poniedziałek, 5 maja 2008

Ostatni bastion komunizmu

*Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K *
Komuna trzyma się mocno. Rzecz jasna, że czytający te słowa pomyśli o Białorusi, Korei Północnej, Kubie lub ostatecznie o którymś z unijnych tworów wspólnotowych. Niestety nic z tych rzeczy! Nie chodzi o twór państwowy, lecz o formalne międzynarodowe stowarzyszenie czerpiące z tradycji leninizmu-stalinizmu pełnymi garściami. Tym stowarzyszeniem jest Fédération Internationale de Football Association zwany w skrócie FIFA.

Pełniący funkcję pierwszego Sekretarza KC FIFA Towarzysz Joseph Blatter, twardą ręką, niczym niegdyś Leonid Breżniew sprawuje niepodzielnie władzę i zapewne jak sowiecki towarzysz zaszczytną funkcję pełnić będzie również dozgonnie. Co sprawia, że unia piłkarska uchodzi za betonowo-totalitarny twór i przykład twardogłowia i najzwyklejszej głupoty?
Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, należy uważniej przyjrzeć się działaniom piłkarskiej centrali, wydawanym przez nią zarządzeniom i ochoczo prezentowanej filozofii „Kalego”.

Kilka dni temu dotarła informacja, że polski bramkarz Celticu Glasgow, Artur Boruc może zostać ukarany za „demonstrowanie przekonań religijnych, politycznych itp.” (tak mówią przepisy FIFA). Jednym słowem, Boruc po zakończonym meczu Celtic-Rangers przechadzał się po boisku w koszulce z napisem „God Bless The Pope” (Boże błogosław Papieża) czym niby to naruszył przepisy. Co jest złego w demonstrowaniu własnych przekonań religijnych, już po zakończeniu zawodów, poprzez stosowny napis na koszulce wie zapewne tylko Towarzysz Blatter wraz z zaufanymi „leśnymi dziadkami” z Komitetu Centralnego. Dziwne, że przepis, na który powołuje się FIFA stosowany jest wybiórczo i działa tylko w jedną stronę (praktyki zupełnie jak niegdyś w demoludach). Na przykład pozwala się, a wręcz propaguje różnego typu quazi-prospołeczne i wielokrotnie durne, nadmuchane lewackie akcje typu „wykopmy rasizm ze stadionów” lub „koniec wojny między klubami” albo „każdy inny, wszyscy równi”, a zabrania demonstrowania uczuć religijnych i naturalnych zachowań ludzkich.

Czy przytoczone powyżej akcje „blatterowni” to nie polityka? Oczywiście, że tak! Czy dyskryminacja tych „nie po myśli” sowieckiej władzy, a propagowanie ateistycznych i eurosocjalistycznych durnot, to nie powrót rozumienia prawa w stylu Józefa Wissarionowicza? Skoro miało być demokratycznie, to „jak wszyscy to wszyscy – babcia też!”

Również, jak niegdyś władza komunistyczna, wszelkim swoim działaniom FIFA przypisuje zbawienne i dobroczynne cele. Szumne hasła, jak niegdyś ze sztandarów pierwszomajowych, co jakiś czas Tow. Blatter i spółka puszczają „w świat”, jednocześnie potępiając, co oczywiste np. rasizm i łobuzerię stadionową. Oczywiście są to działania pozornie i tylko wzmagające wszelkiego typu patologiczne zachowania. Wiadomo, że akcja rodzi reakcje, a nawet je potęguje. Nikt normalny nie uwierzy też w resocjalizacyjną rolę stowarzyszeń sportowych, w co jak widać Tow. Blatter święcie wierzy.

Bardzo jaskrawym przykładem lewackiej filozofii FIFy jest taki oto przykład: z jednej strony karanie piłkarza Paolo DiCanio za wzniesienie ramienia w rzymskim pozdrowieniu a całkowity brak reakcji w stosunku do Cristiano Lucarelliego, (dawniej komunistyczne Livorno) za wznoszenie ręki z zaciśniętą pięścią i paradowaniem z wizerunkiem CheGuevary na koszulce po każdej strzelonej bramce.

