Świadek: - Będzie. Zatem tak, kiedyś Kaczyński na tajnej naradzie zasugerował, żeby napluć Niesiołowskiemu do kawy. Najbardziej cieszył się z tego Ziobro i naciskał na mnie, abym to ja wykonał tę czynność. Nie dałem się złamać i skłamałem, że naplułem. Pomogło mi w tym to, że Niesiołowskimu plują do kawy też jego koledzy z klubu parlamentarnego oraz on sam, szczególnie podczas dyskusji. W takiej ilości śliny trudno było wyodrębnić moją. No, to tak było....
Karpiniuk Sebastian: - I to wszystko? Eeeee..... a gdzie ten hardcore?
Świadek: - No to może taka historia... Kaczyński na tajnym posiedzeniu Rządu powiedział kiedyś, ze planuje porwanie Walęsy. Oni się wtedy dobrze do tego przygotowali. Wiedzieli, że Wałęsa jedzie do Krakowa. Wcześniej Gosiewski polecił wybudować dworzec kolejowy we Włoszczowej, by tam po zatrzymaniu się pociągu wedrzeć się do wnętrza i uprowadzić byłego prezydenta.
Karpiniuk Sebastian: - ... no i co? Udało się?
Świadek: - Tak. Ten co teraz występuje, to nie Wałęsa! To sobowtór. Zresztą to widać, bo nie kocha Platformy tylko jeździ z Ganleyem i jego libertasami.
Karpiniuk Sebastian: - ..Co Pan powie,... taki numer! Proszę dalej, dalej Panie Ministrze...!
Świadek: - To właściwie wszystko... No może jeszcze taka historia. Kiedyś Ziobro mnie naciskał, abym nacisnął w windzie guzik z rzymską jedynką. Jechaliśmy chyba do mojego gabinetu...
Karpiniuk Sebastian: - Czy uległ Pan naciskowi?
Świadek: - Mnie nie tak prosto nacisnąć. Nie, nie uległem. Staliśmy na parterze jeszcze przez dobre dziesięć minut, aż wsiadł jakiś niższy rangą urzędnik i uległ naciskowi... to znaczy nacisnął pod wpływem nacisku... pojechaliśmy!
Karpiniuk Sebastian: - Ciekawe rzeczy nam tu Pan mówi. Może ktoś z kolegów ma pytania do Pana Ministra?
Węgrzyn Robert: - Szanowny Panie Kaczmarku, jak to było wtedy w Marriocie? Był Pan u Pana Krauzego? A po co Pan był, jeżeli Pan był?
Świadek: - Panie przewodniczący, czy mogę się skontaktować z żoną w bardzo pilnej sprawie osobistej?
Karpiniuk Sebastian: - Bardzo proszę, skontaktuj się Pan!
Świadek: - ....Halo, Honorata, tu ja. No ja, mąż Twój „pier... kłamczuszek” ... he, he, he....!
Czy ja byłem u Pana Krauzego w Marriocie? Tak!....aha, to dziękuję. Halo, Honorata..... a po co ja byłem? Aaaa,..... a ja umiem w to grać? No to spadł mi kamień z serca...umiem.
Pa! Aha, na kolację nie rób ryby, od ryby puchnie mi nos i ropieją oczy.... Pa!
Karpiniuk Sebastian: - Panie Kaczmarku, bardzo proszę o odpowiedź na pytanie członka komisji....
Świadek: - Tak byłem w Mariocie u Pana Krauze. Wiecie Państwo, my często gramy w pchełki. Oczywiście jak tylko Pan Krauze ma czas.... to człowiek bardzo zajęty. Ale i tak mnie ogrywa. Nie trenuje a jest lepszy! Wtedy świeżo byłem po partii z Andrzejem Lepperem, a tu telefon od Krauzego.... no to ja w samochód i do Marriota....
Węgrzyn Robert: - A jakim systemem pan pstryka? Od-się, czy do-się? Bo jak to raczej tradycyjnie...
Świadek: - No ja to tak... normalnie. Pstrykam i leci pchełka.... Ja z chęcią zademonstruję kiedyś....
Matyjaszczyk Krzysztof: - Dobrze, dobrze... Panowie, do rzeczy! Panie Ministrze, czy może Pan nam powiedzieć na ile prokuratura była dyspozycyjna w stosunku do kaczystów?
Świadek: - Oooo, bardzo była dyspozycyjna. Nawet kazała zamykać zwykłych chuliganów i kiboli. Ja byłem prokuratorem wiele lat, ale czegoś podobnego nigdy wcześniej nie widziałem. Zgroza!
Matyjaszczyk Krzysztof: - Ja już dziękuję. Może jeszcze ktoś z kolegów...?
Łuczak Mieczysław Marcin: - Panie Ministrze, deklarował Pan, że będzie harcore’owo, a ja ciągle czekam... No może jeszcze jakieś szokujące historie... proszę!
