piątek, 26 lutego 2010

Długo oczekiwana wizyta tuż-tuż!

Dziś już wiadomo, że niebawem na zaproszenie Instytutu Pamięci Narodowej, przybędzie do Polski znany sędzia, kapitan Stefan Michnik. Przebywający od ponad czterdziestu lat na emigracji Michnik jest długo oczekiwaną na naszej ziemi, postacią.

Z okazji tak miłej wizyty sobotnio-poniedziałkowa „Gazeta Wyborcza” poświęciła wydarzeniu całą „jedynkę”.

Nam już dziś udało się do niej dotrzeć i (niestety) bez wiedzy kierownictwa „GW” opublikować.

czwartek, 25 lutego 2010

Nowe szaty ZdRadka

Jak podają źródła zbliżone do Platformy Obywatelskiej, min. Sikorski obraził się. Obraził się za to, że kandydatem na urząd prezydencki zostanie Bronisław Komorowski. Tak postanowił Donald Wszechmogący wraz ze świtą. Sikorski to człowiek ambitny i popularny, dlatego miejsce swoje postanowił znaleźć w innym ugrupowaniu i tam zaspokoić swoje ambicje...

wtorek, 23 lutego 2010

Tajemnicze hobby byłego Premiera

Podczas pobytu na Przystanku Woodstock 2009, Tadeusz Mazowiecki zmuszony był przyznać się do posiadania wielkiego hobby, które dotychczas skrywał głęboko.

A trzeba przyznać, że druga twarz Premiera wygląda... imponująco!

sobota, 20 lutego 2010

Sondaż: Sikorski nie daje szans Komorowskiemu

Onet: Gdyby w prawyborach w PO mogli głosować wszyscy Polacy, więcej głosów otrzymałby Radosław Sikorski - wynika z sondażu TNS OBOP dla programu "Forum" w TVP Info. Szef MSZ otrzymałby 37 proc. głosów, zaś jego rywal marszałek Sejmu Bronisław Komorowski - 28 proc. (...)

Dlaczego?


Pederateiści i Wolny Kościół Reformowany

„Ateizm”

Zboczeniec znów wywołał wojnę . Niespełna rozumu, chory na pederastię Jacek Adler otwarcie wstąpił na wojenną ścieżkę z normalną większością obywateli. Ów Adler „redaktor naczelny” portalu gaylife.pl (miejsce internetowych spotkań zboczeńców, pederastów, pedofili ..itp) postanowił robić za gwiazdę pornoli i wykonał cykl zdjęć, na których udaje, że pieprzy się (albo i nie udaje)z młodymi chłopcami. Nie było by w tym nic zaskakującego, bo w końcu zboczenie zwane pederastią właśnie na tym polega, ale bulwersujący jest fakt, że czyni to ubrany w sutannę i koloratkę.

Taką oto zabawę znalazł sobie ów Adler. Sprowokować, zadrażnić i zamącić, tak aby wzniecić falę nienawiści i agresji w stosunku do homoseksualistów (co naturalne, że nastąpi). Wszystko po to, by znów poczuć się jako ofiara i mieć argumenty w garści dotyczące tzw. „nietolerancji” naszego społeczeństwa. Historia przypomina przygody niedorozwiniętego Jasia, który pokazywał kolegom goły tyłek, aż wreszcie kumple spuścili mu łomot. Jasio popłakał się i pobiegł do matki z krzykiem „kalekę biją”! Należy spodziewać się, że już niebawem Adler również będzie darł się w niebogłosy, że „pedała biją”, zapominając że sam sytuację sprowokował.

Prawda jest taka, że musi być jakiś związek między obkurczeniem rozumu a rozkurczeniem odbytu, czyli mówiąc prościej, gdy się dupa otwiera to rozum zamyka. Adlerowi się najwyraźniej dupa aż nazbyt często otwiera, stąd prowokowane akcje jak ta powyżej. Tylko idiota działa wbrew interesom własnej grupy. Chorobowej w szczególności.

Abstrahując od pedalskiej zadymy w wykonaniu w/w dewianta, warto zastanowić się nad genezą takich pomysłów i nad głębszym celem tego typu działań. Jestem przekonany, że wiele mogli by wyjaśnić lekarze specjaliści z zakresu psychiatrii oraz psycholodzy.

