Jak tak człowiek nasłucha się Boniego z Premierem i Grasiem, którzy fundują nam przy pomocy ACTA - III Rzeszę w formie „hard“, to różne rzeczy przychodzą mu do glowy.
Mi przyszła do głowy taka oto historyjka...
--------------------------------------------------
Dwóch czarnoskórych, świeżo upieczonych (hęę.... akurat kolor skóry pasuje do użytego określenia) Polaków, posłów Platformy Obywatelskiej John Abraham Godson oraz Killion Munyama postanowili podszkolić się w języku swojej nowej ojczyzny.
„Mówimy po Polski jak za poproszeniem Kali w Pustyni i na dodatku i w Puszczy.
Godson mieć, napisać, zagłosować...“
„Mam tu adresa świetnego nauczyciel język polski. Teraz my to posioły i mówić Polski musieć, umieć perfekta“ – powiedział Godson.
„Tak, tak Abraham mówić prawdę, my musieć – my się szkolić!“ – zgodził się Munyama.
Z wizytówką profesora Klemensa Bańki-Mydlanego, wybitnego polonisty, posłowie stanęli pod stylowymi drzwiami mieszkania na warszawskim Bemowie.
Towarzyszył im dobrany, ot tak z dobrego serca poseł Tomasz Tomczykiewicz, który również posiadał wielkie niedostatki w operowaniu językiem polskim.
A i zawsze to taniej wychodzi na osobę....
Profesor Bańka-Mydlany przez całe dwa tygodnie starał się wpoić trzem posłom rządzącej partii zasady języka polskiego. Uczył prawidłowego akcentu, wymowy oraz gramatyki i ortografii.
Postępy niewielkie odnotowano, lecz nie rzucały na kolana.
Największym problemem studentów stała się wymowa zbitków wyrazowych z użyciem tak charakterystycznych dla języka polskiego „sz“, „rz“, „cz“, „ły“....
Postanowiono zatem przedłużyć kurs o jeszcze dwa tygodnie.
W tym czasie wykładowca zamierzał szczególny nacisk położyć na trening językowy, w którym pomóc miały wymawiane w blokach zdaniowych „łamijęzyki“ takie jak: „po suszy, szosa sucha“, „stół z powyłamywanymi nogami“, „to cóż, że ze Szwecji...“, i tym podobne.
Posłowie niezwykle gorliwie ćwiczyli od rana do nocy.
Właściwie nie było miejsca, gdzie trzech głodnych wiedzy studentów nie ćwiczyło by.
Właściwie nie było miejsca, gdzie trzech głodnych wiedzy studentów nie ćwiczyło by.
Właśnie cała grupa znajdowała się w pół drogi na kolejne zajęcia, gdy zadzwonił telefon posła Tomczykiewicza.
„Ząb, zupa zębowa – dąb.... hallu... tu Tomczykewycz godo, co do ciula... kery mnie rzyć łobraca?“ – poseł z właściwym sobie poczuciem humoru przywitał dzwoniącego.
„Jo, jo.... O, liberfrau... a co jemu teroz..?“
„Kaj...??? W krankhausie se leży???“
„Serwus... jo, jo... trzymoj sie...“
Poseł Tomczykiewicza z przerażoną miną opuścił rękę z telefonem.
„Słuchajta pany murzyny... nosz Donald mioł wypadek... Toż poszoł do internutów i cug za tom „aktom“ joł ich namaiwiać...
Że te cybepierony to chołpy krewkie, a i Donald pierdoły raz za razem grośniejsze im godoł, to zebrały się w kupę i łomota straśnego mu dały.
Teroz w krakhausie leży i kurujo go...“ – drżącym z przerażenia głosem poinformował grupę.
„Myśleć, że iść, odwiedzić... pocieszyć, spytać my o zdrowie... pogłaskać, rękę pocałować“ – zaproponował John Abraham Godson i dodał (nie zapominając o ćwiczeniach lingwistycznych) „stół z powyłamywanymi nogami..., stół z powyłamywanymi nogami...““
„Tak, tak Abraham mówić prawdę, my musieć – zgodził się Munyama i szybko wypowiedział formułkę „ząb, zupa ząb – dąb ...“
Za niepełna godzinę cała trójka przekroczyła drzwi sali OIOMU w Szpitalu Klinicznym im. Arłukowicza w Warszawie.
Ich oczom ukazał się widok straszny - niezwykle pokiereszowanego premiera Tuska.
„Tusk z powyłamywanymi nogami...“ – bezwiednie wymknęło się Johnowi Abrahamowi...
Niestety, poseł miał rację. Na skutek konfliktu z internautami spowodowanego przez niemądre decyzje własne, premierowi Tuskowi wzburzony tłum ze złości po prostu powyrywał z d..y nogi...
Gdy tak stali goście w zadumie nad cierpiącym premierem, do sali wszedł lekarz prowadzący i pochyliwszy się nad chorym spytał: „jak rzyć Panie Premierze..., jak rzyć?“
Reszta wizyty upłynęła w serdecznej atmosferze.
4 komentarze:
cieszę się, że po długiej przerwie Autor znów w dobrej formie! pozdrawiam,
xmas
Dziękuję za miłe słowa!
::) Pozdrawiam serdecznie.
marzę o tej chwili kiedy internauci rzeczywiście Donkowi nogi z rzyci wyrwą.
Pozdrawiam serdecznie
Wiesława
Rozbroił mnie ten tekst. Gratulacje, Yarrok!
Pozdrawiam.
Prześlij komentarz