wtorek, 8 września 2015

Ciosane dziennikarstwo


Wychodzi na to, że głównym specjalistą od czanej roboty wsród paradziennikarskiej braci nie jest już Wojciech Czuchnowski (zwany dotąd „Cynglem z Agory“).
Wojtuś Cz. spuścił mocno z tonu i dał się na prostej wyprzedzić przez innego Wojtusia – Wojtusia Cieślę z Newsweeka.
Przyznać trzeba, że Cieśla w metodach i krętactwie bije na głowę Czuchnowskiego.
Takiego stylu działania nie powstydzili by się czołowi funkcjonariusze Trybuny Ludu i Głosu Pracy w zamierzchłej epoce peerelu.
Ataki na Prezydenta Andrzeja Dudę oraz Przewodniczącego „Solidarności“ Piotra Dudę to iście podręcznikowe metody ubeckiej prowokacji, wpajanej niegdyś prominentnym dziennikarzynom z prominentnych organów PZPR.
Ciosane dziennikrstwo Cieśli, to przede wszystkim rzucanie odchodami bez dowodów, bo a nuż coś się przyklei do ofiary oraz insynuacje i niedomówienia.
W najnowszym Newsweeku, funkcjonariusz-prowokator Cieśla obrzuca Szefa „Solidarności“ gorącą kupą, przyniesioną z namaszczeniem wprost z URMu.
Wszak idą wybory, a Duda (Piotr) wspiera opozycję.

Blisko trzydzieści pięć lat temu identyczne sposoby stosowały komunistyczne gadzinówki w stosunku do Lecha Wałęsy i innych działaczy „Solidarności“.
Wynajdowano niestworzone historie i absurdy, które przypisywano związkowym przywódcom.

Przyznać trzeba, że Cieśla jest wnikliwym i solidnym uczniem Akademii prowokacji im. Jerzego Urbana. Za Jaruzelskiego, by go pewnie żywcem do KC przenieśli.  Może nawet za to jakiś medal by dostał...?
Jak do tej pory Cieśla może się pochwalić jedną nagrodą, ale jak znaczącą – Hieną Roku.
W 2009 roku przeprowadził wywiad... którego nie bylo.
„Hiena“ wymyślił sobie pytania i odpowiedzi – rzecz jasna pod ustalona tezę i opublikował to w „Dzienniku“.
Chodziło o Palikota i jego rzekome zaciąganie wielomilionowych pożyczek w bankach.
Osobą, z którą „preprowadzał wywiad“ był Prezes Banku Rotschild – Jacek Chwedoruk.
Naiwność i nie przymierzając głupota Cieśli, najwyraźniej nie dopuszczała myśli, że „ofiara“ wywiadu to przeczyta.
Przeczytała i trzeba było się ostro gimnastykować oraz użyć wpływów, żeby skonczyło się to tylko na przeprosinach.
Rzecz jasna i Chwedoruka i Palikota.
W 2010 roku Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich odebrało mu nagrodę i wręczyło ją całej redakcji „Dziennika“, uznając że nie sam Cieśla to wszystko wymyślił, lecz była to praca kolektywna.
Nie zmienia to faktu, że solidną cząstkę nagrody, jako pracownik „Dziennika“ jednak otrzymał.
Mam nadzieję, że już niebawem będzie sposobność wręczyć Cieśli ponownie „Hienę“. Za aferę z Dudą – której nie bylo.

Brak komentarzy: