wtorek, 2 czerwca 2009

Zagraniczny Węglarczyk o „Dzienniku”

Znany snob i kabotyn „gazetowyborczy” Bartosz Węglarczyk pożegnał na swoim blogu „Dziennik”.
Jak przystało na klasycznego bufona nadął się jak balon i skreślił kilka słów, że mu nie żal i że „Dziennik” i tak nie wnosił nic do dziennikarstwa itp. itd.

Skąd akurat Węglarczyk wie, że „Dziennik” nie wnosił nic do dziennikarstwa trudno ustalić.
Mam niezwykle krytyczny stosunek do „Dziennika”, ale i tak w porównaniu do „GW” dziennik był uosobieniem pluralizmu i stałego równego poziomu dziennikarskiego. To mniej więcej tak jak porównać niegdysiejsze „Słowo Powszechne” do „Trybuny Ludu”.

Węglarczyk tego nie łapie. Węglarczykowi wydaje się, że na świecie jest tylko jedna dobra i słuszna gazeta, ta „Wyborcza”!
I niech sobie Węglarczyk dalej tak uważa, w niczym to nie przeszkadza i nie stanowi powodów do zmartwień i zastanowienia.
Bo też kim jest Węglarczyk?
Wiele osób twierdzi, że nikim.
Sam Węglarczyk oraz jego kilku kolegów z Gazety Wyborczej, twierdzą, że jest Węglarczyk kimś.
Sam zainteresowany na swoim blogu napisał, że jest „Szefem działu zagranicznego Gazety Wyborczej”.

Według mnie oznacza to tylko tyle, że tenże dział oraz Bartosz Węglarczyk zajmują się sprawami tutejszymi czyli polskimi (dla porównania Dział Krajowy ma przejąć Eli Barbur i pisać w „Gazecie Wyborczej”, jak dotychczas o sprawach krajowych).

Zatem jako „Zagranicznik” udziela się Węglarczyk za granicą intensywnie.
Robi za inteligenta w TVN, w co drugą niedzielę rano, w czym pomaga mu nad wyraz, urodziwa oryginalną urodą laleczki Chunky - Kinga Rusin.
Wykonuje też Weglarczyk „przeglad prasy” (oczywiście w TVN). Nie jest to trudne zajęcie, gdyż za dużo się nie naczyta, bo nie musi. „GW”, „Przekrój” „Polityla” i chwatit.


Jednym słowem chałtura niczym disco-polo z playbacku w remizie.
Nieszczęśliwie skończyła mu się sztandarowa, jak najbardziej wysoce poważna jego audycja „Świat według Węglarczyka” na Superstacji. Nawet sympatycy komuny z tego kanału wymiękli wobec poziomu Węglarczyka. Prawdopodobnie zbyt przypominało to „Świat według Kiepskich”.

Warto jeszcze wrócić na chwilę do blogu szefa działu zagranicznego „GW”.
Jako obcokrajowiec, nawypisywał tam kilka obcojęzycznych zwrotów, aby podkreślić swoją „światowość”. Zwroty te są napisane w języku angielskim, nie zaś w rodzimym języku Węglarczyka. Ma to, jak mniemam zwrócić uwagę na to, że „mistrz” był kilka lat korespondentem „wyborczej” w stanach zjednoczonych i liznął języka angielskiego.
Należy się liczyć, że niebawem Węglarczyk zacznie na blogu pisać po rusku. Też był tam korespondentem.

Czy aby wiarygodnie brzmią słowa aż takiej frontalnej krytyki w ustach zagranicznego dziennikarza?


P.S. poniżej próbka tego co dla odmiany Węglarczyk wnosi do dziennikarstwa.
http://www.irak.pl/BartoszWeglarczyk.htm

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dziękuję Panu, panie Yarroku, gdyż dzięki niniejszemu Pana wpisowi dowiedziałem się o istnieniu pana Węglarczyka.
Zawsze miło dowiedzieć się czegoś nowego, czego się przedtem nie wiedziało.
Pisze Pan, że on robi za inteligenta? No, ale czy wyrabia normę?...