Świadek: - No to może taka kwestia. Kaczyński z Ziobrą sprowadzili Talibów i szkolili ich w Klewkach. Mięli oni wysadzać w powietrze biura poselskie Platformy Obywatelskiej. Pierwszy odkrył to Andrzej Lepper, ale oczywiście nikt jemu nie chciał wierzyć.
Talibowie zresztą szybko wyjechali, bo wystraszył ich Giertych. Biedacy myśleli, że to żywa mumia.....he, he, he...
Łuczak Mieczysław Marcin: - Eeeee, miało być harcore’owo...
Karpiniuk Sebastian: - Mieciu-Marcinie, daj spokój Panu Kaczmarkowi. Panie Ministrze, a może coś takiego, co mogło by poruszyć serca obywateli. Może ktoś z ekipy rządzącej dopuścił się okrucieństwa wobec dzieci, zwierząt, mniejszości...? Nikt nie naciskał boleśnie na żabę, ślimaka, dżdżownicę?
Świadek: - Ziobro naciskał! Sam widziałem jak w hotelu sejmowym nacisnął palcem komara na ścianie. Trysnęła krew, posłano po Stefana Niesiołowskiego i dyżurnego lekarza. Stefan przez lupę przyglądał się czy to przypadkiem nie jest ciężarna samica. Gdyby jego podejrzenia się potwierdziły, Platforma miała już przygotowany wniosek o odwołanie Ministra Sprawiedliwości. Niestety samica nie była w ciąży, a na dodatek bezpłodna.
Karpiniuk Sebastian: - Ciekawe jak mało brakowało aby upadek tego tyrana mógł dokonać się wcześniej... gdyby nie ułomność owada....
Świadek: - Właśnie, ale jest jeszcze jedna historia. Jeszcze bardziej przerażająca. Chodzi o traktowanie mniejszości seksualnych....
Karpiniuk Sebastian: - A co? Naciskał też mniejszości? Niech Pan opowiada...
Świadek: - To było tak. Mięliśmy jechać do Ministerstwa Sprawiedliwości. Wyszliśmy z URMu i Ziobro zaprosił mnie do swojego samochodu. Wsiadłem z przodu po stronie pasażera i z przerażeniem zobaczyłem, ze ten tyran po przekręceniu kluczyka w stacyjce, bezczelnie naciska pedała! W akcie protestu chciałem wysiąść, ale bym się tym zdemaskował więc zostałem. Oświadczam, że byłem naocznym świadkiem przekrętu z nacikiem! Okropne!
Łuczak Mieczysław Marcin: - Zaraz, zaraz. Kaczyński ma kota. Czy nie był Pan czasem świadkiem jakichś okrucieństw dokonywanych na zwierzęciu? Nie naciskał go?
Świadek: - Tylko w trakcie głaskania. Zresztą ten kot mruczał a nie piszczał. To znaczy, że nie miał krzywdy u Kaczyńskiego. Zresztą tego nie wiem, trzeba przesłuchać kota, to sympatyczny zwierzak.
Łuczak Mieczysław Marcin: - Z tonu Pańskiej wypowiedzi wnioskuję, że lubi Pan zwierzęta...
Świadek: - Tak lubię. Sam mam zwierzątko w domu.
Łuczak Mieczysław Marcin: - Taak? A jakie? Bo my z peeselu to gustujemy raczej w krowach i świniach...
Świadek: - Mam jeża.
Łuczak Mieczysław Marcin: - O, ciekawe. A dlaczego właśnie jeż?
Świadek: - Bo widzi Pan, ja się czeszę na jeża!
Karpiniuk Sebastian: - Ciekawe! A ja to raczej na cukier kleję włosy i dziubek z lakieru robię. Że niby tak zalotnie.... Raz w Sejmie długopis mi pod ławę spadł i schyliłem się aby go podnieść. Jak już unosiłem głowę, to dziubkiem ukułem Julię Piterę. Mogę się poszczycić, że byłem pierwszym i jedynym dotychczas, który ukuł Julkę! Ale do rzeczy.... coś jeszcze?
Świadek: - No to właściwie wszystko.... to znaczy na razie wszystko, póki czegoś nie wymyślę, to znaczy przypomnę sobie....
Zaraz,... a czy na przykład rozwiązanie zagadki zabójstwa Kennedy’ego Panów interesuje? A może wyjaśnienie kwestii trójkąta bermudzkiego lub aktualne miejsce pobytu Elvisa Presleya?
Karpiniuk Sebastian: - Nie, to może jakaś inna komisja. Może Poseł Palikot dostanie jakąś nową komisję, to się Pana tam skieruje... No to my już dziękujemy bardzo.
Mieciu-Marcinie (to do posła Łuczaka- PSL) obudź Stasia (Chmielewskiego Stanisława), bo żona będzie miała znów pretensje, że zaspał do domu.
Świadek: - (wyjmuje telefon i wybiera numer) Halo, Honorata? To ja... jaki ja? Twój „pier... kłamczuszek” he, he, he....!
Ja już jestem wolny, jadę do domu. Jest kolacja? Co, znów ryba?
Stenogram podpisany przez członków komisji oraz świadka.