piątek, 30 października 2009

Wpis bardzo osobisty

To jest bardzo osobisty wpis.
W życiu każdego jest moment, gdy traci się Przyjaciela.

Nieuchronność przemian, natura, „życie”, zły los...
Dziś straciłem Przyjaciela.

Odszedł Miziołek – kot kundel.

Czarno-biały z długimi, wspaniałymi wąsami, ułaskawiony dobry zwierzak, wielbiący swój dom, zpsiały kocur, który był z nami trzynaście lat.

Niestety choroba nowotworowa przerwała pasmo wspólnych radości, Jego kocich i naszych ludzkich.
Uśpiliśmy kota.
Uśpiliśmy, bo jedynie to mogło oszczędzić mu bólu umierania z głodu i cierpienia.
Teraz jest pustka.

Zwierzęta co prawda nie idą do nieba, ale ufam, że Miziołek jakoś się tam znajdzie (może za sprawą kociej przebiegłości?) i będzie swoim sposobem pięknie miział się o tron Stwórcy.
Tak pięknie, jak miział się tu u nas w domu ...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Współczuję
Xall