FIFA piętnuje również symbolikę uznawaną przez siebie za rasistowską, faszystowską itp., zapominając równocześnie o lewackich symbolach panoszących się w piłkarskim światku. Celtycki krzyż - jest „be”, biała pięść – jest „be” a np. czerwona gwiazda w herbach drużyn piłkarskich (Crvena Zvezda, CSKA Moskwa, Slavia Praga itd.) jest „cacy”, portrety CheGuevary na stadionach – też „cacy”!

Przy okazji ciekawostka zaobserwowana przeze mnie naocznie. Podczas rozgrywanego jakiś czas temu meczu Legia-Pogoń, nasz, krajowy obserwator z ramienia rodzimej „blatterowni” przerwał mecz, gdyż za bramką gości na płocie rozwieszony był banner z wizerunkiem białej pięści zamkniętej w kole. Biedny niedouk, korzystając ze specjalnie wydrukowanej przez PZPN ściągi zidentyfikował symbol jako rasistowski. Przy okazji porównywania wizerunku z płotu z tym w zeszycie, kamera Canal+ pokazała kątem inne niedozwolone symbole. Znajdował się tam np. „Miecz Chrobrego” – symbol „narodowców” ! Znak całkowicie legalnie funkcjonujący w Rzeczpospolitej – zabroniony przez PZPN, może nawet przez UEFA i FIFA!
Śmiech na sali!
Co z tego wynika? Wynika, że PZPN (podlegający wasalnie FIFA) jest państwem w państwie i nie respektuje Prawa Polskiego. Może stadiony w Polsce są eksterytorialne? Może kluby są ponad lub obok prawa? Jak to się ma do zasad tak wielbionej demokracji?

Towarzysz Blatter stworzył imperium funkcjonujące ponad krajowym prawem każdego z członkowskich krajów. Wydaje rozporządzenia sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i logiką, sprzeczne z literą prawa poszczególnych państw, obrastając w piórka i rosnąc w siłę. Działa jak, nie przymierzając udzielny Prezes Komiternu, wysyłając swoich namiestników do poszczególnych krajów w celu „krecich działań” i destrukcji. Ostatnio aż nadto dosadnie doświadczyliśmy na własnej skórze cyrków z władzami PZPN. Z ich odwoływaniem i zawieszaniem. Jaki był efekt widzieliśmy wszyscy. Komitern nie pozwolił skrzywdzić „leśnych dziadków” i pogroził Polsce palcem.

Wiele lat władze w demoludach trzęsły portkami przez sowieckim imperium, obecnie cała Europa (i nie tylko!) trzęsie już całym odzieniem przez „blatterownią”.
Czy nie nadeszła już pora aby piłkarska centrala zajęła się tym do czego została stworzona, czyli organizowania i nadzorowania imprez futbolowych, zamiast zabaw w lewacką politykę i propagowania głupoty?

Obawiam się jednak, że Blatter i całe Biuro Polityczne ich Komitetu Centralnego do takich prostych zadań po prostu nie dorośli. Mawiają na takich „beton” – odporni na argumenty, trudni do zarąbania!


P.S. Tak się już dzieje, że komuno-dziadostwo okopuje się najgłębiej w sporcie wraz z jego przyległościami. Wiele szumu w mediach wywołuje do dziś sprawa Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Protesty, ataki na „Wieczny Ogień” demonstracje itd. itp...
O wiele bardziej właściwym było by sprawdzenie, kto i w imieniu jakiego kraju głosował za kandydaturą Pekinu. Kto wspierał chińskich towarzyszy z przyczyn ideologicznych czy też gadżetowo-upominkowych?

Brak komentarzy: