niedziela, 30 sierpnia 2009

„Gazeta Wyborcza” jak „Trybuna Ludu”

Jak podają serwisy internetowe, sąd w Warszawie uznał, że Jarosław Kaczyński nie musi przepraszać Agory. Chodzi o wypowiedź prezesa PiS z września 2007 i porównania „Gazety Wyborczej” do „Trybuny Ludu”.
Porównanie to, tak ubodło Michnika, czy też inne Łuczywo, że z płaczem i pozwem czym prędzej pobiegli do sądu na skargę.

Wydawnictwo Agora praktykuje ten sposób dyskusji z każdym, kto posiada inne niż oficjalnie przyjęte w firmie zdanie „na temat”.
Pomysłodawcą tej najbardziej demokratycznej formy dysputy jest sam Adam Michnik, wielki demokrata i odwieczny zwolennik pokojowego porozumienia między wszystkimi Polakami.
Znane są jego „zaproszenia do dyskusji”, wytaczane prof. Zyberowiczowi, IPNowi czy Rafałowi Ziemkiewiczowi.

Co kraj, to obyczaj.
A kraj Michnika to, jak widać sądy, knebel i jedna, jedynie słuszna myśl przewodnia. Taki to też obyczaj wytaczania procesów i pieniaczenia się.

Generalnie w sądownictwie III RP postęp jest znaczny, gdyż jeszcze niedawno orzekający w procesach z udziałem A. Michnika nie dopuszczali nawet zamiarów wykonania ruchu przeciw Red. Nacz. „GW” (casus Stanisława Remuszki, któremu zabroniono rozpowszechnianie książki o „GW”, gdyż mogły by naruszać „dobre imię” A. Michnika)
Dziś już zdarza się nawet, że nasze sądownictwo nie dość, że nie traktuje A.M. poważnie (sprawa Michnik-IPN) to jeszcze gra mu na nosie, jak w sporze Agora vs. Kaczyński.

Po głębszym zastanowieniu się musze przyznać jednak, tak po części rację „michnikowcom”. Porównanie „GW” do „Trybuny Ludu” nie jest do końca sprawiedliwe. Nie jest sprawiedliwe ale dla „Trybuny Ludu”.
Jest wiele podobieństw, ale też kilka różnic.
Jak pamiętają starsi, „TL” dysponowała kadrami niespójnymi i raczej z chęci materialnych niż zaangażowania światopoglądowego, dziennikarska brać średniego i niższego szczebla decydował się tam pracować (mowa oczywiście o latach 70-80 – te pamiętam).
„Gazeta” skupia natomiast zwartą grupę aktywnych i przekonanych o swojej misji dziennikarskiej, wychowanych na „Dziełach Michnika” żurnalistów, gotowych na wszystko.
O podobieństwach obu tytułów pisał nie będę, gdyż na „oko” je widać.

Przy próbie porównania „Gazety Wyborczej” osobiście skłaniał bym się ku postawieniu znaku równości np. z sowieckimi organami „Prawdą” czy „Izwiestią”. To z racji dyscypliny i jednomyślności w dążeniu do celu.
Ale to oczywiście rzecz gustu.

Wcale nie zdziwił bym się, gdyby teraz, tak dla odmiany do sądu pozwał Kaczyńskiego któryś z byłych Redaktorów Naczelnych „TL”.
Za szarganie dobrego imienia „TL”.

Ciekawe komu wtedy kibicował będzie Michnik?

Brak komentarzy: