Kilka dni temu spotkałem Pana Herszela.
Pan Herszel był niegdyś moim sąsiadem. Lubiłem go, gdyż był pogodnym człowiekiem, starszym ode mnie i moich kolegów, lecz potrafiącym nawiązać nić porozumienia z młodzieżą.
Jak się okazało ówczesny pierwszy sekretarz Gomułka był sporo od Pana Herszela starszy i nie potrafił nawiązać porozumienia z młodszymi (jak to umiał mój sąsiad), toteż został Pan Herszel wyrzucony z kraju po 1968 roku.
Pan Herszel zamieszkał w Szwecji i dopiero teraz pierwszy raz od wyjazdu odwiedził Polskę.
Spotkałem go na ulicy, w pobliżu naszego starego domu.
Ucieszył się ale i zdumiał, że po tylu latach ktoś go jeszcze poznaje.
Wymieniliśmy uprzejmości.
- Co Pana sprowadza do Kraju?
- Ciekawość - odparł - zwykła ciekawość, co zmieniliście, jak żyjecie?
- Tak sobie żyjemy... no niektórzy to dobrze żyją, jest tak jak dawniej było...
- Wiem, wiem - czytam prasę polonijną.... pracujecie, klaszczecie, świętujecie, defilujecie, czcicie. obchodzicie... - Herszel zawiesił głos
- O, tak... właśnie niedługo będziemy obchodzili rocznicę Niepodległości... nowy prezydent dba o pozory. Defilady, przemówienia, awanse, medale, ordery.... nawet kotyliony nakazał wycinać z papieru...
- Znaczy patriota... - wszedł mi w słowo Herszel
- Lokalny. Jak siedzi w swoim lokalu, w alejach Ujazdowskich to przed żoną udaje, że jest patriotą... Nawet ordery Orła Białego ma nadawać podobnym sobie, .. znaczy też patriotom.
- Tak? A któż to będzie wyróżniony?
- Jan Krzysztof Bielecki... biskup Orszulik... Michnik....Aleks...
- Tak, tak...dobrze... - przerwał - a który Michnik, bo znałem dwóch...?
- No, jak to który? - Herszel zaskoczył mnie mocno swoim pytaniem
- ... zresztą wszystko jedno który, wszystko jedno.... A niech was... Do zobaczenia za czterdzieści lat.... uchylił filcowy kapelusz i na pożegnanie rzucił: A swoją drogą, to jak wrócę do domu, do Szwecji to pogratuluję Michnikowi osobiście....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz