poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Jeden, dwa, trzy – sprintem po njusach (5)

--------------

Czy premier zmieni obiekt kibicowskiej miłości

"Nie jesteś, nie byłeś, nie będziesz nigdy kibicem Lechii!" - taki transparent z podobizną premiera Donalda Tuska wywiesili fani Lechii Gdańsk podczas meczu z Cracovią na inaugurację PGE Areny w Gdańsk.
Ból straszny i przykrość wyrządzili tym samym człowiekowi, który z tak wielką radością i nieukrywanym sadystycznym zawzięciem zamykał jeszcze niedawno stadiony w Polsce i obrażał kibiców.
Można napisać - brak wdzięczności ze strony fanów dotknął premiera w najczulszy punkt. Czyżby jedynym miejscem gdzie jeszcze nie gwiżdże się i nie wywiesza transparentów antytuskowych pozostawały „Orliki”?
Oczywiście, że nie.
Nawet tam trafiają się ekscesy w postaci nieprzychylnych bannerów.
Jedynym ratunkiem dla Donalda Tuska jest kibicowanie drużynie w miejscu, gdzie mimo ogólnokibicowskiego spadku popularności premiera, nic nie jest w stanie zachwiać jego pozycji.
Tylko tam gdzie „twardy elektorat” platformy i Donalda Tuska rządzi na stadionach.
Ale gdzie ich szukać?
Rzecz jasna w Zakładach Karnych!
W ostatnich wyborach partia rządząca pod świetlanym przywództwem premiera, w więzieniach zdobyła poparcie na poziomie ponad 90%!
Zatem Wronki, Sztum, Nowy Wiśnicz, Goleniów, Brzeg itd. czekają na honorowego kibica.
Istnieją przecież wewnętrzne rozgrywki międzyzakładowe ośrodków penitencjarnych.

Gdyby głupota umiała latać...

"Jarosław Kaczyński zwołał na dziś konferencję STOP BENZYNIE PO 6 ZŁ! Przecież ten człowiek nigdy nie trzymał rękojeści dystrybutora w ręce!
Nie ma prawa jazdy, samochodu. Całe życie na państwowym wikcie samochodowym (...)
- czytamy na stronie Ruchu Palikota. Ma to być niby odezwa, niby apel połączone z niby dowcipem.
Jak zresztą zawsze RPP trafił kulą w płot, czyli spieprzył co to miał niby obśmiać.
Aby śmieszyć trzeba posiadać choć gram inteligencji i tegoż humoru poczucia.
Trzeba być też posiadaczem niezwykle cennej umiejętność logicznego myślenia, co w przypadku krytyki czyjegoś postępowania jest wręcz niezbędne.
Co ma zatem posiadanie prawa jazdy czy trzymanie lub nietrzymanie rękojeści dystrybutora do niezadowolenia z wyżyłowanych cen za benzynę?
Nic.
Wszystkim inteligentnym inaczej propagandzistom Ruchu Palikota polecam mimo wszystko iść dalej tą linią. Będzie się z kogo ponabijać.
Do wykorzystania i obśmiania pozostaje szczególnie wystąpienie Palikota w sprawie wycofania wojsk z Afganistanu (co ten Palikot pi..przy, przecież w wojsku nie był, wozem opancerzonym po pustyni nie jeździł?!), oraz jego krytyka systemu emerytalnego (również Palikot pi..przy, przecież emerytem też nie był?!).
Tak lubiany niegdyś dr Strosmajer z czeskiego tasiemca „Szpital na peryferiach”, raczył w którymś odcinku powiedzieć do jednej z pielęgniarek: „Gdyby głupota umiała latać, fruwała by Pani jak gołębica (...)”.
Oj, gdyby głupota umiała latać, to Ruch Poparcia Palikota zakłócił by nam w sposób krytyczny ruch powietrzny w kraju.


Oh, my god.... cейчас я министр России?

Niezrównany cenzor Internetu i niestrudzony bojownik o dobre imię własne Sikorski Radosław (ksywa Radek), podzielił się z czytelnikami stron Onetu.pl informacją o własnej próbie wywierania nacisku na Śp. Lecha Kaczyńskiego w kwestii jego wizyty w Rosji, w 2010 roku.
„Publicznie prosiłem prezydenta Kaczyńskiego, aby jechał do Charkowa i Miednoje. Wiem, że podobnie argumentowali niektórzy jego współpracownicy. Szkoda, że nie usłuchał(...)
Nie posłuchał i zginął w wypadku lotniczym.
To pamiętamy.
Czy zatem jego „prośba” wyrażona publicznie w programie Tomasza Lisa, była tylko prośbą?
Dziwnie nasuwa się na usta słowo „ultimatum”.
Dziś wiemy, że program wizyty polskiej delegacji w Rosji (w 2010 roku) Sikorski z Tuskiem szykowali już w 2009 roku. Rzecz jasna w ścisłym porozumieniu ze stroną rosyjską, w tym z Putinem i Miedwiediewem, natomiast bez porozumienia z Głową naszego Państwa.
Tak się chłopaki zaangażowali w te przygotowania, że zapomnieli o wszystkim na bieżąco informować Prezydenta Polski.
Szczególnie szef MSZ miał pełne ręce roboty, do tego stopnia że mu się, być może nawet z przemęczenia prezydenci pomylili.
Ustalał z ruskim, to co powinien wpierw z Prezydentem Polski ustalić.
Taki człowiek zarobiony....że już nie wie u kogo teraz robi.