Żadna normalna grupa płciowa nie epatuje w tak jaskrawy sposób seksem w każdej sytuacji i każdym miejscu. Istnieją różne głupkowate Partie Kobiet i Partie Mężczyzn (pod różnymi nazwami) które mają rewolucyjne i antyszowinistyczne programy jednocześnie przekonując o wyższości własnej płci. Żadna jednak z nich nie kręci całej ideologii wokół przysłowiowej dupy! Dla pederastów najważniejsze jest dupcyć , pieprzyć i udawać tanie dziwki w czasie parad. Tyle ideologii dla niewybrednych.


„Kościół”

Pederaści zrobili sobie kościół. Nie żeby z drewnianych klocków ustawili czy innego rodzaju plastiku. Zrobili kościół taki w wymiarze duchowym na wzór innych istniejących kościołów.

Mają swojego „pastora” – nosi on koloratkę i krzyż na szyi, a co najważniejsze udziela ślubów całej zdegenerowanej pedalskiej ferajnie równo jak leci.

Takie coś nazywa się „ślubem humanistycznym” i jest według sekty obowiązującym prawnie. Dlaczego akurat taki „ślub” nazywany jest humanistycznym nie wiadomo. Już raczej humanitarnym winien się nazywać, bo tylko akt humanitaryzmu trzyma normalnych ludzi przez rozpędzeniem i nałożeniem kijami bandzie degeneratów za profanowanie krzyża i upodobnianie się pederasty-niby-duchownego do osoby prawdziwie duchowej.

Organizacja ta nazywa się Wolny Kościół Reformowany i jest to coś na wzór sekty mieszanej z domem publicznym. Po za wyciąganiem kasy od „wiernych inaczej” propaguje wkładanie członka w odbyt i gorące modlenie się aby z tego były dzieci.

Głównym pastorem jest Szymon Niemiec, lewak i drugi pederasta III RP, kumpel pierwszego pederasty Biedronia.

Jak widać pozazdrościł on Biedroniowi sławy oraz numeru jeden i postanowił znaleźć swoje miejsce w i tak już zasranym życiu. Toteż zrobił sobie kościół.

Jak na ogół u homoseksualistów bywa, niestety głowa otwarta jest tylko gdy zwieracze zamknięte, a przy częstym otwieraniu zwieracza głowa się zamyka i logika szwankuje.

Biedny Niemiec (zwany Deutchem, by nie obrażać uczciwych „naszych” Niemców) nie zauważył, że wyświęcając się zadziałał wbrew własnej ideologii.

No bo jak to? Lewak-rewolucjonista księdzem? Kościół zamiast Komitetu Centralnego? Krzyż zamiast Che Guevary?


Ateista odgrywa duchownego

Dwie powyższe historie mogą łączyć się w zaskakującą całość. A może Adler odgrywał Niemca? Może Adler pieprzył się z chłopcami grając rolę Szymona Niemca – pastora Wolnego Kościoła Reformowanego? Może w ten sposób demonstrował udzielanie humanistycznego ślubu?

Może. W każdym razie fotografie „naczelnego” gaylife.pl mogą posłużyć niewtajemniczonym za dokumentację obrządku „prącioodbytniczego” Wolnego Kościoła Reformowanego.

czwartek, 18 lutego 2010

Sobiesiak na prezydenta!

W dobie intensywnego podwyższania przez Platformę Obywatelską standardów moralnych, przy jednoczesnym zachowaniu niezwykle demokratycznych partyjnych procedur, trwają prace nad wyłonieniem z pośród „platformicznych mędrców” męża stanu, który stanie na czele całego Narodu, czyli zostanie Prezydentem RP.

Po bolesnej dla społeczeństwa deklaracji Donalda Tuska, który zrezygnował z ubiegania się o pierwszy fotel w Rzeczpospolitej, sprawy nie mają się najlepiej. Właściwie należało by wprowadzić „dwuprezydenturę”, gdyż pozostali na placu boju Panowie Sikorski i Komorowski w równym stopniu zasługują na ten zaszczytny urząd. Nie dorównują wprawdzie Panu Premierowi, ale są zaraz za nim w klasyfikacji generalnej pretendentów. Dla dobra narodu, od biedy można by rozdzielić też role oraz zaszczyty i pogodzić obu polityków w sposób następujący – Sikorski zostaje Prezydentem, a Komorowski Pierwszym Damem. Po dwóch latach zamieniają się i żyją długo i szczęśliwie do końca kadencji. Ciekawy ten eksperyment, zapewne wzbudzi spory entuzjazm w szeregach PO. Zwłaszcza poseł Palikot, otwarty na wszelkie nowości i homoseksualne europeizmy, gorąco zachęci członków partii do poparcia tego typu rozwiązania.

