czwartek, 5 marca 2009

„Bractwo Załganej Szmaty”

W wielkim triumfie wraca z wygnania „Bractwo Załganej Szmaty”. Ten sektowy ruch został powołany do życia 20 lat temu w przeddzień wyborów parlamentarnych 1989 roku i miał na celu przygotowanie gruntu do powrotu, dla różnej maści uwłaszczonych „czerwonych towarzyszy”. Oczywiście nie wszystkich, ale tylko tej części zaprzyjaźnionej z „Wielkim Bratem” – liderem i założycielem.

Organizacja powstała na wzór niegdysiejszych bractw rycerskich, jednak trudno w ich przypadku mówić o prezentowaniu jakichkolwiek zasad rycerskich. Z racji notorycznego posługiwania się kłamstwem i oszustwem oraz historycznym fałszem co najwyżej można ją nazwać „bractwem renegackim”, „bractwem łgarskim”, „bractwem ojców lajerów” (z angielskiego lie – kłamać) albo „bractwem giermkowskim lub geremkowskim”.

Bracia Załganej Szmaty swoją siedzibę (klasztor-zamek) posiadają w Warszawie na ulicy Czerskiej i stamtąd wyruszają na boje o własne lepsze jutro oraz w celach indoktrynacyjnych. Po kilku latach normalności, znów wracają płonące stosy, na których pali się niepoprawnych politycznie oraz wszelkie druki z nieprawomyślnym według Braci słowem.

W ramach wypełniania przedwyborczych obietnic, boleściwie nam panujący Premier Tusk, (niczym niegdyś Konrad Mazowiecki - „krzyżaków”) zaprosił „Bractwo Załganej Szmaty” do prowadzenia krucjaty przeciw „niewiernym antyliberałom i antyżydokomunistom oraz zwykłej ludności patriotycznej.

Wracają bracia do życia publicznego, do radia i telewizji. Za pośrednictwem swoich wpływów sterują z tylniego siedzenia doborem kadr w publicznych mediach i spółkach skarbu państwa. Szczególnie dotkliwie odczuli to słuchacze popularnej „trójki” (pr. III Polskiego Radia), gdzie Bractwo zwolniło ludzi fachowych ale nie sprzyjających „załganej szmacie”, a wstawiło swoich ludzi, z mocno sfatygowaną „podstarzałą Barbie” w roli dyrektora.

Nawet opętana przez ducha „Wielkiego Brata” prezydent Stolicy - Hanna Gronkiewicz-Waltz zarządziła totalną indoktrynację w warszawskim metrze, gdzie na monitorach w wagonach można obserwować tylko i wyłącznie wieści z Czerskiej, komentowane przez „bractwo”.

„Bractwo Załganej Szmaty” nie jest grupą całkowicie zamkniętą i hermetyczną. Posiada liczną rzeszę sympatyków, których dokarmia obietnicami oraz przychylnymi materiałami dziennikarskimi. Niektórym pozwala nawet zbliżyć się do najwyższej herszterii i brać udział w żmudnej pracy nad knuciem i zakłamywaniem. Nadawany jest wtedy takiemu osobnikowi tytuł „stowarzyszonego”. Obecnie jak nigdy, jest przy władzy bardzo wielu „stowarzyszonych” i to osadzonych na najwyższych urzędach.
Najchętniej geremkowie „Bractwa Załganej Szmaty” stowarzyszają się z byłymi katolikami, czy w ogóle chrześcijanami. Wzorem Józefa Wissarionowicza Stalina idąc za jego mądrością, słusznie zauważyli, że łatwo manipuluje się odbiorcami przedstawiając im „nawróconych z wiary” i demaskujących błędy i wypaczenia kościoła.

Stąd w szeregach „stowarzyszeńców” tak „wybitne postaci” jak byli katolicy: Niesiołowski i Palikot.

Należy liczyć się, że niebawem (za przyzwoleniem władzy Donalda Tuska) „Bractwo Załganej Szmaty” opanuje całkowicie rynek medialny, a w szczególności publiczną telewizję, w czym zapewne pomogą mu nowo przyjęci do stowarzyszenia kierujący nią tymczasowo brat komunista i brat eks-faszysta.
Już, ku uciesze „Bractwa” znikł z ramówki lubiany program „Misja Specjalna”.
Wiadomo, Brat Albin szczególnie go nie lubił!