wtorek, 17 marca 2009

W Unii rodzi się nowa, świecka tradycja

Głupota sięgnęła zenitu, choć w przypadku włodarzy UE nic nie jest skończone i ostateczne. Po prostowaniu bananów, czy też innych spektakularnych działaniach mających na celu zidiocenia obyczajów i ośmieszenia instytucji unijnych, grupa czołowych przygłupów europejskich wymyśliła zakaz stosowania zwrotów „Pani” i „Pan”.

Zapewne jakiś europederasta poczuł niepewność płciowej tożsamości i targany wątpliwościami namówił pozostałych europederastów do uchwalenia takiego przepisu.
Ów osobnik poszedł teraz krok dalej i po skutecznej próbie zatarcia różnic między macicą a odbytem, jest na dobrej drodze do zatarcia kolejnych różnic.
Dla mnie prywatnie niech nawet współżyje z własną pralką i mówi do niej czule, nie używając seksistowskich terminów. Niech mają nawet małe praleczki i niech im się wiedzie na wszystkich programach, i eko, i bio....
Niech.... tylko z dala od ludzi normalnych!

Jak podają media zwroty „Pani” i „Pan” są zbyt seksistowskie.
A jakie mają być? Skoro normalni ludzie dzielą się na kobiety oraz mężczyzn (pomijam grupę europrzygłupów, która nie dzieli się w ogóle) w skutek odmienności płci są rozróżniani.
Przez wszystkie lata historii naszej części europy, zwroty „Pani”, „Panna”. „Panienka”, „Pan”’ „Kawaler” - funkcjonowały w najlepsze a zwracanie się w ten sposób do kogoś stanowiło wyraz szacunku i dobrego wychowania. Oczywiście nastąpiło niegdyś odstępstwo od tej reguły. Towarzysz Lenin i reszta postanowili zlikwidować „Państwo” i sobie wzajemnie „towarzyszyć”.

Komuniści widzieli się podwójni, toteż mówili do siebie per „Wy” i likwidowali różnice miedzy płciami poprzez wsadzanie kobiet na traktory. Na szczęście nie wsadzano mężczyzn do sal porodowych, ale to tylko zasługa Pana Boga (w którego na przekór nie wierzyli), że przywileju rodzenia dzieci mężczyznom nie dał. Tak więc z radzieckim związku, mimo rewolucyjnych obyczajowych zapędów dalej mężczyźni płodzili dzieci, a kobiety je rodziły.
Stąd też byli „towarzysze” oraz „towarzyszki” dla odróżnienia ról w społeczeństwie.

Inaczej ma się sprawa z sowiecką Europą. Zapewne już niebawem nauka pozwoli na rodzenie dzieci przez zmutowanych „bezpłciowców” – dawniej mężczyzn i płodzących je „bezpłciowców” zwanych dawniej kobietami. Co to zmieni? Nic. I tak ktoś musi płodzić, i tak ktoś rodzić.

Znając jednak pomysłowość europrzygłupów nie jest to efekt finalny. Likwidowanie przejawów seksistości (jak mawiają) doprowadzi do wygenerowania „komunoida przyszlości”, osobnika obupłciowego i jednocześnie bezpłciowego.
Taki self-service. Sam sobie zapłodni, sam urodzi.
Do siebie zwracać się będą owe wybryki natury, per „Ono”.
Niech Ono mi poda... czy Ono zechce mi pokazać....a list zaczynać się będzie od słów „Szanowne Ono...”.
A może już dziś nazywać niektórych „rewolucjonistów europejskich” „Ono”.
Na przykład: Ono-Shulz, Ono-Cohn-Bendit czy Ono-Siwiec.

Śmieszne to wszystko ale i straszne. Nie przypuszczam, że inicjatorzy akcji zakazu stosowania „seksistowskich” zwrotów, w czasie swoich obrad uczynili użytek z mózgu. Nikt normalny nawet nie wpadł by na taki pomysł. Co ma to na celu?
Czy również kobietom zakaże się noszenia spódnic, odkrywania kolan, zakładania staników, czy malowania się, a mężczyznom dbania o wysportowaną sylwetkę, używania wody po goleniu i odkrywania owłosionej klatki piersiowej? To może też wydać się seksistowskie.

Z europrzygłupami jest trochę tak jak z erotomanami. Wszystko im się z seksem kojarzy.

P.S.
Od razu przychodzi mi na myśl taki stary dowcip.
Przychodzi facet do doktora.
„Panie doktorze, ja chyba jestem zboczony. Wszystko mi się z seksem kojarzy”
„Eeee tam – mówi doktor i rysuje na kartce kółko – „Co to jest?”
„ Cycki” – odpowiada pacjent.
„A teraz...?.” – mówi doktor i rysuje kwadrat.
„Pupa” – wali pacjent.
„A teraz...” – nie poddaje się doktor i rysuje trójkąt.
„Cipka” – odpowiada dalej pacjent.
„Oooo Panie, to Pan musi być naprawdę zboczony... – zaczyna doktor
„Ja? Ja zboczony? A kto mi narysował te wszystkie świństwa? – przerywa pacjent.

O kurczątko pieczone, czy to nie Shulz, Bendit albo Siwiec byli u tego doktora?



















... albo tak:

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Komuchy z unii będą od teraz mówić towarzysz... zamiast towarzysz(ko), towarzysz(u)