Grunt to rodzinka, grunt to rodzinka..... śpiewał niegdyś Stanisław Grzesiuk.
Najwyraźniej minister Radosław Sikorski posłuchał tego utworu i był pod silnym jego wrażeniem.
Dziś bowiem, zwróci się do Prokuratora Generalnego z żądaniem ścigania autorów antysemickich wpisów w internecie i haseł na stadionach (jak napisano: domaga się).
Wszystko podała, niezawodna jak zawsze "Gazeta Wyborcza", która również celnie to żądanie uzasadniła. "Sikorski namawia do konkretnych działań w sprawach, które - jego zdaniem - burzą pokój społeczny i psują wizerunek Polski za granicą."
Ot, zalatany minister, zapracowanego rządu ocknął się nagle i stwierdził, że przyszło mu żyć w kręgu krwawych antysemitów. Ku jego rozpaczy nieświadomy niczego kierował dotychczas resortem Spraw Zagranicznych antysemickiego narodu!
"Kiler, Kiler - taki kit to u nas kupuje Mioduch..." - jak mówił dzielny i charyzmatyczny komisarz Ryba w niezapomnianym "Kilerze".
"Radek, Radek....- w kamasze taki bajer!" - aż chce się ripostować dzielnemu bojownikowi o prawa semitów, a to już nie jest cytat z żadnego filmu.
Ten cyrk Sikorskiego zabawny jest z dwóch powodów.
Po pierwsze, daje przykład jak dalece uderzyła do łbów platformianym cukiernikom (mistrzom od kręcenia lodów) sodówka, że w sposób otwarty i bez skrępowania próbują wpływać na prokuraturę, a nawet sterować jej działaniami.
Po drugie, jak dalece nie dorośli do pełnionych funkcji, gdyż domagają się egzekwowania prawa, nie według litery prawa a według własnego "widzimisię" i wyimaginowanych czy urojonych prawd.
Czy można karać za antysemityzm?
Czym w ogóle jest ten antysemityzm?
Chętnych odsyłam do tak wielbionej i cenionej przez prezydenta Komorowskiego Wikipedii, a zgłupieje do reszty.
Jednoznacznej definicji nie ma.
Budowanie i egzekwowanie prawa na podstawie luźnego zbioru niespójnych teorii, dozwolone być może jest w "dzikim kraju" - jak mówił "Miro", ale nie w państwie prawa, które podobno Pan Premier Tusk pragnie tu budować.
Gwoli ścisłości warto przypomnieć min. Sikorskiemu z przyległościami oraz czytelnikom, że prawo w Polsce, już od wielu lat reguluje prawnie "burzenia pokoju społecznego" poprzez Art. 256 oraz 257 Kodeksu Karnego.
W celach dydaktycznych warto przytoczyć ich brzmienie:
Art. 256.
Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Art. 257.
Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowościowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Jak widać o antysemityzmie ani słowa.
W imię czego Żydzi w Polsce mają być traktowani ponad inne mniejszości narodowe?
Dlaczego Sikorski nagabuje Seremeta o szczególną opieką właśnie nad Żydami?
Czy napis na murze "Żydzi precz" jest bardziej obraźliwy od napisu "Paskudni Ruscy", albo "Cygani won"?
W Polsce mamy też mniejszości narodowe: Czeską, Rosyjską, Białoruską, Tatarską, Niemiecką, Serbołużycką, Litewską, Ukraińską..... etc. etc.
Lokalne, regionalne konflikty z ludnością rdzennie Polską, często przenoszą się w formie niewybrednych haseł na mury i płoty.
Żyję już na tym świecie dość długo, ale głowę daję, że nie słyszałem o sprawie karnej, za np. antylitewski czy antyukraiński napis na stodole.
Warty też zwrócenia uwagi jest fakt, że zapisy kodeksu karnego działają też w drugą stronę, czyli chronią (a przynajmniej powinny chronić) przed wymienionymi w KK przestępstwami obywateli narodowości Polskiej.
W tych przypadkach mniejszości narodowe nie są również bezkarne.
A o tym Pan Sikorski, zapomniał, choć warto pamiętać szczególnie przy okazji wizyty Tomasza Grossa w Polsce.
Niestety, urzędy ministerialne pełne są "fachowców od widzimisie" a ich kompetencje, jak w przypadku Radosława Sikorskiego wyznacza to, jak ładnie osoba komponuje się w F16 czy na tle malowniczego własnego dworku z żoną oraz gromadą latorośli.
Skoro poruszyłem już temat rodzinny, to wrócę do początku wpisu i tak lubianych przez ministra spraw zagranicznych wersów grzesiukowej piosenki.
"Grunt to rodzinka, grunt to rodzinka.... bo kto rodzinkę fajną ma..." - ten nie da jej oczywiście skrzywdzić.
Może właśnie tu tkwi sedno i geneza działań Radosława Sikorskiego w zakresie walki z antysemityzmem.
A prościej?
Może coś nieprzyjemnego spotkało Panią ministrową Sikorską czyli Annie Applebaum?
Może koledzy w szkole małoletnich pociech ministra (które według żydowskiego, talmudycznego prawa są Żydami, bowiem żydostwo dziedziczy się po matce) napluli im w sposób antysemicki na buty?
Skoro tak, to prywata Sikorskiego może być usprawiedliwiona.
Ścigać antysemitów, bo grunt to rodzinka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz