środa, 23 czerwca 2010

Spotkania...spotkania...spotkania. Pracowite dni Pana Marszałka

Jak donoszą dobrze poinformowane źródła, Pan marszałek Komorowski, po powrocie od żołnierzy z Afganistanu, agitował przy darciu pierza w Kole Gospodyń Wiejskich w Burakach Szlacheckich, następnie odwiedził osadzonych w Zakładzie Karnym w Rawiczu, gdzie wypił smaczny czaj oraz wydziargał sobie Tuska na ramieniu a następnie złożył kwiaty na grobie Bolesława Bieruta. Na dziś planowane jest spotkanie z Prezydium Koła Polskich Pederastów (KPP) , gdzie kandydat na prezydenta podpisze umowę o wzajemnej współpracy oraz zaprezentuje swój nowy plakat, nawiązujący tematycznie zarówno do wyborów jak i do mającej odbyć się niebawem parady równości

wtorek, 22 czerwca 2010

Wesoły Bronek (kreskówka-teledysk)

Pan Marszałek chwyta się różnych sposobów, by zaskarbić sobie głosy wyborców.
Jeździ do Wąchocka i Afganistanu, haftuje serwetki w Kółku Gospodyń Wiejskich i śpiewa "Międzynarodówkę" na wiecach...
Jak mówią "Śpiewa, tańczy, recytuje daje ...... i gotuje"!
Wszystko dla naszego dobra, by POlska rosła w siłę a ludziom żyło się dostatnio...

sobota, 19 czerwca 2010

Ted Nugent

Skoro nastała cisza wyborcza będzie neutralnie, o muzyce...
Bez jakiegoś konkretnego powodu (ani urodziny ani inna okoliczność) przypomnę postać amerykańskiego gitarzysty, kompozytora i wokalisty Teda Nugenta.
To niezwykła postać. W dobie znarkotyzowanej i podpijaczonej epoki lat 60 i 70-tych, Nugent uchodzi za swoisty wybryk natury. Daleki od używek i pobudzaczy, stanowił od końca lat 50-tych znaczącą postać na amerykańskim rynku muzycznym.

Urodził się 14.XII.1948 roku w Detroit (stan Michigan). Od najmłodszych lat uczył się grać na gitarze i mandolinie. Zadebiutował publicznie w 1958 roku (10 lat!) w szkolnym zespole, natomiast pierwszy poważny i dorosły zespół założył w 1964 roku. Był to The Amboy Dukes, początkowo nazywany The Nugent Amboy Dukes. W czasie dziesięcioletniej kariery, grupa dała się poznać jako niezwykle sprawny i pomysłowy zespół znakomitych instrumentalistów (mimo dużych rotacji personalnych).

Prócz Nugenta, uwagę swoimi umiejętnościami zwracali zwłaszcza gitarzysta Steve Farmer, perkusista Dave Palmer oraz dokooptowany w drugim okresie działalności grupy wokalista Rusty Day (później Cactus). Mimo, że grupa popularna była zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, jej muzyka sporadycznie docierała do europy, a kompozycja „Journey to the Center of the Mind” weszła nawet na listy przebojów w Wielkiej Brytanii.




Po rozwiązaniu zespołu w 1974 roku, Nugent poświęcił się karierze solowej. W latach 1975-2007 nagrał 19 płyt długogrających, z których 7 doczekało się tytułu „złotej” oraz „platynowej” płyty.
Przerwa w działalności solowej miała miejsce w latach 1989-96. Wtedy to, podążając za panującą modą na supergrupy, Nugent porozumiał się z Jackiem Bladesem (Night Ranger), Tommy Shaw’em (Styx) i Michaelem Cartellone (Lynyrd Skynyrd) by założyć Damn Yakees.
Grupa osiągnęła spory sukces nie tylko w USA. Grała wielkie koncert w Europie oraz Azji, a w Japonii traktowana była niemal kultowo.





Po rozwiązaniu zespołu, Nugent aż do dziś kontynuuje działalność artystyczną, przyciągając nadal wielkie rzesze słuchaczy.




Jego niezłomna postawa antygwiazdorska ( w rozumieniu hollywoodzkim), która niejednemu zaszkodziłaby, Nugentowi pomaga. Artysta działa w wielu charytatywnych fundacjach, jest filantropem i aktywistą organizacji antyalkoholowych oraz antynarkotykowych (w czasie całej kariery wywalał „na zbity pysk” każdego, kto w jego otoczeniu i jego zespołu używał narkotyków).

Współfinansuje np. Drug Abuse Resistance Education – program walki z uzależnieniem narkotykowym oraz Mothers Against Drunk Driving – organizację zwalczającą pijanych za kierownicą.

Jest aktywnym członkiem National Field Archery Association – organizacji propagującej polowania klasyczne przy pomocy łuku i gorącym zwolennikiem szerokiego dostępu do broni palnej.

W latach 90-tych Nugent zorganizował wielką akcję pod nazwą Ted Nugent's Kamp For Kids, która miała na celu uczyć młodzież, życia w w namiotach, w warunkach ekstremalnych.
W programie wzięło udział około 1.000 dzieciaków.
Nugent jest nieprzejednanym i twardym zwolennikiem Partii Republikańskiej. W ostatnich wyborach wspierał aktywnie kandydata tej partii McCaina, a jego wypowiedź dotycząca Baracka Obamy, przyrównująca go do Mao Tse Tunga i nazwanie komunistą narobiła sporo szumu.
Znana jest też jego nieprzejednana postawa wobec homoseksualizmu, który wielokrotnie potępiał i wyśmiewał, a który w wywiadzie dla Independent nazwał „moralnym złem”.

W 2004 roku na zaproszenie prezydenta George’a W. Busha, Nugent odwiedził wojska amerykańskie w Iraku. Zwiedział też pałac Saddama Husseina, gdzie jak to opowiadał „zrobił kupę do złotego bidetu dyktatora”.

piątek, 18 czerwca 2010

Pic na wodę, fotomontaż

W wielu publikowanych życiorysach Bronisława Komorowskiego i jego martyrologicznych przejść z czasów młodości, daje się wyczuwać woń lipy. Lipą zalatuje zwłaszcza jego kombatanctwo, które przebija ze spotów wyborczych.
Młody człowiek, potencjalny wyborca PO z łatwością daje się nabierać na ładne, zgrabne zdania i dorabiane fakty z życia marszałka płynące z propagandowych filmów. Nie to, że całość jest zafałszowana i zmyślona. Istotnie Komorowski gdzieś tam działał, ulotki roznosił, siedział tydzień w więzieniu, był internowany oraz zatrzymany przez milicję....

Fałszem jest natomiast nadawanie mu statusu bohatera i postaci ważnej w okresie tworzenia się i działalności ruchu „Solidarność”. W istocie Komorowski był jednym w wielu, w dodatku o zasługach minimalnych oraz mało istotnych.
To czym chwali się w swoich wyborczych spotach Komorowski, to grubo naciągana historia, a to co opowiada mediom, to już szczyty fikcyjnej bufonady. Począwszy od udziału w zamieszkach 1968 roku, w których to ponoć, jako 15 letni chłopiec brał czynny udział, przez „opozycyjną działalność” pierwszej Solidarności aż do okrągłego stołu, to półprawdy i półzmyślenia, a jak każdy wie każda półprawda jest zwyczajnym.... fałszem.

Bronisław Maria Komorowski nigdy nie był postacią istotną w hierarchii opozycji niepodległościowej. Działacz przyklejony do Solidarności, na wniosek „doradców” z kręgu Geremka był istotnie aresztowany i otrzymał wyrok dwóch miesięcy więzienia za kolportowanie ulotek. Przesiedział dwa tygodnie. Najważniejszym jednak momentem w życiu było internowania, którym to komunistyczna władza zasłużyła sobie u Komorowskiego na dozgonną wdzięczność. Nikt chyba, nawet po wielu latach nie jest w stanie powiedzieć dlaczego i po co go internowano. Dzięki jednak wpisaniu go na listę i zamknięciu w ośrodku odosobnienia, Komorowski urósł do rangi jednego z symboli, czym się teraz szczyci. W takich sytuacja słynny już Pawlak (ale ten od „Nie ma mocnych”) mawiał: „usłyszała żaba, że konie kują i sama nogi podstawia”...

Drugim istotnym elementem wyborczych spotów jest rodzinna historia Komorowskich. I tu także, moim zdaniem sprawy są wielce naciągane. Niejasne pochodzenie oraz postać Sczykunowa/Szczykunowicza który w rodzinnej historii przeplata się, burzy piękny obraz rodu Komorowskich herbu Korczak. Aby dowiedzieć się kim był ów Szczykunow czy Sczykunowicz wystarczy wpisać hasło w wyszukiwarkę i pojawią się wyjaśnienia. Nie jest to wymysł ostatnich dni. Już kilka lat temu czytałem o niesnaskach w familii Komorowski i nawet o ostentacyjnej odmowie podawania ręki tej gałęzi rodu przez resztą hrabiostwa.

Najbardziej jednak Pan Komorowski „dał do pieca” w wywiadach radiowych, gdzie opowiadał o swoim zmarłym ojcu i przedstawiał go jako zatwardziałego antykomunistę i człowieka AK.
Istotnie Zygmunt Komorowski był żołnierzem AK, lecz postanowił wstąpić do LWP, gdzie dosłużył się stopnia oficerskiego i antykomunistą już nie był. To tych prostych faktów, Bronisław Komorowski dołożył mit o ojcu, który walczył wraz z „Łupszką”, został schwytany, cudem uniknął śmierci i został wcielony do armii Berlinga.

„Taki kit to u nas kupuje Mioduch....” jak powiedział dzielny inspektor Ryba w filmie „Kiler”. Jest tylko jedna możliwość, by żołnierz Łupaszki został oficerem LWP. Jaka? Wiadomo!
Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że Zygmunt Komorowski był profesorem, dyplomatą i oficerem LWP a przede wszystkim – arystokratą! Nie znane mi są przypadki gdy komunistyczna władza eksponowała na stanowiskach ważnych osoby niepewne ideologiczne. Owszem arystokraci firmowali działania PRLowskich władz, choćby Radziwiłł wspomagał Bieruta a Jaruzelski całą komuną od Lenino do Okrągłego Stołu, lecz były to wyjątkowo mętne i sprzedajne typy. W związku z powyższym nie muszę chyba wysnuwać wniosku odnoście Zygmunta Komorowskiego...

Bronisław Maria Komorowski, podobnie jak cała jego historia oraz historia jego rodziny to wielki plastikowy, sztuczny balon nadmuchany fałszem i picem.
Zwróćmy na to uwagę 20.VI - stojąc przy urnie wyborczej.

Docenili marszałka!

Miło mi poinformować, że zagranica doceniła Pana marszałka.
Galeria Figur Woskowych Madame Tussaud powiększyła się o piękną postać Pana Bronisława Komorowskiego.






















Warto zwrócić uwagę na odzież Pana Marszałka, a zwłaszcza na piękną koszulkę wyprodukowaną przez znaną firmę poligraficzną, znanego rysownika. Koszulka ta, to ostatni hit przedwyborczy komitetu Pana Komorowskiego. Dla miłośników ładnej i trafnej grafiki politycznej wzór w skali 1:1 poniżej.

czwartek, 17 czerwca 2010

środa, 16 czerwca 2010

Durnia mamy za (kandydata na) prezydenta!?

Nie ma sensu rozpisywać się wielce nad wyrokiem sądu w sprawie Kaczyński – Komorowski. Można było go przewidzieć. Sędzina miała dokopać Kaczyńskiemu i dokopała, bo takie były wytyczne.

Teraz fragment ze strony PO, z programu „Polska obywatelska Maj 2007” rozdział 8 strona 68

Pt. „Efektywne zarządzanie prywatne i publiczne”:
„Prywatyzacja będzie służyła poprawie efektywności, a więc podniesieniu jakości usług oraz obniżeniu ich kosztów. Nie ma powodów, aby szpitale nie były normalnymi przedsiębiorstwami, nadzorowanymi przez właścicieli za pośrednictwem rad nadzorczych, które w trosce o zapewnienie wysokiej rentowności; zatrudniałyby najlepszych, dostępnych menedżerów. Dzięki prywatyzacji w Polsce powstałaby grupa wysokiej jakości menedżerów służby zdrowia, którzy są bardzo potrzebni z punktu widzenia obsługi całego systemu.”

Dla przypomnienia dodam, że jedną z osób która patronowała, a nawet czynnie brała udział w tworzeniu tego programu był Pan Bronisław Komorowski – obrażony słowami Jarosława Kaczyńskiego kandydat PO.

W tym kontekście najbardziej interesująca jest argumentacja sędziny, Pani Agnieszki Matlak (cytat za wp.pl):

(...) Sąd podkreślił, że Platforma Obywatelska w obowiązującym programie wyborczym (z października 2007 r.) nie opowiada się za sprywatyzowaniem służby zdrowia. Sędzia Agnieszka Matlak zaznaczyła, że programu politycznego PO z maja 2007 (gdzie była mowa o prywatyzacji), na który powoływał się PiS, nie można uznawać za poglądy Bronisława Komorowskiego jako kandydata na prezydenta.(...)

Wynika z powyższego, że chcąc zrobić „dobrze” Platformie Obywatelskiej, Pani sędzina zrobiła całkiem nieświadomie idiotę i kompletnego bałwana z Komorowskiego.

Tylko bowiem skończony dureń jest w stanie coś tworzyć, podpisywać się pod tym, a następnie być temu przeciwnym, na dodatek zapominając, ze w ogóle coś takiego tworzył.

Czyżby Bronisław Komorowski zapatrzył się w Wałęsę i starał się również być „za a nawet przeciw”?

W tej sytuacji warto zadać pytanie: czy człowiek niezrównoważony psychicznie i umysłowo może być prezydentem kraju? Co się stanie, gdy (nie daj Boże) Prezydent Komorowski podpisze dekret o wycofaniu polskich wojsk z Afganistanu, a na drugi dzień wyśle tam dodatkowy kontyngent twierdząc, ze nigdy nie miał zamiaru wojsk stamtąd wycofywać.

Powtórzę za „klasykiem” - „zbadać stan zdrowia psychicznego, kandydata na prezydenta Komorowskiego”.
I to szybko zanim nam nie nabruździ.