czwartek, 16 maja 2013

"Oburzony"


Stało się coś doniosłego - „Honorowy Gruźlik III RP“ Adam Michnik zabrał głos.
A zabrał głos w sprawie wystąpienia posła LSD Tadeusza Iwińskiego, który podczas posiedzenia komisji kultury i środków masowego przekazu zaprotestował przeciwko fragmentowi przygotowanego projektu ws. śmierci Grzegorza Przemyka.
Chodziło o zdanie: "Na polecenie najwyższych władz partyjnych i państwowych fabrykowano dowody mające obciążać winą za śmierć Grzegorza Przemyka sanitariuszy pogotowia ratunkowego, zaś ukrywano te, które wskazywały na milicjantów, jako winnych śmierci maturzysty".
Wkurzył się zatem ostentacyjnie Michnik na Iwińskiego i pewnie już nie będzie publicznie  z nim wódki pił.

"Myślę, że trzeba bardzo wiele wysiłku, by móc się z nim (projektem uchwały) w czymkolwiek nie zgodzić (...) Śmierć Grzesia Przemyka należy do najbardziej brunatnych kart epoki stanu wojennego. (...) Całą nikczemność tamtych czasów mamy tu w pigułce"
"Szanowny panie pośle (to do Iwińskiego) - sąd nie wskazał również wielu innych rzeczy, ale sprzeciw pana i pańskich kolegów politycznych wskazuje, że chcecie zamazać pamięć o tamtej zbrodni (...)"
To aż tak ubodło MIchnika...?!

Panie Adamie Michniku, po co tak ostentacyjnie i od razu wielkie słowa: „brutalne, nikczemność, tamta zbrodnia...“?
Z punktu widzenia pańskiej formacji parapolitycznej – to nie jest możliwe by coś takiego wtedy miało miejsce!
To tylko bezczelna propaganda, pewnie PISowska lub w najlepszym razie endecka...
A nie  lepiej pogadać i wyjaśnić wszystko z pańskim „człowiekiem honoru“ - Czesławem Kiszczakiem – ówczesnym szefem MSW?
Może tez Pan Urban, kolega po fachu i pański kompan – coś dorzuci?
W ostateczności zostaje audiencja u „opieprzcie się od ge...ge...generała“  Jaruzelskiego.
Dyskusja z w/w powinna wszystko wyjasnić, a wtedy wrócimy do wersji o mordercach-pielęgniarzach i zbrodiczej lekarce zpogotowia...


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czcigodny Yarroku
Prekursor stylu dziennikarstwa uprawianego w GW no Prawda czyli niejaki Josef Goebbels instruował swoich pismaków że gazeta powinna jednak zawierać ponad połowę informacji prawdziwych bowiem Niemcy nie zostali jeszcze ogłupieni aż do takiego stopnia aby się nie połapać że zrobiono z nich idiotów jeśli media będą pisać prawdę raz na długi czas.
W naszej za przeproszeniem III RP proces ogłupiania postąpił znacznie dalej więc wystarczy jeśli nadredakt5or powie coś mniej więcej prawdziwego z raz na rok. Albo jeszcze rzadziej.
Pozdrawiam serdecznie choć niewesoło.

YARROK pisze...

-> Stary Niedźwiedź
Redaktor Schechter to wymierający gatunek rubro judeicus.
Chyba gorsze to jednak jest dziennikarstwo syfiLIStyczne, tak modne w kręgach zbliżonych do pluszaków płemieła.
Dawniej takim "dziennikarstwem" zajmowały się panie pracujące w maglu. Dziś "ałtorytety" prasowe...
Jak widać rodzinne tradycje zobowiązują - babka Tomasza syfiLISa ponoć była praczką...
Pozdrawiam.

Unknown pisze...

co to są "brunatne karty"? o różnych słyszałem: ciemne, jasne etc. określenie "brunatne" kojarzą mi się (i jest to dość powszechna kalka) z wczesnym okresem nazizmu w Niemczech. zaraz się okaże, że UBecja to byli naziści :)
Redaktoru Michniku wszystko się widać kojarzy na zasadzie: zło = brunatne.

pozdrawiam.

YARROK pisze...

-> Alex Crunchy
Michnikowi już wszystko się pomieszało. Ci brunatni to zapewne milicja a ich przełożony to "brunatny" Czesiek - usłużny kat na garnuszku "brunatnego" Wojciecha. Oczywiście nie przeszkadza to, że są obaj "ludźmi honoru"....
Pomieszanie zmysłów, to takie jąkanie - tyle że umysłowe...
Pozdrawiam :)