Tak było jeszcze do niedawna. Dziś przybył nowy, najlepszy z wszystkich kandydat. Kandydat, który uosabia wysokie standardy moralne partii, mimo że do niej nie należy. Kandydat, który jest wzorem dla rzeszy wyborców PO. Kandydat, który walorami intelektualnymi przerasta większość członków i sympatyków Platformy.

Jednym słowem... Ryszard Sobiesiak! Dlaczego właśnie on, dlaczego tak późno, dlaczego w takiej chwili, gdy opozycja urządza sobie „śmichy” z sympatycznego Pana Rysia zeznającego przed komisją sejmową...? Pytania mnożą się i piętrzą, lecz odpowiedź jest jedna. Dlatego, że Ryszard Sobiesiak to wzorcowy i modelowy człowiek-platforma! Jeżeli w Sevres znajduje się wzorzec kilograma i metra, to Wrocław za sprawą osoby Sobiesiaka, bez wątpienia jest posiadaczem wzorca platformowej uczciwości i intelektu.

Należy pamiętać, że Ryszard Sobiesiak to:

- człowiek skromny - do momentu wybuchu tzw. afery nie ujawniający przywódczych cech i znajomości z liderami rządzącej ekipy,

- człowiek oszczędny – nie szastający pieniędzmi, nawet gdy jest to łapówka np. wręczana za załatwienie „dofinansowania” jego inwestycji w Zieleńcu, kwota w kopercie jest nieduża, tylko 10 tys. zł.

- człowiek zaradny – umiejący wysłać po przysłowiowe piwo ministra rządu, opieprzyć szefa klubu parlamentarnego, zwymyślać wicepremiera i nadal być ich dobroczyńcom oraz mecenasem,

- człowiek wykształcony – absolwent renomowanego technikum niedaleko rodzinnych Wierzbic, wielbiciel literatury oraz głośnego płynnego czytania na głos, szczególnie własnych oświadczeń,

- człowiek trendy - grający w golfa z najwybitniejszymi biznesmenami i ludźmi polityki, modnie ubrany, uczesany oraz starannie ułożony,

- człowiek charyzmatyczny – gdzie się pojawi tam wzbudza entuzjazm, nawet pismaków, którzy tłumnie podążają za nim wysłuchując z lubością różnych „swołoczy” i „chamów”, nie mówiąc już o kolegach z PO, którzy wysłuchiwali nawet mocniejszych obelg i byli szczęśliwy ciesząc się i podziwiając Ryszarda.

- człowiek odważny – nie „pękający” nawet przed komisją sejmową ani sądem, właściwie Ryszard Sobiesiak nie boi się nikogo i niczego nawet podczas nocnych spotkań na cmentarzu,

- człowiek honorowy – umiejący bronić swojego honoru i dobrego imienia oraz nazwiska, w sposób bardzo posty - zapominając o niechlubnych faktach ze swojego życiorysu (np. wyrok za łapownictwo), co przyprawia o dumę członków jego rodziny, a w szczególności córkę, która jest do tej pory dumna z nazwiska Sobiesiak

- człowiek prostolinijny, bezpośredni i prawdomówny - co potwierdza cala dotychczasowa kariera zawodowa Sobiesiaka. Umie wygarnąć prosto z mostu, poklepać po plecach, zrugać, ukręcić loda, wypić wódkę, dać łapówę i być cenionym przez kolegów.

Popierajcie Ryszarda Sobiesiaka, uosabiającego najlepsze cechy, najlepszych Polskich Prezydentów: Jaruzelskego (honor, wierność idei), Kwaśniewkiego (trunkowość, prawdomówność, umiejętność wyczucia chwili) i Wałęsy (inteligencja, skromność, obycie).

Ryszardzie, do boju o najwyższy zaszczyt w RP!

czwartek, 11 lutego 2010

Uczciwy łapownik Rysiu S.

Ostatnie dwa dni obfitowały w medialne spotkania z przestępcami.

Wczoraj "Słowik" i Ryszard Bogucki, dziś "Rychu" S. zdominowali "jedynki" najpoczytniejszych gazet i portali.


O ile dwaj pierwsi to przestępcy dużego formatu, nie kryjący swojej profesji i radości z czerpania zysków w skutek pozbawiania ludzi życia i majątku, to ten ostatni przeciętnej klasy krętacz i łapówkarz próbuje ze wszystkich sił uchodzić za kogoś innego niż jest.


Rychu S. pragnie uchodzić za biznesmena i człowieka uczciwego. Gra w golfa i kupuje domy wypoczynkowe, w przerwach między instalowaniem jednorękich bandytów i spotkaniami z ważnymi politykami Platformy Obywatelskiej, np. na cmentarzu.


Rysiu S. to były sportowiec. Piłkarz ligowy WKS Śląsk Wrocław, raczej marnej jakości i klasy, od zawsze przejawiający zainteresowanie stykami biznesu i sportu.


Prościej mówiąc, dziś Rysiu S. co niedziela winien biegać do kościoła i tam leżeć krzyżem dziękując opatrzności boskiej za to, że tzw. "afera futbolowa" wybuchła grubo po zakończeniu przez niego kariery sportowej. Dlaczego?


Pewnie dlatego, że do wyroku za wręczanie łapówek (Sobiesiak został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 2 tys. zł grzywny przez wrocławski Sąd Okręgowy w październiku 2008 roku.) niewykluczone, że doszedł by wyrok za przyjmowanie łapówek. Do dziś starsi kibice uśmiechają się pod nosem przypominając sobie grę Rysia S. W pamiętnym meczu z Panathinaikosem Ateny i jego wyjątkową tego dnia nieporadność.


Dziś stając przed komisją hazardową, "uczciwy" Rysiu S. burzy się i udaje urażonego tym, że ktoś zarzuca mu kombinatorstwo i działania nielegalne. Pyszczy bezczelnie i obwinia wszystkich, którzy śmieli poddawać pod wątpliwość jego interesy. Urąga na dziennikarzy, miesza z błotem polityków z opozycji, udając ofiarę systemu wyzysku nieszczęśliwego biznesmena przez okrutne Państwo.


Widzi wokoło samych nieuczciwych ludzi, a nie patrzy do lustra, gdzie z całą pewnością zobaczył by gębę prawdziwego nieuczciwca - łapownika.


Najbardziej zastanawia to, jak wpływy i przekonanie o nieograniczonych koneksjach potrafią pomieszać człowiekowi w głowie. Wprawdzie nie najbardziej inteligentnej głowie, ale...


Ryszard S. mający za gońców ministrów rządu RP w swoim przekonaniu stał się nadobywatelem, któremu wolno wszystko. Stąd zdziwienie, stąd oburzenie, stąd buta i chamstwo.


Nawiązując do retorycznego pytania Ryszarda S. skierowanego do posłów Kempy i Wassermanna (nie wstydzą się Państwo, że mają za znajomego Mariusza K.?) aż prosi się zadać podobne urzędnikom PO: Drzewieckiemu, Schetynie oraz Chlebowskiemu (również Tuskowi) - "Nie wstydzicie się Panowie, że macie za znajomego Ryszarda S., łapownika i przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem sądu?”

środa, 10 lutego 2010

Generał Stanisław Bułak-Bałachowicz

10. lutego 1883 roku (127 lat temu) urodził się generał Stanisław Bułak-Bałaczowicz. Bohater wojny polsko-bolszewickiej, twórca Rosyjskiej Ludowej Armii Ochotniczej, pogromca komunistów. Postać wybitna w historii Polaków i Białorusinów. Bezwzględny dla sowieckich wrogów i sprzyjającej im kolaboranckiej ludności budził strach i przerażenie wśród czerwonych.

Nie dziwi, że postać Generała budzi wstręt wśród postkomunistycznych elit , dla których prawdziwym „guru” pozostaje inny generał, ten w ciemnych okularach – współdziałający z bolszewkami. Oczywiście prym wiedzie „GW” , która jak zawsze znajduje się na pierwszej linii walki o socjalizm.

Poniżej skrót mojego wpisu o Generale, zamieszczony dwa lata temu.


Kim był ów Generał zacna część Polaków wie. Nieugięty bojownik o Niepodległość, odważny i zdecydowany dowódca, bezwzględny dla wrogów Ojczyzny, Patriota i Człowiek wielkich zasług. (życiorys)

Tę postać, już jaskiniowa, sowiecka (peerelowska) żydo-komuna starała się wymazać z kart historii. Na szczęście wtedy się nie udało. Teraz do boju z mitem Generała przystąpiła Gazeta Wyborcza podejmując kolejną próbę, w imię hasła „Żyda-biją”. Nie ulega wątpliwości, że agorowy NeoKomitern postępuje inteligentniej niż siermiężni betonowi towarzysze z epoki stalinizmu. Już nie próbują wymazywać z pamięci, bo i sposobów na to nie mają, ale tworząc kłamstwa i insynuacje starają się niszczyć wizerunek Generała.

Całość zarzutów wobec Bułak-Bałachowicza oparta została na wymysłach zaczerpniętych z „historycznych bajek” Natalii Morozowej i Leginowa Władiena (widać kto zacz) – ponoć historyków kremlowskich (?!). Kolejny raz, jak dawniej „towarzysze ze wschodu” przyszli z pomocą „towarzyszom z Polski” w rozprawie z naszą historią. Powoływanie się na sowieckich czy też Rosyjskich historyków w kwestiach dotyczących dziejów kresów wschodnich (szczególnie w okresie międzywojennym) jest czystą głupotą bądź, jak w przypadku kręgów związanych z Gazetą Wyborczą celowym ogłupianiem czytelniczej masy (trochę tak jakby nakazać Żydom obiektywne pisanie o historii mordów na Palestyńczykach).
Sowieci mający na sumieniu milionowe zbrodnie na Białorusi i Ukrainie z radością i ulgą przystają na zaproszenie do zrzucenia win na Polskich Panów i Polskie Wojsko. To wie każdy nawet średnio inteligentny człowiek.

Duet „naukowców” z Kremla wynalazł i zainstalował w Gazecie Wyborczej niejaki Andrzej Witkowicz. Jest to podobno historyk. Szukałem „gadziny” w internecie, szukałem dzieł naukowych jego pióra. Nic. Jedynie co znalazłem, to preparowane na zamówienie głupoty o Generale Bułak-Bałachowiczu zamieszczone w wyborczej i ich przedruki w Midraszu i na Forum Żydów Polskich. Dużo się „pan historyk” nie napracował w tej dziedzinie, ale wyspecjalizował szalenie. Wszędzie to samo, jeden fragment jakby żywcem zaczerpnięty z książki Kosińskiego. Ma być przykładem okrucieństwa żołnierzy Bułak-Bałachowicza.

Mimo ewidentnych okrucieństw tam opisywanych, aż po oczach bije naiwność oraz bezmierna głupota twórców tych preparowanych opowieści i śmiech bierze górę nad przerażeniem. Nie mogąc sobie odmówić przytoczenia fragmentu, niniejszym to czynię: (...) zaczęły się najdziksze zabójstwa i tortury. Mosiejowi Cieśli oderwano nos, a potem powieszono go (ale Cieślę czy nos?!). Puterman, u którego zarąbano szablami całą rodzinę, zwariował i zaczął tańczyć, a potem został rozstrzelany (czyżby działalność artystyczna tak pochłonęła okrutników, że czekali do końca występu aby zabić nieszczęśnika). Jefremowi Polakowi najpierw odrąbano rękę, a potem z żywego zdarto skórę. Ilia Finkelsztejn spalony żywcem. Wszystkie kobiety i dziewczynki w mieście, aż do 9-letnich dzieci, zgwałcono (czyżby sprawdzano metryki i ustalono dolny wiek kandydatek?)". W kolejnym fragmencie dotyczącym innego „mordu” Witkowicz podaje, że gwałcono dziewczynki powyżej 10 roku życia. Albo brak konsekwencji, albo mataczenie w zeznaniach (może zmiana „zainteresowań” u domniemanej, zbrodniczej bandy?).
Rzecz jasna, nie jest moją intencją nabijanie się z ludzkich nieszczęść, tylko z głupoty i perfidii „twórców scenariusza” tego taniego horroru – tego nawet w Bollywood by nie kupili!

