Tusk i jego Platforma Obywatelska prowadzi kraj ku dobrobytowi i szczęściu” przez wieki skrywana w tajnym miejscu na strychu domu artysty. Zgodnie z wolą malarza spisaną w testamencie, dopiero w 2010 roku, na podstawie załączonej do testamentu mapy obraz odnaleziono i wystawiono w muzeum na widok publiczny.

Dziś Pietera Breugla śmiało można nazwać wizjonerem, prorokiem i jasnowidzem. Ponad pięćset lat temu przewidział kataklizm, jakim jest przejęcie władzy w Polsce przez PO. Za złe można mu poczytać jedynie to, że wcześnie nie próbował ostrzec Polaków i datę ujawnienia wspaniałego dzieła ustalił dopiero na 2010 rok.

czwartek, 4 lutego 2010

Do Hanki nędzy!

Udająca Prezydent Warszawy, wykrzywiona w grymasie pogardy dla mieszkańców Stolicy aparatczykówna PO: Hanna Gronkiewicz-Waltz ze wszelkich sił pracuje na kolejną kadencję prezydentury. Niektórzy z wyborców - ci pałający sympatią do PO - jako wytrawna banda masochistów zapewnie usatysfakcjonowani są sytuacją na ulicach Warszawy i skaczący przez prawie półmetrowe pryzmy śniegu chwalą „wykrzywioną Hanię” pod niebiosa, nabierając tężyzny fizycznej w nogach. To ta grupa, która bezkrytycznie wierzy w mit „Człowieka z Platformy” i jego zamierzonych działań, nawet gdy są głupie, wbrew obywatelowi i śmierdzą przekrętem. Wielbicielom Platformy Obywatelskiej gratulujemy HGW i głosów oddanych na nią w wyborach prezydenckich!

Tak więc HGW funduje mieszkańcom Warszawy slalomy po chodnikach pokrytych śnieżnymi przeszkodami, a których to warszawiacy wywijają hołubce, łamiąc kończyny oraz rozbijając głowy i inne delikatne części ciała.

Jak się niedawno dowiedzieliśmy, m.st. Warszawa w osobach jego platformowej herszterii nie zamierza owego śniegu wywozić, skoro jak stopnieje, to sam spłynie. W ten sposób jest taniej.

Taka decyzja zasługuje na kilka słów komentarza, tym bardziej, że podobnych głupot nie słyszałem od czasów „Talibów w Klewkach”, choć tamte nie zawierały ładunku pospolitego chamstwa jakim raczy nas HGW ze swoją hałastrą. Oczywiście prawa fizyki są takie, że „woda napotykająca na szczeliną spływa...” o ile ta szczelina nie jest zatkana. Jak wiemy wszyscy, warszawskie kanaliki ściekowe są zapchane i to od wielu lat, dlatego jak łatwo się domyśleć w momencie totalnej odwilży Warszawa będzie wyglądała jak pokryta głębokimi rwącymi strumieniami. Nie jest możliwe, aby Prezydent Warszawy o tym nie wiedziała, skoro wie o tym każdy mieszkaniec stolicy, a zeszłoroczne ulewy pokazały jak funkcjonuje warszawska kanalizacja uliczna.

Do Hanki nędzy, czy mroźna zima odebrała Gronkiewiczowej resztki rozumu?!

Czy z pozycji tylniego fotela służbowej limuzyny, nie widać zasp śnieżnych i ślizgających się oraz przewracających warszawiaków?

Czy rozsądek Pani Prezydent jest tak wielki jak jej uroda?

Do Hanki nędzy, weź się do roboty kobieto. Przynajmniej stwarzaj pozory myślenia, bo to że masz warszawiaków tam gdzie grzeje Cię miękki fotel służbowego samochodu wiadomo nie od dziś!

poniedziałek, 1 lutego 2010

„Big” Zbig Chlebowski: „To będzie szlagier roku!”

Wreszcie doczekaliśmy się!

Jedna z największych postaci piosenki platformo-lirycznej „Big” Zbig Chlebowski przerwał milczenie. Wrócił na listy przebojów i to od razu na same szczyty zestawień. Piękna liryczna perełka pt. „Zapomniałeś”, dedykowana jest dwóm najbardziej wielbionym przez „Big” Zbiga postaciom naszej sceny kabaretowo-cyrkowej i opowiada o trudnej, odrzuconej miłości z wątkiem kryminalnym w tle.

Sam wykonawca przyznaje, że kompozycja „Zapomniałeś” jest mu wyjątkowo bliska i zawiera wątki osobiste. „Mam wrażenie, ze to będzie wielki hit”– dodaje.

Ale.... po prostu posłuchajmy!

piątek, 29 stycznia 2010

Lepiej być niskiego wzrostu....

Lepiej być niskiego wzrostu, niż.... mieć indycze gardło, inaczej zwane świńskim podgardlem.
Lepiej być niskiego wzrostu, niż.... plotąc głupoty - seplenić.
Lepiej być niskiego wzrostu, niż.... mieć kompleksy z powodu zaawansowanego alkoholizmu.
Lepiej być niskiego wzrostu, niż.... mieć w najbliższej rodzinie szmalcownika i ukrywać to przed społeczeństwem.
Lepiej być niskiego wzrostu, niż.... taić, że pozycję w lokalnym społeczeństwie zawdzięcza się koneksjom z komunistycznymi bydlakami.
Lepiej być niskiego wzrostu, niż.... płacić studentom za oddawanie głosów na swoją osobę.
Lepiej być niskiego wzrostu, niż.... wywijać używanym wibratorem w miejscach publicznych.


Zasad kultury i dobrego wychowania nie można się nauczyć. To trzeba wynieść z rodzinnego domu.

Zazwyczaj bywa też tak, że zdegenerowany i ułomny intelektualnie osobnik wyszukuje u innych domniemanych wad i ułomności, tylko po to, aby zagłuszyć odzywającego się w nim chama. Mając kompleksy, tłumi je poprzez wymyślanie podobnych kompleksów u innych. Na szczęście tłumiony kompleks prostaka i tak wyjdzie, dzięki czemu poznać kto cham a kto człowiek godny. Powyższe siedem przykładów jest odpowiedzią pewnemu politykowi na jego głupkowate insynuacje zawarte na jego blogu, ozdobione określeniem „kurdupel”.

Doszukując się kompleksów u innych, pewien poseł ukazuje swój własny kompleks.










Po lewej stronie poseł Palikot, taki jak chciałby wyglądać, po lewej taki jaki jest w rzeczywistości.

I kto ma kompleksy? Gdzie indycze gardło i podpuchnięte, zapite oczy?





P.S. Poniżej lista kolejnych kurdupli, o których zapewne nie zaniecha napisać poseł P.

Lech Wałęsa 169 cm

Aleksander Kwaśniewski 169 cm

Marek Borowski 168 cm

Andrzej Lepper 170 cm

Bronisław Komorowski 174 cm

Donald Tusk 174 cm

Jan Rokita 170 cm