wtorek, 7 września 2010

Przebiegły komunista Niesiołowski

"(...) Jarosław Kaczyński fałszuje historię i robi to, co komuniści. Do wydarzeń, które były ważne dla nich, oni dopisywali z politycznych powodów postacie, które nie odegrały żadnej roli w tych wydarzeniach, i fundowali własnych bohaterów."

Tak bełkotał dziś w Radiu ZET Niesiołowski, koń Tuska którego ten zrobił wicemarszałkiem sejmu. Właściwie życiorys Niesiołowskiego i jego stan psychiczny po kolejnych wizytach u lekarzy specjalistów wystarczy za komentarz. I po sprawie.

Sprawa ta jednak dotyczy nie tylko Niesiołowskiego.

Do poziomu swojego marszałka dostosowało się wielu posłów i senatorów PO.

Każdy, kto wsłuchał się choćby w wystąpienie Kaczyńskiego na jubileuszu Solidarności wie, że nic takiego ni miało miejsca. Kto bowiem nie odegrał roli w powstaniu Wolnych Związków Zawodowych? Lech Kaczyński, Andrzej Gwiazda, Alina Pieńkowska, Anna Walentynowicz?

Brednie Niesiołowskiego powoli stają się "normalką" w życiu politycznym. Nie od dziś wiadomo, że muchołap jest osobą wysoce pazerną na kasę i zaszczyty, toteż każdy kto mu powierzy stanowisko i zapłaci, ma w nim szczekaczkę, czy też maszynę do plucia i besztania.

Wprawdzie arsenał jego wyzwisk dawno już osłuchał się i raczej zaczyna denerwować, niż śmieszyć, ale politykom PO to wystarczy. Tacy wielbiciele odgrzewanych kotletów.

Ciekawym eksperymentem było by podpłacenie Niesiołowskiego i wydanie mu polecenia plucia na Wałesę. Kładę rękę....

Mam pewność, że za 5-6 lat, gdy PO już trafi szlag, Stefan Niesiołowski swoje "niegodziwości, łgarstwa, fanatyków nienawiści i resztę" skieruje wobec Tuska z przyległościami, a może i Wałęsie się dostanie?

Będą jaja....

Póki co zwyczaje komunistów zapożyczyła właśnie Platforma Obywatelska. Prym wiedzie rzecz jasna koń Niesiołowski, tak uroczo kablujący już na pierwszym przesłuchaniu po aresztowaniu członków "Ruchu". Uczynny Stefan pomagał Ludowej Władzy - to się ceni.

Właściwie warto zastanowić się, czy to była głupota, konformizm, strach czy może kolaboracja. Ocenę pozostawiam czytającym.

To Niesiołowski na czele wiernej gwardii umniejsza dokonania osób, które z narażeniem życia, w imię idei solidaryzmu postawiły się komunie, a klei mit Heni Krzywonos (zwanej Henia z akumulatorkiem), która według własnej relacji zatrzymała już zatrzymany tramwaj.

Może to dalekowzroczność Niesiołowskiego, która każe mu zadbać o własne interesy po rozpadzie PO? Mości sobie zawczasu gniazdko w postkomunistycznych kręgach Jolanty Kwasniewskiej, która z Panią Krzywonos się nad wyraz kumpluje.

Przebiegły ten Stefan.

Brak komentarzy: