czwartek, 8 stycznia 2009

Pokochajcie zbrodniarza czyli „Wyborczej” walka o „Opór”
























Nieoceniona „Gazeta Wyborcza” finalizuje przygotowania gruntu do właściwego przyjęcia przez polskiego społeczeństwo, amerykańskiego filmu „Opór”.
Film ma wejść na ekrany naszych kin 23 stycznia br.

A cóż to takiego ten „Opór”?
Jest to specyficzny i oryginalny obraz zahaczający o kino gangsterskie i sience fiction a jednocześnie próbujący umiejscowić sympatię odbiorców w osobie pospolitego bandyty i zbrodniarza.
Filmy gangsterskie oraz sience fiction lubimy, jednak taki eksperyment ze zbrodniarzem-bohaterem jest chyba aż nadto nowatorski. Lubiliśmy różnych filmowych szorstkich twardzieli – niekiedy na bakier z prawem i przybrudzonym sumieniem, ale pospolity zbrodniarz, złodziej i łachudra... to trochę za dużo.

Ale od początku.
Hollywoodzka produkcja „Opór” to historia żydowskiego, komunistycznego zbrodniarza Tewje Bielskiego, który wraz z braćmi Zusem i Aronem, na czele zorganizowanej bandy rabował wsie i mordował ich mieszkańców. Dorobił się na tym niezłego majątku, oraz miana żydowskiego bohatera.

Jak przypadło na dobrego żydokomunistę z terenów wschodnich II RP, ofiar swoich wyszukiwał głównie z pośród obywatele wsi polskich – bez różnicy płci i wieku.
Tewje Bielski wraz z familią rżnął i palił wszystkich i wszystko co stanęło mu na drodze.
Zasłynął w szczególny sposób wymordowaniem 8 maja 1943 roku, 128 mieszkańców miasteczka Naliboki. Działając ramię w ramię z sowiecką partyzantką spalił kościół, szkołę, pocztę, remizę i część domów, nieliczną ocalałą część osady ograbili.

Takie to „radosne” życie bohatera wiódł Bielski wraz ze swoją watahą. Aby poprawić sobie samopoczucie po zbiorowych mordach, zmęczeni ciężką pracą „żydopartzanci” oddawali się uciechom cielesnym w zorganizowanym w ich obozie haremie (!).

Trzeba przyznać, że pomysłowości zbrodniarzom nie brakowało, podobnie jak złota i innych kosztowności. Tak to Bielski i jego kompani zabijali i okradali okoliczną ludność aż do końca 1944 roku. Później, po wkroczeniu regularnej Armii Czerwonej Tewje Bielski postanowił porzucić dotychczasowe zajęcie i wyjechał do Wilna, skąd następnie przy pomocy fałszywych dokumentów wyemigrował do Palestyny. Zdążył jeszcze trochę pomordować podczas pierwszej wojny izraelsko-arabskiej i następnie wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W podeszłym już wieku został taksówkarzem, zapewne po to aby mieć jeszcze od czasu do czasu okazję kogoś zabić (potrącić, przejechać) – czyli żeby nie wyjść z wprawy.

Dokonał nędznego żywota w Nowym Jorku w 1987 roku.

Oczywiście to wszystko co zostało tu napisane, nie pojawi się w filmie.

W produkcji wartej 50 mln dolarów zobaczymy bohaterskiego, przystojnego i eleganckiego partyzanta, amanta z pierwszych stron gazet, szlachetnego i prawego człowieka.

Film wyreżyserował Edward Zwick na podstawie scenariusza własnego pióra i Claya Frohmana opartego na motywach książki Nechama Tec. Warto chwilę zatrzymać się przy tej ostatniej osobie.
Dr Nechamy Tec, socjolog z Uniwersytetu w Connecticut, w swojej książce pt. "Defiance: The Bielski Partisans" pisze m.in., że Armia Krajowa współpracowała z Niemcami, a gen. Tadeusz Bór-Komorowski wydał rozkaz zabijania Żydów (!).
Nic dziwnego, że środowiska żydowskie na zachodzie (a i zapewne też u nas) wystawiają Tecowi ołtarzyki i darzą niemal boskim uwielbieniem.

Historyk z Instytutu Yad Vashem prof. Israel Gutman podkreśla, że postać Bielskiego ma ogromne znaczenie dla Żydów, ze względu na zbrojnie wystąpienie przeciwko Niemcom (co nie było częstym przypadkiem). Toteż wszystkie bandyckie uczynki muszą zostać zapomniane a w ludzkiej pamięci może pozostać tylko jego spontaniczny, zbrojny zryw przeciw hitlerowcom.

Akurat w tym ostatnim przypadku jest to trafienie kulą w płot, gdyż banda Bielskiego nie uczestniczyła w walce z Niemcami. Na palcach jednej ręki można policzyć hitlerowców, zabitych przez nich. Kilku Niemców i jakiś białoruski policjant. Posiadająca dużą swobodę działania (w ramach sowieckiej partyzantki), banda zajmowała się głównie mordowaniem ludności cywilnej i grabieniem jego majątku. Tu, jak podają źródła, efekty „w liczbach” mięli dużo lepsze.

W ten sposób rysuje się ogólny kontur hollywoodzkiego gniota i idei przewodniej jego twórców.

W promowaniu obrazu zbrodniarza-bohatera i mydleniu oczu Polakom, (czyli zabiegom porównywalnym z dokonaniami „Nowego Kuriera Warszawskiego” z czasów okupacji hitlerowskiej), ma pomóc cykl gadzinówek w „Gazecie Wyborczej”.

Doszło nawet do tego, że kierownictwo redakcji wysłało dwóch „naukowców” na Białoruś w celu zweryfikowania podań i przekazów o dokonaniach bandy Bielskiego.
Uprzednio właściwie poinstruowani przez mocodawców, Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski wrócili po kilku dniach i oznajmili, że Bielski i jego banda są niewinni a wszystkich zbrodni dokonywali rosyjscy sowieci.

„Profesura” z „GW” przesłuchała w czasie pobytu, „wiarygodnych” świadków (dogorywających bandytów od Bielskiego) oraz wygrzebała sowieckie dokumenty, na których to podstawie z miejsca oceniła: „Bielski – niewinny, Bielski – bohater”!
Zadała sobie też trud odwiedzin Wacława Nowickiego, autora książki „Żywe Echa” (o zbrodni w Nalibokach) i zmanipulowania jego wypowiedzi, tak aby sam autor wyszedł w oczach czytelników jak „stetryczały moher” i całkowicie niewiarygodny starzec (zapewne fragment rozmowy nie został autoryzowany). Wstyd, Panowie „dziennikarze”!

Widać z tego, że „Wyborczej” bardzo zależy aby żydowskiego zwyrodnialca i mordercę uczynić wielką postacią ruchu oporu i bohaterem naszych czasów.
Zależy gdyż w ten sposób nobilituje się po trochu całą żydokomunę z kresów. Żydokomunę z sowieckich partyzantek, band, pojedynczych siepaczy oraz „działaczy”- dywersantów z KPP i KPZU.
Przecież korzenie wielu prominentnych osób związanych z Agorą sięgają głęboko w niektóre z tych środowisk.

Najzabawniejsze jest, że IPN od 2001 roku prowadzi wnikliwe śledztwo, sprawdza dokumenty oraz przesłuchało już ponad 80 świadków, a dwóch „domorosłych naukowców” od Michnika w kilka minut rozwiązuje sprawę i ustala fakty. Nazywa to „Prawdziwą historią braci Bielskich” i także ma nazwać książkę poświęconą swojemu bohaterowi.
Należy liczyć, że z biegiem czasu powstaną kolejne książki – „Prawdziwe historie” o takich „bohaterach” jak: Romkowski, Różański. Fejgin, Brystigierowa, Morel itd. itp.

Szczytem bezczelności, a nawet chamstwa i pospolitego zbydlecenia była sonda na łamach „GW”, której pytanie brzmiało: Czy Daniel Craig jest odpowiedni do roli polskiego bohatera?” (Daniel Craig, to odtwórca roli Tewje Bielskiego).
Panowie „michnikoidalni” (brakujące ogniwo w teorii Darwina) – a o jakiego to polskiego bohatera wam chodzi?
Daniel Craig ma zagrać upiększonego i wyczesanego na potrzeby Hollywood, żydowskiego mordercę i bandytę, a po tej roli, nikt już raczej nie zaproponuje mu wcielenia się w postać Polskiego bohaterach.

Linki do stron (dot. powyższego tematu):

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6124559,Prawdziwa_historia_Bielskich.html
http://torrentflux.wordpress.com/2008/05/24/tewje-bielski-i-jego-partyzanci/
http://7dni.wordpress.com/2007/06/30/tewjego-bielskiego-prawdziwa-histora/
http://www.bibula.com/?p=2061
http://www.abcnet.com.pl/node/1699
http://www.cejrowski.com/forum/index.php?p=forum&forum=&id=57701
http://www.jewish.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1548&Itemid=57
http://www.kki.pl/piojar/polemiki/holocaust/odp_1.html
http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?t=3560&sid=f73f1cfcdc577c734e04306081b0f858
http://wyborcza.pl/1,76842,5318207,Wymazany_Aron_Bell.html
http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_163.html
http://www.minelinks.com/war/bandits_1.html
http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=30805&sekcja=9

Szczególne podziękowania dla Radka