niedziela, 31 sierpnia 2014

wtorek, 26 sierpnia 2014

Błądzić, rzeczą ludzką...


Od dziś internet ma nowy topowy dowcip.
Otórz jedzie sobie dziesięciu żołnierzy ruskich na czołgu i strzelają do wszystkiego co się rusza. Niszczą domy, zabijają cywilów, palą wsie.... W pewnym momencie okrąża ich oddział ukraiński. Ruscy wychodzą z czołgu a dowóda mówi:
- Wania, chyba zabłądziliśmy... A nu dawaj, przez pomyłkę zjechaliśmy z poligonu dwadzieścia kilometrów poza granicę matuszki rosiji...
Podobny do tego dowcip, opowiedział dzisiaj Siergiej Ławrow, zatrudniony na stanowisku goebbelsa u prezydenta rosji Putina. Miało to miejsce zaraz po przedstawieniu przez ukraińskie wojsko faktów, dotyczących pojmania rosyjskich żołnierzy na terenie państwa Ukraińskiego.
- Co tam robili? A zabłądzili chłopaki! Tak się naharowali na poligonie, że przysnęli i wjechali dwdzieścia kilometrów wgłąb Ukrainy, a jak się przebudzili, to na wiwat postrzelali... – powidział Ławrow.
To takie normalne. Przecież każdy, kto bierze udział w manewrach, może się pomylić i urządzić sobie takie manewry nawet za granicą własnego państwa.
Szczególnie dotyczy to rosyjsko – sowieckiej armii, która już kilkakrotnie w historii się pomyliła i zabłądziła w czasie zajęć ćwiczebnych na poligonie...
Pewnie to przez samogon i nieświeżą słoninę...
Poniżej kilka przykładów z przeszłości.
 
 


niedziela, 24 sierpnia 2014

Akcja humanitarna


Szanowni Czytelnicy oraz Blogerzy,
Przyszedł już najwyższy czas, gdy naturalne człowieczeństwo oraz międzyludzka solidarnosć powinny zapanować nad bezdusznymi relacjami naród-władza.
Wszyscy wiemy, jaka jest obecnie sytuacja  na rynku zaopatrzenia w artykuły spożycze w Rosji. Po decyzjach władzy najwyższej, wprowadzających embargo na większość produktów importowanych dotąd przez Rosję, sytuacja na rynku konsumenckim pogorszyła się katastrofalnie.  Właściwie brakuje wszystkiego.
Państwo rosyjskie, jako producent żywności właściwie nie istnieje.  Na tamteszym rynku, prócz znikomej produkcji tucznika i zboża oraz jedynie znaczącej produkcji alkoholu, reszta produktów pochodziła z zagranicy.
Przywódcy rosyjscy (sowieccy) wielokrotnie głodem regulowali populację własnego narodu. Żeby tylko przypomnieć wielki głód na Ukrainie oraz bezsensowną obronę Leningradu. Wydaje się, że obecnie władza też chcę w ten sposób postąpić.
Dziś, gdy Władimir Władimirowicz Putin postanowił swoimi decyzjami doprowadzić do tragedii własny naród, nam – społeczeństwu obywatelskiemu z Europy nie wolno na to patrzeć spokojnie i biernie stać jako obserwatorzy.
Dlatego apeluję – nie pozwólmy zwykłym Rosjanom umrzeć z głodu!
Apel ten skierowany jest do organizacji społecznych, parlamentu, władz naczelnych oraz nawet urzędu prezydenckiego.
Zorganizujmy zbiórkę artykułów spożyczych i wyślijmy dary do Rosji.
Obecne embargo na „żywieniówkę“ nie pozwala wprawdzie na wwożenie objetych zakazem artykułów z Unii Europejskiej, lecz możemy przecież tu w Polsce zakupić importowane towary rosyjskie i  właśnie je wysłać do Rosji.
Kupujmy zatem importowane do Polski rosyjskie śledzie, słoninę, ogórki, tłuszcze, suszone ryby, pestki ze słonecznika itp. i odstawiajmy do punktów, z których pojadą w drogę powrotną do głodujących w Rosji.

Mam tylko nadzieję, że strona rosyjska nie będzie czyniła utrudnień przy odprawie tych produktów na granicy, choć jak pokazało ostatanie zamieszanie z „białym konwojem do Doniecka“, granicę w sytuacjach szczególnych, można przekraczać bez stosownych formalności celnych i zezwoleń.


czwartek, 21 sierpnia 2014

Putin - na Cara!

-->
Właśnie tak. Neoswieci w rosji powinni czym prędzej obwołać Władimira Władimirowicza Putina Carem! Było by to z korzyścią dla wszystkich, zarówno „tamtych“, po dzikiej stronie świata, ale też i nas – ludzi cywilizowanych w Europie.
Wprawdzie Putin zachowuje się już jak Car, w czym upewnia go prawosławna rosyjska cerkiew, która w osobie swoich dostojników całuje owego pułkownika KGB w mankiet, ale co innego publiczne wazeliniarstwo a co innego koronacja oficjalna.
To, że dajny na to jakiś brodaty kolaborant KGB cmoka w rękę swojego oficera prowadzącego, oficjalnie nie znaczy nic – co innego gdyby Putin był koronowany.
Czym prędzej zatem należy Władimira Władimirowicza obwołać głową państwa i na tę głowę włożyć koronę.  Wprawdzie z korony carów niewiele już pozostało, bo po kawałku ją rozgrabiono w epoce państwa sowieckiego,  lecz przy dobrej woli obywateli można by pozbierać, co pozostało i z tego sklecić coś na nowo.
Każdy, kto coś tam kidyś podwędził, niech odda teraz.
To wszystko się poskleja, poskłada i włoży na łysiejącą głowę obecnego prezydenta. Sam Putin, może też z domu przyniesie, co tam kiedyś, jako kagiebowiec „podgrandził“ z własności Romanowów.
Teraz tylko potrzebny dekret i stosowna uroczystość.
Z dekretem nie będzie problemu, gdyż sam sobie Putin to napisze, a bezwolne ciucmy w Dumie Panstwoej wszytsko i tak podpiszą. Nawet Żyrinowski, który  dodatkowo obwoła Putina naczelnym, honorowym rabinem Rosji.
Znając zadęcie sowietów, uroczystość koronacyjna odbędzie się z niespotykanym dotąd rozmachem i fanfarami.
Na koronację przybędą: Fidel Castro (jak jescze dożyje), Xi Jinping, Kim Dzong Un a Mateusz Piskorski napisze na tę okoliczność poemat romatyczny.
Tyle w skrócie.
A korzyści?
Neosowieci, czego chcieli - w karze za własną głupotę - dostaną płytkomózgiego i bezwzględneego satrapę jako despotyczną głowę państwa, którą zgodnie z tradycją, po jakimś czasie zamordują podczas jakiejś tam rewolty.
I z tego płyną też korzyści dla nas.

-->
Tak, ku pokrzepieniu serc - tak kończą durnie, którym się we łbach poprzewracało.

piątek, 15 sierpnia 2014

Ruski


Ponieważ sowieto-rusy, to nie kraj, tylko stan umysłu – wszyscy będący ruskami to nie ludzie a bezmyślne twory, mogące być brakującym ogniwem w teorii Drawina.
Nie można zatem traktować ich jak ludzi.
Bliżej im do zwierząt, lecz na poziomie niższym niż np. pies, koń, osioł czy krowa.
Nie są też ssakami pożytecznymi zagrodowo.
Ruskich trzeba ćwiczyć i nie można mieć w stosunku do nich sentymentów, bo niezdolni są do odczuwania wdzięczności czy dobroci.
Historia pokazała, że wszelkie próby ludzkiego podejścia do ruska, kończą się agresją i gryzieniem ręki, która go głaszcze.
Stan łagodności i uległości rusek osiąga poprzez stosowanie bata i nahaja.
Ulubionym stadium ruska jest upojenie alkoholowe. Jest to także jedyna rozumiana przez niego rozrywka.
Rusek źle znosi trzymanie na łańcuchu przy budzie.
Dużo lepszą formą przywiązania do siebie ruska, jest dawanie mu raz dziennie żreć (słonina) i pić (samogon).
Pod żadnym pozorem nie wolno dawać ruskiemu zbyt wiele możliwości zastanawiania się. Może to doprowadzić do pobudzenia u niego agresję i napadów morderczych.
Rusek nie może zatem mieć zbyt wiele wolnego czasu.
Historia pokazała, że rusek gdy próbuje myśleć – postępuje głupio. Udowonił to chocby w 1917 roku, gdy przez głupotę zagryzł swojego pana.
Czym jest bydlęcie, które z bezmyślności zagryza swojego właściciela, nie trzeba mówić.
Mający wtedy zbyt wiele wolnego czasu i luzu, przyzwyczajony do bata Rusek, tworzy sobie sztucznego przewodnika stada, którego boi się i jest mu poddańczo i bezmyślnie posłuszny. Taki przewodnik – też rusek – bezmyślny i prymitywny, bez pardonu wykorzystuje poddanych, uśmiercając ich czesto dla przyjemności i fantazji.
Rusek się jednak nie buntuje, gdyż to nie jest w jego naturze, gdy czuje nad sobą ciężki bat.
Historia potwierdziła taką tezę, szczególnie w latach 1917-1990.
W tej chwili trwają w cywilizowanym świecie prace nad prawem do odstrzału ruska.
Zakłada się, że okres ochronny na niego nie będzie obowiązywał, gdyż jest rusek tworem agresywnym i dlatego w momencie niekontrolowanego pobudzenia, dla bezpieczeństwa społeczeństwa kwalifikuje się do legalnego odstrzału.

