Tak trochę obok głównego nurtu gorących tematów.
Zupełnie przypadkowo, przeszukując internet trafiłem na
materiał z „GW“ pt. „Dlaczego Bonn bało się Eichmanna“.
Mniejsza o wynurzenia i pokrętne teorie dotyczące tematu,
ale po raz kolejny uśmiałem się z politycznie poprawnych określeń,
lansowanych przez towarzystwo Agora.
Oczywiście wszechobecni „naziści“ i ich „obozy“ oraz
zbrodnie przez nich dokonane.
W czasach, gdy nie obowiązywała polityczna poprawność, a
rzeczy nazywano po imieniu, w szkołach uczono, że wojnę wywołali NIemcy i to
właśnie Niemcy odpowiadali za zbrodnie dokonywane w obozach koncentracyjnych
oraz na polach walki.
Nie była to żadna teoria, lecz poparta zeznaniami świadków
prawda.
Dodatkowo udowodniono, iż tych tzw. nazistów (członków
partii nazistowskiej) wcale nie było tak dużo, aby wszystkich Niemców określać
tym mianem, a zbrodni wojennych dokonywali też zwykli żołnierze – nie będący
członkami partii.
W tym momencie pomyślałem sobie, że skoro „GW“ używa
określenia „naziści“ w stosunku do wszystkich Niemców, zarówno członków partii
nazistowskiej, jak i tych bezpartyjnych, to również politycznie porawne będzie
określanie i dziś Niemców w ten sposób.
Wszak „nazista“ i „Niemiec“ można, jak wynika z praktyki
„GW“ stosować zamiennie i dotyczy to jednej – całej nacji.
Dlatego ciekawie może wyglądać informacja, że na ten
przykład, do Polski przybyła Kanclerz nazistowska – Angela Merkel a nazistowscy
piłkarze awansowali do półfinału MŚ w Piłce Nożnej.
I tego się, chcąć być politycznie poprawnymi, trzymajmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz