Panie Olbrychski,
panie komediancie, współpracowniku SB,
gorzałkowiczu, pupilu komuny, wielbicielu bolszewików i histeryczny prostaku.
Ponieważ każda pańska wypowiedź dotycząca
naszej Ojczyzny, dziejącej się na codzień historii oraz najistotniejszych
ważnych politycznych spraw, trąci zgrozo peerelowskim, gomułkowskim tonem,
kreślę kila tych zdań.
Panie rusofilu i polonofobie, zrozumiałe, że
ktoś, kto wychował się, żył jak król oraz kręcił wielką kasę w PRLu, nie może złego
słowa o nim powiedzieć. Musi zachować lojalnosć wobec pamięci zmarłych dobroczyńców-towarzyszy
oraz ostrożność wobec żyjących, bo ci drudzy nie wybaczają nielojalności.
Panie tajny współpracowniku SB o numerze akt
IPN BU 00945/2185 oraz IPN BU 00170/60 , jakie
moralne prawo ma pan powiedzieć o obsadzie aktorskiej filmu Smoleńsk: (...) Każdy uczciwy aktor, odrobinę myślący, powinien odmówić. Ja
bym oczywiście odmówił, gdyby mnie zaproszono do zagrania w tym filmie (...)?
Panie donosicielu UBecki, pewnie na skutek
szampańskiego życia, jakie zafundowali panu towarzysze od Gomułki i Gierka, utopione
w wódce komórki mózgowe nie są w stanie pojąć, że jako konfident czerwonych, nie
jest pan „uczciwym aktorem“ a tym bardziej „uczciwym człowiekiem“.
Panie pomagierze SBeków, pana nikt nie
zaprosi do zagrania roli poważnej i historycznej, bo pan na milę śmierdzi
PRLowskim złogiem komunistycznym. Pan nie powinien zagrać żadnej roli, bo pana
miejsce jest na filmowym śmietniku.
Panie wielbicielu bolszewików, pańskie
zachowanie po smoleńskiej tragedii, wasalizm, putinowski dupowcisk i niemal
agenturalna propaganda proruska wyraźnie wskazuje, kto jest dla pana ważniejszy
i czyją politykę pan wspiera.
Panie przepity komediancie, każde pańskie
wystapienie, to żenujący przykład na potwierdzenie popularnego powiedzenia
„patrzcie, co wódka z ludzi robi“. Każdy pański polityczny wywód, do
słowotok na poziomie klienta budki z piwem.
Panie Olbrychski... zamilknij pan!