Proponuje się wprowadzenie gratyfikacji pienieżnej za:
Za wskazanie agresywnego ruska – 50 zł
Za doniesienie o obecności agresywnego ruska – 35 zł
Za skalp agresywnego ruska – 120 zł
Za głowę – trofeum na ścianę – agresywnego ruska – 250 zł
Za martwego agresywnego ruska – 180 zł
Za żywego, obezwładnionego agresywnego ruska – 80 zł
Za ruską samicę z małymi – 50 zł
Za młode ruskie – sztuka – 40 zł

Na terenach zamieszkiwanych dziś przez ruskich mieszkali niegdyś Rosjanie.
Począwszy od pierwszej dekady XX wieku, byli jednak oni systematycznie ekterminowani przez ruskich, tak że już w drugiej połowie tegoż wieku nie pozostał po nich nawet ślad. Nieliczni Rosjanie pomieszkiwali na obczyźnie, lecz już na poczatku XXI wieku uznano ich za nację wymarłą.

Ruski zamieszkują tereny wschodnioeuropejskie oraz azjatyckie.
Ruski używają języka sowieckiego (odmiana rosyjskiego i komunistycznej nowomowy)
Religie ruskich:
Putinizm – 47%
Sowietyzm – 27%
Komunizm – 12%
Kurwizm – 6%
Kagiebizm-prawosławny – 4%
Samogonizm – 2%
Ateizm – 1%
Inne – 1%
Przywódcą rusków jest Wielki Bydle (tytuł dozgonny) Putin.

niedziela, 10 sierpnia 2014

„Sojusz doniecki“


Wczoraj, bodajże na „onecie“ przeczytałem, że do band proruskich terrorystów w Doniecku dołączyli ochotnicy z Hiszpanii. Jako przykład przedstawiono osobę jakiegoś młodego psychopaty – zdeklarowanego komunisty, który to pojechał walczyć na Ukrainę z „faszystami i banderowcami“ w imię komunistycznej idei jedności ludzi spod czerwonej gwiazdy.
Ów młodzieniec, jak podał onet, posiada wytatuowane na piersiach podobizny Lenina i Stalina, co zwiększa jego atrakcyjność oraz wsposób wymowny raduje serce pułkownika KGB - Putina z bolszewickimi przyległościami włącznie.

Tak sobie pomyślałem, że owy młody komunistyczny psychol z Hiszpanii, tam w Doniecku zapewne zaprzyjaźnił się z nieliczną grupką naszych rodzimych psychopatów, którzy w imię innej idei – (pseudo)nacjonalistyczno-narodowej też się tam znaleźli.
Może nawet zaprzyjaźnił się z niejakim Bartoszem Bekierem – członkiem(?) sympatykiem(?) Falangi, która to wspiera proruskich terrorystów, a z nieodgadniętych powodów paraduje z bennerem ku czci Żołnierzy Wyklętych, których komuniści, tacy jak wspomniany iberyjski matoł skutecznie katowali i mordowali.
Taki sojusz nacjonalistycno-komunistyczny ku czci pułkownika sowieckiej bezpieki!
 
Wciąz czekam na jakąś otwartą i jasną deklarację „falangistów“ czy innych tam „sowieto“narodowców w sprawie – czy są w końcu za czczeniem Żołnierzy Wyklętych czy za czczeniem ich oprawców z rusosowietu?
A może są za jednym i drugim.
To się nazywa dopiero „być za a nawet przeciw“.