Dzisiejszy jubel urodzinowo-rocznicowy Pana Prezydenta Lecha Wałęsy stał się wielkim wydarzeniem kulturalnym oraz politycznym. Kadzono obficie gęstym dymem i słodzono, aż nie rzadko mdło się robiło i duszno.
Do dziś Pan Wałęsa posiada wierne grono sympatyków i wielbicieli skłonnych kąpać w ptasim mleku i zacałować swojego idola na śmierć. Oczywiście w oparach absurdu i kłębów uchodzącego powietrza, wydobywającego się z szacownego, nadmuchanego jubilata.
Prócz sporych przyjemnych niedogodności dla samego obiektu kultu, cała impreza miała jedną wielką korzyść dla całego narodu.
Objawiła ogromny talent literacki drzemiący w Bronisławie Marii Komorowskim.
Być może to podniosły nastrój uroczystości rocznicowej, wraz z łaską niebios spowodowały muśnięcie lekką ręką Erato osoby Pana Marszałka. W każdym razie wakujący fotel wieszcza w panteonie literackiej sławy zostanie w końcu obsadzony.
Na dzisiejszym urodzinowo-rocznicowy jublu ku czci Lecha Wałęsy, Marszałek Bronisław Maria Komorowski (pseudonim artystyczny „Mićkiewic”) zaprezentował szerokiej publiczności swój poemat patriotyczny „Pan Bolesław”.
Radości i oklaskom nie było końca. Policja nie interweniowała.
Niezmiernie miło, że Mickiewicz, Słowacki i Krasicki doczekali się wreszcie godnego ich talentu, czwartego kolegi, z taką łatwością porywającego tłumy.
---------------------------------------------------
Z ostatniej chwili...
---------------------------------------------------
Mamy swojego Mojżesza!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz