poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Flaszka na stół zamiast Trybunału Stanu.

Wraca wciąż aktualny temat wyboru szefa NATO
Władza POszystów pieni się, że Prezydent Kaczyński nie zawetował całego szczytu i nie posadził na tronie Radka Sikorskiego. Entuzjaści i wielbiciele władzy uważają, ze Pan Premier tak by właśnie zrobił i swojego od niedawna kolegę uczynił, nawet wbrew stanowisku wszystkich państw tą najważniejszą osobą w sojuszu.
My wiemy, że Premier Tusk posiada wielki dar i wszystko czego się tknie zazwyczaj.... spieprzy. Tak jak mamy tu nad Wisłą drugą Irlandię, dobrobyt, podatek liniowy i zlikwidowany KRUS, tak mięli byśmy też Radka Sikorskiego jako szefa NATO. Tusk i reszta by to z całą pewnością załatwili.

Ale dość żartów.
Zdaję sobie sprawę, że POszystom nie chodziło właściwie o samego Sikorskiego, tylko o kupczenie i załatwienie przy okazji wyborów jakiś drugorzędnych interesów. To, że Sikorski szans na wybór nie ma najmniejszych wiadomo było już od dawna. Cała Zachodnia Europa oraz Stany Zjednoczone postawiły na Premiera Dani Rasmussena (nawet Ron Asmus Sikorskiemu nie pomógł) i tego się konsekwentnie trzymano. Polska mogła jedynie dołączyć do Turcji i czuć się urażona. Ale czy karykaturą Mahometa czy pominięciem Sikorskiego władza nie napisała.

W każdym razie nawet rząd „olał” swojego kolegę, bo oficjalnie nie zgłosił kandydatury Ministra Spraw Zagranicznych RP na fotel szefa NATO (a wódz Tusk ponoć osobiście, wcześniej poparł Rasmussena).


Skoro zaniechano działań w sposób oficjalny, to może warto było uciec się do innych sprawdzonych metod postępowania, jedynej i największej siły narodu?
Może warto było w celach negocjacyjnych wysłać „ludzi biznesu” Sawicką i Misiaka lub „oprzeć sprawę o bar” (jak mawiają) za pomocą fachowców – Grzegorka i Koseckiego?” Jeżeli nawet te metody nie sprawdziły by się , to zawsze w odwodzie pozostaje młody i prężny (niedługo już europoseł) Atamańczuk specjalista od białego proszku.
Pozostawiając wszystko w rękach Pana Prezydenta nie można było liczyć na „efekty specjalne” i stąd ten zawód.

Zawiedzeni są wszyscy członkowie Tuskpartei, czego wyraz dał jej gensek Chlebowski. Przekonany o własnej doskonałości, twórca platformowych dogmatów, najsłynniejszy mgr rolnik i prawnik-amator zapragnął nawet postawić przed Trybunałem Stanu Prezydenta RP!
Otóż ów mistrz intelektu uważa, że niezastosowanie się do instrukcji rządowych takie prawo w stosunku do Głowy Państwa jemu i członkom rządu przysługuje.

O jaką wszak instrukcję chodzi?
Czy może o świstek, podpisany przez (za przeproszeniem tego urzędnika) jakiegoś „pierdusiewicza” w randze dyrektora departamentu? Czy może o instrukcje ustne samego wodza Tuska? Trudno powiedzieć. W każdym razie nikt z urzędników państwowych szczebla najwyższego (odpowiadający hierarchią Głowie Państwa) nic nie napisał, a co za tym idzie nic nie sugerował. W całej tej sprawie Pan Prezydent zachował się i tak bardzo fair, gdyż próbował skontaktować się „na gorąco” w nocy z Premierem, w celu wspólnych ustalenia dalszych działań.


Niestety Donald Tusk był nieuchwytny. Zmorzył go najwyraźniej mocny sen, po pracowitym dniu, lub ciężkim meczu futbolowym. Bo wiadomo, że sport to zdrowie, to i spał Premier zdrowo.

Na moje oko Pan Zbigniew Chlebowski może sobie postawić, co najwyżej flaszkę na stół lub resztki górnego owłosienia na lakier lub cukier, bo podstaw do postawienia Głowy Państwa przed Trybunałem Stanu brak.
Eee tam, to tylko taki dowcip wesołego Pana Zbysia – powie niejeden. I zapewne będzie miał rację. Do takich dowcipów Z. Chlebowski nas już przyzwyczaił. Szutnik jeden!

Gratulując władzy właściwego sposobu na kolejny atak wymierzony w osobę Prezydenta, czekam na wieści o kolejnych „instrukcjach” dla Głowy Państwa podpisanych tym razem przez Panią bufetową z URM oraz sprzątaczkę i kioskarza z MSZtu.

O co tak naprawdę chodziło komitetowi centralnemu PO nie wiadomo. To Sikorski miał być tym szefem NATO, czy nie? Poparł Tusk Rasmussena, czy nie?
Może zapomniano dać Premierowi do podpisu dokument z instrukcją? Może zrobiono to celowo? Może ktoś w URM nie lubi Sikorskiego i źle mu życzy?

Ponieważ nie wypada posądzać urzędników Pana Premiera o złą wolę pozostaje mieć przekonanie, że to tylko, na szczęście zwykłą głupota i jak wielokrotnie bywało kolejne zaniedbanie.

Tylko biedny Sikorski. Znów się chłopina popłacze.