Człowiek Putina – Siergiej Iwanow przyjechał do Polski na
obchody wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Przyjechał już
z fochem w nosie i rzecz jasna nie podobało mu się nic.
Skrytykował nawet pomysł obchodów 70-lecia zwycięstwa w II
Wojnie światowej, które to miały by odbyć się w Gdańsku.
(...) Obchodzenie zwycięstwa w Gdańsku jest moim
zdaniem dziwne. Jakie było w Gdańsku zwycięstwo?
No tak... a gdzie trzeba obchodzić? Rzecz jasna w Moskwie!
Szkoda,ze nikt nie zadał mu pytania: A jakie to zwycięstwo było w Moskwie?
Nieuk?!
Odrzył Iwanow za to już po powrocie do Moskwy, gdzie
Rosjanie sami zrobili sobie własne uroczystości i nawet specjalną wystawę
poświęcili rocznicy.
Tradycyjnie z patosem, zadęciem i
absurdalnym humorem graniczącym z historycznym hochsztaplestwem nazwali ją
"Pamiętaj.
Zbrodnie nazizmu. Misja wyzwoleńcza Armii Czerwonej w Europie".
Oj, dobrze pamiętamy tę misję.....
1.300.000 Polaków zamordowanych w latach 1939-45 w imię owej „Misji
wyzwoleńczej Armii Czerwonej w Europie...“
Zdając sobie sprawę, że
przedstawiony na owej wystawie obraz sowieckiej armii oraz jej dzieła będzie
politycznym fałszerswem, przygowtowałem kilka plansz z właściwym jej obrazem
dokonań i „misji“.
2 komentarze:
…Ja tam nie wiem kto z jakiego pochodzenia (czy w walonkach czy w lakierkach) „wyzwalał” obozy koncentracyjne bo w paszporty nikomu z tych „wyzwalaczy” nie zaglądałem (to w nawiązaniu do szumu jaki wywołała wypowiedź Pana Schetyny)… Wiem jedno. To „wyzwolenie” było tak samo bohaterskie jak wyzwalanie całej reszty Polski przez krasnoarmiejców… Propagandowe kłamstwo! Jak można w ogóle używać tego rodzaju słowa w stosunku do okupanta Polski (niezależnie od tego jakie nacje służyły w tym wojsku)…
Jeden okupant wycofywał się przed drugim okupantem na zachód, pozostawiając ludzi na wcześniej zajętych terenach samym sobie, więc siłą rzeczy obozy też pozostawiano SAMYM SOBIE, bo nie walczono o nie jak o strategiczne dla działań militarnych obiekty. „Wyzwalały” się więc one niejako same w wyniku wycofywania się armii niemieckiej. W to miejsce wkraczała armia sowietów i tyle ich bohaterskiego czynu. Do obozów wchodzono głównie w celu zbierania dowodów na zbrodnie wojenne hitlerowców, by wykorzystać je do własnej propagandy i kreować się na bohaterów i wyzwolicieli. Takie „post factum” to żadne bohaterstwo (przynajmniej dla mnie). Faktem natomiast są konsekwencje wyzwolenia Polski przez tych „gierojów”, którzy zachowywali się na naszych terenach jak barbarzyńcy po PODBOJU! (a nie po „wyzwoleniu”). Nie muszę też chyba przypominać, że "wyzwolone" obiekty były później ponownie użyte przez owych "wyzwalaczy" do własnej "wyzwoleńczej" działalności na rzekomo "wyzwolonych" terenach wobec rzekomo "wyzwolonej" ludności. Na czym polegała ta działalność przypominać chyba nie trzeba. Do dziś los sporej liczby "wyzwolonych" jest nieznany, a odkopywanie anonimowych grobów spotyka się z trudnościami "natury formalnej".
Tak jak nie trawię faktu wykorzystywania przez propagandę nazistowską zbrodni katyńskiej do kreowania się na obrońcę przed barbarzyństwem sowieckim, tak nie trawię wykorzystywania przez propagandę sowiecką zbrodni jakiej naziści dokonywali w obozach jenieckich… Przyganiał kocioł garnkowi – obie strony siebie warte!
... jedno szambo - czy hitlerowskie czy komunistyczne!
Pozdrawiam serdecznie!
Prześlij komentarz