Andrzej Witkowicz prawdopodobnie pozazdrościł Janowi Grossowi popularności i postanowił odegrać kolejne „Wejście Judejskiego Smoka” również kosztem historii Polski. W komentarzu nazywa Generała „bandytą, awanturnikiem zasługującym na potępienie”. Wiarygodnych dowodów rzecz jasna nie przedstawia, same tylko produkowane przez sowietów zmyślone historyjki. Oczywiście dużo większą popularność zdobywają w świecie ci, którzy kreują historię a nie beznamiętnie ją badają. Szczególnie w świecie Michnika i Gazety Wyborczej. Pan Witkowicz szczyci się współpracą z centro-lewackim LeMonde i to dlatego zapewne odnosi sukcesy na łamach agorowej gadzinówki. Przecież to w LeMonde współpublikującymi są takie tuzy żydo-komunistycznej myśli jak: Karol Modzelewski, Aleksander Smolar, David Mandel, Immanuel Wallerstein – serdeczni towarzysze, towarzyszy z Gazety Wyborczej. Ostatnie już zdanie o Andrzeju Witkowiczu (napisałem na jego temat dużo więcej, niż on sam napisał w dziedzinie historii). Naukowcom wybacza się nawet najbardziej krytyczne oceny osób historycznych. Krytyczne ale nie kretyńskie!

Każdy mający podstawową wiedzę historyczną, zdaje sobie sprawę z zawiłych dziejów naszych kresów wschodnich. Ze skutków wrogiej działalności wielu Żydów, którzy kolaborowali z Sowiecką Armią przeciw Rzeczpospolitej. W okresie wojny Polsko-Bolszewickiej wykonano wiele wyroków śmierci na sowieckich agentach i kolaborantach, w większości pochodzenia żydowskiego. W późniejszych latach, już w okresie pokoju zamykano takich do więzień za działalność komunistyczną (czytaj antypolską). Taki los spotkał m.in. Ozjasza Szechtera – ojca Adama Michnika, którego z więzienia „wybawiła” bratnia Armia Czerwona. To szczególnie Żydzi kresowi prezentowali nastroje antypolskie i nieopisaną wręcz wrogość do tradycji, wiary i polskiej historii. Ukrywali bandy sowieckich dywersantów i szmuglowali broń. Z utęsknieniem oczekiwali wkroczenia czerwonoarmistów i rozprawienia się z wszelką polskością na tych ziemiach. Sami też niejednokrotnie dokonywali mordów i pogromów na ludności Polskiej.

Właśnie przeciw wyrzutkom i zdrajcom, a nie ludności cywilnej walczył Generał Stanisław Bułak-Balachowicz. Rozgniatał, wycinał i niszczył bolszewię i żydo-komunę. A to ich, jak widać do dziś boli.Chwał mu za to i wieczna pamięć, a agorowej bolszewii hańba!

Link: http://raberg.webpark.pl/general.html

piątek, 5 lutego 2010

Pieter Breugel: Premier Donald Tusk i jego Platforma Obywatelska prowadzą kraj ku dobrobytowi i szczęściu













Pieter Bruegel (Brueghel) starszy

(ur.ok. 1525 w Broghel koło Bredy, zm. 9 września 1569 w Brukseli) – malarz niderlandzki i jasnowidz.

Malował przede wszystkim pejzaże, zapełnione postaciami chłopskimi. Czerpał motywy z codziennego życia ludu: wesela, uczty, biesiady, kiermasze, z Biblii, ilustrował przysłowia.

W 1568 roku namalował jeden z najsłynniejszych swoich obrazów „Ślepcy”. Nie każdy wie, że powstała wtedy bliźniacza wersja tego dzieła pt. „Premier Donald Tusk i jego Platforma Obywatelska prowadzi kraj ku dobrobytowi i szczęściu” przez wieki skrywana w tajnym miejscu na strychu domu artysty. Zgodnie z wolą malarza spisaną w testamencie, dopiero w 2010 roku, na podstawie załączonej do testamentu mapy obraz odnaleziono i wystawiono w muzeum na widok publiczny.

Dziś Pietera Breugla śmiało można nazwać wizjonerem, prorokiem i jasnowidzem. Ponad pięćset lat temu przewidział kataklizm, jakim jest przejęcie władzy w Polsce przez PO. Za złe można mu poczytać jedynie to, że wcześnie nie próbował ostrzec Polaków i datę ujawnienia wspaniałego dzieła ustalił dopiero na 2010 rok.

czwartek, 4 lutego 2010

Do Hanki nędzy!

Udająca Prezydent Warszawy, wykrzywiona w grymasie pogardy dla mieszkańców Stolicy aparatczykówna PO: Hanna Gronkiewicz-Waltz ze wszelkich sił pracuje na kolejną kadencję prezydentury. Niektórzy z wyborców - ci pałający sympatią do PO - jako wytrawna banda masochistów zapewnie usatysfakcjonowani są sytuacją na ulicach Warszawy i skaczący przez prawie półmetrowe pryzmy śniegu chwalą „wykrzywioną Hanię” pod niebiosa, nabierając tężyzny fizycznej w nogach. To ta grupa, która bezkrytycznie wierzy w mit „Człowieka z Platformy” i jego zamierzonych działań, nawet gdy są głupie, wbrew obywatelowi i śmierdzą przekrętem. Wielbicielom Platformy Obywatelskiej gratulujemy HGW i głosów oddanych na nią w wyborach prezydenckich!

Tak więc HGW funduje mieszkańcom Warszawy slalomy po chodnikach pokrytych śnieżnymi przeszkodami, a których to warszawiacy wywijają hołubce, łamiąc kończyny oraz rozbijając głowy i inne delikatne części ciała.

Jak się niedawno dowiedzieliśmy, m.st. Warszawa w osobach jego platformowej herszterii nie zamierza owego śniegu wywozić, skoro jak stopnieje, to sam spłynie. W ten sposób jest taniej.

Taka decyzja zasługuje na kilka słów komentarza, tym bardziej, że podobnych głupot nie słyszałem od czasów „Talibów w Klewkach”, choć tamte nie zawierały ładunku pospolitego chamstwa jakim raczy nas HGW ze swoją hałastrą. Oczywiście prawa fizyki są takie, że „woda napotykająca na szczeliną spływa...” o ile ta szczelina nie jest zatkana. Jak wiemy wszyscy, warszawskie kanaliki ściekowe są zapchane i to od wielu lat, dlatego jak łatwo się domyśleć w momencie totalnej odwilży Warszawa będzie wyglądała jak pokryta głębokimi rwącymi strumieniami. Nie jest możliwe, aby Prezydent Warszawy o tym nie wiedziała, skoro wie o tym każdy mieszkaniec stolicy, a zeszłoroczne ulewy pokazały jak funkcjonuje warszawska kanalizacja uliczna.

Do Hanki nędzy, czy mroźna zima odebrała Gronkiewiczowej resztki rozumu?!

Czy z pozycji tylniego fotela służbowej limuzyny, nie widać zasp śnieżnych i ślizgających się oraz przewracających warszawiaków?

Czy rozsądek Pani Prezydent jest tak wielki jak jej uroda?

Do Hanki nędzy, weź się do roboty kobieto. Przynajmniej stwarzaj pozory myślenia, bo to że masz warszawiaków tam gdzie grzeje Cię miękki fotel służbowego samochodu wiadomo nie od dziś!

poniedziałek, 1 lutego 2010

„Big” Zbig Chlebowski: „To będzie szlagier roku!”

Wreszcie doczekaliśmy się!

Jedna z największych postaci piosenki platformo-lirycznej „Big” Zbig Chlebowski przerwał milczenie. Wrócił na listy przebojów i to od razu na same szczyty zestawień. Piękna liryczna perełka pt. „Zapomniałeś”, dedykowana jest dwóm najbardziej wielbionym przez „Big” Zbiga postaciom naszej sceny kabaretowo-cyrkowej i opowiada o trudnej, odrzuconej miłości z wątkiem kryminalnym w tle.

Sam wykonawca przyznaje, że kompozycja „Zapomniałeś” jest mu wyjątkowo bliska i zawiera wątki osobiste. „Mam wrażenie, ze to będzie wielki hit”– dodaje.

Ale.... po prostu posłuchajmy!