Ktoś nie zamknął dachu nad Stadionem Narodowym i
cały mecz z Anglikami szlag trafił.
Wody nakapało co nie miara, tak że w
waterpolo grać można było, przez co kibice rozrywkę niemożebną mięli w postaci
zasyłanych na PZPN oraz ministrę Muchę jobów.
Dla PZPNu to nie nowość a i Mucha cienko bzyka – więc olewa,
toteż najbardziej „poczuł się w obowiązku“ nasz niezastąpiony Superman oraz
Batman ze Spidermanem łączony naraz –
Donald Tusk.
Starą metodą bolszewików (wczśniej już przez niego testowaną
na narodzie) wyszedł przed szereg i zakrzyknał: „Ja im pokażę i ja to
załatwię“, po czym zarządził kontrolę w Ministerstwie Sportu oraz NCS.
Nie pierwszy już raz premier przed tłumem udowadnia, że ci
wszyscy ministrowie, panie ministry oraz dyrektoriat spółek państwowych to
biorą tylko forsę za puszczanie bąków w wygodne fotele, bo właściwie to tylko on – premier potrafi
coś właściwego zarządzić i wyjasnić.
Jasno wynika z powyższego, że taka ministra czy inny
dyrektorek, nie potrafi samo z siebie kontroli odpowiedniej w temacie przeprowadzić.
Brak umiejętności
decyzyjnych?
Może tak być, to typowe u lemingów.
Oczywiście, później w premierowym zaciszu - jak to było w dowcipie, premier po namyśle
ocenia, że podejmować decyzje za dziewiętnastu czy tam dwudziestu pierdzących w
stołki ministrów to ponad jego siły,
więc stwierdza: „Przecież się k...wa nie rozerwę...“ i cały ten cyrk z nasyłaniem kontroli w
łeb bierze, bo tak na prawdę – po co mu te kontrole, żeby jeszcze bardziej
zdołować własny rząd?
Ale niejwżniejsze, że przekaz „w Polskę idzie“ i pewnie słupek
Tuskowi drgnie, bo lemingi lubią jak się ładnie mówi oraz obiecuje.
Premier lubi mowić.
Lubi szczególnie mówić o rzeczach o których jego wyborcy
lubią słuchać.
Lubi też mówić o tym, co może mu poprawić i tak już kaprawe
notowania.
O czynach trudno dyskutować, gdyż poza mówieniem pan Tusk
niczym innym (może prócz rypania w gałę) się nie zajmuje.
To bardzo ładnie wygląda, gdy szeryf osobiście, bez względu
na ofiary obiecuje kontrole i lustracje urzędów.
Te jednak, jak pokazuje życie ogłaszane są wybiórczo.
Rzecz w tym, że gdy sprawy dotyczą rzeczy poważnych, Tusk
chowa głowę w piasek i udaje „Strusia... porządku“.
Gdzie np. zalecane kontrole w ministerstwach po aferze
hazardowej czy też Amber Gold?
Może to zbyt błache w porównaniu z dachem na Narodowym
sprawy, a może w tych przypadkach odwagi zabrakło?
4 komentarze:
Czcigodny Yarroku
Najcelniej ujął to chyba linkowany u mnie Zgryźliwy. Na swoim blogu dał tytuł "Dachowanie Tuska". I jednocześnie przypomniał że poza ty stadionem ("zaledwie" kilka głupich miliardów) (nie)rząd Ryżego mówi o budowie elektrowni atomowej. Jeśli wybudują ją jego kumple z boiska (którzy mają wielkie doświadczenie w takich sprawach bo jeden z nich postawił na działce sławojkę) to możemy tego nie przeżyć.
Pozdrawiam pełen niepokoju
-> Stary Niedźwiedź
:)) Boże uchroń! Faktycznie, jeżeli to tacy fachowcy będą robili...
Zagazują nas jeszcze tym gazem łupkowym!
Pozdrawiam.
Szanowny Yarroku, gaz łupkowy to oni obiecali już ruskim a co do stadionu to myślę, że media mętnego nurtu w wyniku energicznego śledztwa dziennikarskiego ogłoszą, że dach zablokował Kaczyński wciskając w tryby buta. Tie Fighter.
Yarroku,
Tusk jest tak obciachowy
Jak Stadion Narodowy.
Każdy Polak mu to powie,
Że cierpi na wodogłowie.
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz