Chotomska Wanda - Nie deptać stokrotek! (fragment)
Idziemy w tym marszu wciąż naprzód i
naprzód,
a tutaj stokrotka pod płotem
Ostrożnie kochani, nie włazić butami
Uwaga! Nie deptać stokrotek!
(…)
Nie wolno zapomnieć - to ważne
ogromnie,
to serce dyktuje ten protest
na wielkim afiszu stokrotkę narysuj.
Uwaga! Nie deptać stokrotek!
----------------------------
Ot zagrzęźli my, a czort karty rozdaje – zdaje się mówić, niczym Pawlak do
Kargula - MIchnik do Palikota.
A wszystko przez jednego
tajnego współparacownika UB, który zajął się wynajdowaniem w rodzinach innych -
dla odmiany jawnych współpracowników UB.
Krótko mówiąc, Niejaki
Kotliński Roman, redaktor naczelny Faktów I Mitów oraz poseł z ramienia Ruchu
Podtarcia Palikota (choc to akurat określenie nie jest precyzyjne, mając w
pamięci inną część ciała, w formie atrapy, eksponowaną nad wyraz, przez
fuehrera ruchu), poczuł żal, iż nie posiadał w rodzinie tak zasłużonej dla PRL
osobistości jak Monika Olejnik (tatuś pułkownik) i z paskudnej zazdrości
przypomniał w swojej gazecie jej rodzinne koneksje.
Przykre to i żałosne, ale cóż
zrobić, nie wybieramy sobie rodziców.
Pozycję, którą w zawodowym życiu Kotliński musiał osiągać
własnym, długim jęzorem i aktywną kolaboracja, Monika Olejnik miała “od ręki” –
i to bez specjalnych starań.
To może doprowadzić do
frustracji.
Sfrustrował się Kotliński
niemiłosiernie i wypowiedział otwartą wojnę Olejnikowej, a jako powód czy prowokacje
uznając, jej negatywny stosunek do zatrudnienia w piśmie Kotlińskiego zabójcy
Ks. Popiełuszki.
Słusznie, bo każdy może sobie
zatrudniać u siebie jakich chce morderców czy bandytów – I wara komukolwiek od
tego!
Jeżeli komuś żal, to niech
sobie poszuka.
Więzienia w Polsce pękają w
szwach od morderców-dzieciobójców, pedofili czy zwykłych pospolitych
kiziorów-łomiarzy I nożowników.
Nie ma Olejnik czego
Kotlińskiemu zazdrościć.
Jasne jest, że Kotliński
ogłaszając stan wojenny w stosunkach z Olejnikową wypowiedział też wojne “Agorze”.
Na oskarżenia szefa “FiM”
zareagowała “GW”.
Wychodząc z założenia, że
wroga najlepiej niszczyć jego własną bronią, poczęła tworzyć mity (fakty
zostawiając Kotlińskiemu) o tatusiu p. Olejnik – przydzialając go w epoce PRL
do ekipy chroniącej Polskie ambasady a nie do ubeków.
Gdy już opadł gromki śmiech,
wytknięto Agorze, że może Pan pułkownik Tadeusz Olejnik faktycznie był
ochroniarzem w ambasadach, ale głównie zajmował się inwigilacją osób
wchodzących I wychodzących z nich, co zlecały mu służby bezpieczeństwa.
No, i teraz niedawni bracia w
socjaliźmie tłuką się nawzajem.
Z jedenej strony Urban,
Michnik i cała hałastra z Agory a po drugiej stronie Palikot, Rozenek
(wiceurban w NIE!), Nowicka.
Ubaw po pachy - ubek zarzuca
ubekowi ubectwo!:))…
Oczywiście
specjalizująca się w pisaniu otwratych listów “GW” natychmiast skleciła “list
otwarty w obronie Moniki Olejnik”.
Też fajny I śmieszny, z
uwagi choćby na autorytety, które się pod nim podpisały:
Marek Balawajder, Wojciech Czuchnowski,
Grzegorz Gauden, Mariusz Gierszewski, Bertold Kittel, Katarzyna
Kolenda-Zaleska, Grzegorz Miecugow, Roman Osica, Adam Wajrak, Ewa Wanat i
Dominika Wielowieyska.
Wtajemniczeni mówią, że to
grupa inicjatywna powstającego właśnie Towarzystwo Ochrony Stokrotki… a hymn
ich na wstępie!