piątek, 29 maja 2009

Chrzanienie wybiórcze

Instytut Rzetelnego Dziennikarstwa przy „Gazecie Wyborczej” wypuścił „w świat” kolejne pokolenie przyszłych pulitzerów. Bez wątpienia jedną z jaśniejszych postaci wśród absolwentów jest niejaki Mikołaj Chrzan.
Chrzan jest ostry.
Chrzan się ściera.
Chrzan wyciska łzy.
Prócz tego Chrzan dobrze rokuje, bo prezentuje w swoim dziennikarstwie to, za co najbardziej cenimy gazetę Adama Michnika – umiarkowany obiektywizm i kreowaną rzeczywistość.
Zatem wielka kariera przed Chrzanem, pod warunkiem, że nie wytknie swojego zawodowego nosa poza trójkąt GW-Przekrój-NIE, bo wszędzie indziej obowiązują odmienne standardy dziennikarstwa. No ale gdzie mu będzie lepiej?

Ale w czym rzecz?
Otóż Mikołaj Chrzan był łaskaw zamieścić we wczorajszej „Gazecie Wyborczej” materiał pt. „Koledzy do Śniadka: 4 czerwca nie przyjedziemy”.
Ten zapis wielkiego kataklizmu i nieszczęść jakie spadły na szefa „Solidarności” odbił się szerokim echem, gdyż prócz rodzimej „GW” na „topie” zawiesił go nawet Onet.pl.

Kataklizm ten i kupa nieszczęść to list, w którym działacza gdyńskiej „Solidarności” wyrazili swój stosunek do rzeczywistości i obchodów rocznicy 4. czerwca. Jednym słowem Panowie z Komisji Wydziałowej NSZZ "S" Biura Projektowego Stoczni Gdynia nie wezmą udziału w uroczystościach i tyle. Mają do tego prawo. Prawo do napisania o tym miał też Chrzan. Nie miał jednak prawa manipulować faktami.

„Związkowców z "Solidarności" Stoczni Gdynia nie będzie 4 czerwca na wiecu "S" w Gdańsku. "Rządy PiS dla Stoczni nie przyniosły nic pozytywnego. Nie chcemy słuchać dyrdymałów" - napisali do szefa "S" Janusza Śniadka”- podaje dalej Chrzan.
Trzeba przyznać, że po takim wstępie jedyne co stało się oczywiste, to że „Solidarność” z Gdyni bojkotuje imprezę rocznicową. Nic bardziej mylnego.
Chrzan poszedł na Ostro i starł się z rzeczywistością.
Zgodnie z naukami pobieranymi w Instytucie, zastosował manewr w myśl którego każda okazja jest dobra by przywalić PiSowi bądź jego poplecznikom.
I przywalił, tyle że głupio.

Po zapoznaniu się z materiałem, zapoznałem się też z czterema nazwiskami widniejącymi pod listem. Jako dociekliwy czytelnik i uważny obserwator radosnego dziennikarstwa rodem z Agory, postanowiłem sprawdzić kto zacz, ci czterej osobnicy i jak ma się ich list do oficjalnego stanowiska Komisji Zakładowej „S” Stoczni Gdynia.

Czterej Panowie, sygnatariusze listu do Śniadka, to po prostu czterej panowie – szeregowi członkowie Solidarności. Pozostało jeszcze tylko zapoznać się ze stanowiskiem organizacji związkowej.
Nic prostszego znaleźć adres internetowy „S” Stoczni Gdynia i zadać pytanie drogą mailową. Tak też uczyniłem i po kilu minutach zwrotną pocztą otrzymałem odpowiedź podpisaną przez Pana Marka Lewandowskiego Rzecznika "S" Stoczni Gdynia, który jednoznacznie stwierdził, że: (....) Solidarność Stoczni Gdynia wystawi poczet sztandarowy na mszy z okazji tej rocznicy.(...) Co do opinii kolegów - "S" nie jest PZPR-em o jednej linii ideologicznej.(...) Proszę ich opinię (czterech Panów z Komisji Wydziałowej NSZZ "S" Biura Projektowego Stoczni Gdynia - przyp. autora) traktować dosłownie - jako ich!
Tyle w temacie.

Chrzan wycisnął łzy. Wycisnął moje łzy śmiechu i politowania nad swoimi zabiegami.
Jedyne co ciśnie się na usta, to określenie „świadoma manipulacja”, na dodatek głupia i prymitywna. Nie wydaje się prawdopodobne, że dziennikarz piszący do ogólnopolskiego dziennika, nie ma potrzeby sprawdzenia „u źródła” swoich informacji czy też podejrzeń.
Choćby dla ich potwierdzenia. Gdyby było inaczej oznaczało by, że teraz „GW” bierze pismaków „z ulicy” a jedynym kryterium kwalifikacyjnym, to niechęć do PiSu.
Nie wątpię w dziennikarski geniusz (oczywiście na miarę „GW”) Mikołaja Chrzana, ani w jego inteligencję i zdolność dedukcji, jednak założenie, że czterej panowie z Biura Projektowego Stoczni Gdynia, to cała organizacja związkowa daje dużo do myślenia.
Jeżeli by tak było, mogło by to oznaczać, że cała ta organizacja związkowa jest do..... chrzanu.
Na szczęście tak nie jest, i to autor nadaje się do chrzanu tarcia, a nie do pisania.

A może mamy do czynienia z „Chrzanem wyborczym” podanym za wczasu, do spodziewanej już niebawem „wyborczej kiełbasy” ?

P.S. Pan Mikołaj Chrzan powinien zapoznać się ze słynnym dowcipem o pytaniach do Radia Erewań. To tak trochę też o nim i jego dziennikarstwie.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Oburzające. Ale Kataryna może zwrócić się do sądu o naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych. Zresztą powinna tak zrobić.
Xall