niedziela, 16 listopada 2008

By wciągało się lepiej. Wszystkim!


Z okazji jubileuszu pierwszej rocznicy rządów miłościwie nam panującej koalicji PO-PSL, aktywiści platformowi Łuczak i Atamańczuk łaskawi byli nawąchać się anfetaminy , po czym dali złapać się policji podczas „rutynowej kontroli pojazdu”, którym podążali.

Wiadomo, że okazja taka jak rocznica przejęcia władzy przez przedstawicieli „ludu kręcącego miast i wsi” to oczywisty powód by dać sobie w nocha lub żyłę. W najgorszym wypadku można jak Pan Premier w młodości puścić dyma z jointa, ale to wersja light – dla ciućm i słabiaków.

Jednym słowem aktywiści Łuczak i Atamańczuk jak przystało na twardzieli, wciągnąwszy uprzednio „ścieżkę” , podążali z małym zapasem białego proszku (być może) do innych potrzebujących i pragnących też czcić doniosły jubileusz.

Dziś już wiadomo, że obaj panowie zostali wykluczeni z partii. Tu władze PO jawią się niemal jako sierżanci z Legii Cudzoziemskiej. „Maszeruj albo giń” – podpadłeś to wylatujesz – za gapiostwo, a może i za to, że dałeś się złapać! Nie czekając na wyjaśnienia obu Panów - amatorów proszku, na wszelki wypadek pozbyto się ich i publicznie napiętnowano. Wiadomo, nie dowieźli tego, co mięli dowieźć.

W tej sytuacji pewne zaniepokojenie budzi los tzw. „grupy specjalnej troski” czyli posłów: Niesiołowskiego, Czumy, Palikota, Chlebowskiego oraz posłanki Pitery.
A jeżeli Panowie Łuczak i Atamańczuk pędzili właśnie „z gazem” i niestety „na gazie” do w/w posłanki i posłów?

Tak tylko dywaguję, bo niejednokrotnie wypowiedzi prominentnych polityków sprawiały wrażenie udzielonych w stanie totalnego „nawąchania” lub „napalenia” . Właściwie w przypadku Stefana Niesiołowskiego czy też Janusza Palikota to reguła i nie przypominam sobie normalnej „na realu” wypowiedzi od dobrego kawału czasu.

A może bez „wspomagania” Niesołowski nie byłby Niesiołowskim, Czuma – Czumą, Pitera - Piterą a Palikot – Palikotem?
Aż strach pomyśleć, że w ten sposób cała Platforma Obywatelka mogłaby stracić swój wizerunek!

A te dwa gamonie dały się złapać... ech!