To się Kamil Durczok pokazał z dobej strony. Jak informuje nas Wprost, redaktor Durczok,
zwany pieszczotliwie „Dupczokiem“ był
łaskawy molestować koleżanki z pracy a na dodatek kolegował się z panienką
u której (po jego wizycie) znaleziono działkę białego proszku. To ostatnie zdarzenie skrupulatnie spisała
państwowa policja i nawet wszem i wobec ogłosiła w TV.
Jeżeli ktoś z symptomem stanu normalności pomyślałby,
że w tej sytuacji opinia publiczna kształtowana przez czołowe media pogrozi
Durczokowi palcem i ustawi dystans do „bohatera“, to jest w ogromnym błędzie.
Cwelebrycka radio-telewizja, wspierana przez ja zawsze
usłużną „GW“ już odkręciła kota ogonę.
Wychodzi na to, że paskudne Wprost, chwytami poniżej pasa gmera
Durczokowi w sprawach prywatnych i osobistych, na co nie ma zgody (według owych
cwelebrytów).
Biedny Durczok – ofiara paskudnych praktyk Latkowskiego i
spółki.
A molestowanie i proszek... to jego prywatne sprawy.
Już dziś czołowa pół i ćwierćinteligencja medialna w osobach
Żakowskiego, Olejnik, Najsztuba i niezwykle pożytecznej idiotki:
Korwin-Piotrowskiej bije w tarabany!
Łapy precz od Durczoka!
Niech żyje wolność!
Je suis Durczok!
Formy protestu, przeciw prześladowaniu molestownika i
upapranego białym proszkiem są prześmieszne i zadziwiające.
Na ten przykład głupia i prymitywna, jak nie przymierzając
lewy sandał imć Kononowicza – Korwin-Piotrowska, zerwała współpracę
z tygodnikiem Wprost na znak protestu przeciw ujawnieniu owej afery
z Durczokiem.
- Bo – jak powiedziała – wolność ceni sobie nade wszytsko...
Argument „od czapy“, bo wciaganie ścieżki mało ma się do
obywatelskiej wolności, a i molestowanie
niewiele. Aż prosi się o refleksję, że może Piotrowska molestowanie po prostu
lubi i stąd takie nerwowe reakcje.
Tak zupełnie na
marginesie, przypominam sobie dość odległą w czasie „akcję“ z Korwin-Piotrowską,
która pokazuje jej rzeczywisty poziom intelektualny i psychiczny.
W 2005 roku, miesięcznik Sukces, którego naczelną była
własnie Korwin-Piotrowska zamieścił tekst innej „normalnej inaczej“ autorki
Manueli Gretkowskiej, udającej powszechnie literatkę. W swoim tekście,
krytycznym i głupio złośliwym, a dotyczącym Lecha i Jarosława Kaczyńskich,
Gretkowska zamieściła czyte konfabulacje i kłamstwa, których mimo ogónej
dostępności życiorysu braci, mogła uniknąć.
Daleki jestem od posądzania Gretkowskiej o celową robotę,
gdyż jej poziom inteligencji nie ogarnia tego typu intrygi. To raczej zwykła
głupota i lenistwo mogły być przyczyną, że napisała np., że „na zachowania
infantylne Kaczyńskich mógł mieć wpływ fakt, że w młodości stracili ojca...“
itd. Jak wiemy Rajmund Kaczyński zmarł w
2005 roku...
Po prostu idiotka nie sprawdziła, bo jej się nie chcialo. W
tekście było jeszcze kilka pomnijszych bzdur (głupot), jak np. pomylone nazwisko
minister Lubińskiej (występowała jako Lublińska...) itd.
Nakład Sukcesu z tekstem idiotki został wydrukowany,
lecz na szczęście jeszcze przed oddaniem do dystrybucji, ktoś przytomny
zauważył te głupoty i dał znać wydawcy. Ponieważ tekst pachniał procesem,
postanowiono najzwyczajniej wyciąć stronę z głupotami Gretkowskiej w całym
nakładzie gazety. Gdy dotarło to do Korwin-Piotrowskiej, ta strzeliła focha i
z zadęciem złożyła wymówienie z pracy.
Obraziła się, że ktoś śmiał wyrzucić tekst jej przyjaciółki.
To pokazuje poziom intelektualny i umysłowy dziennikarki,
który do dziś jest constans.
Inna cwelebrytka medialna Monisia Olejnik, nie mówiła za
dużo o sprawie Durczoka, natomiast w sposób podprogowy próbowała obśmiać i
potraktować „per noga“ tygodnik Wprost.
- Taaak, kiedyś ktoś prosił mnie abym została tam Redaktor
Naczelną... ale, to takie... byle co... eee... – tyle Monisia.
Pewnie, gdyby to własnie ona została wtedy tam szefową, to
dziś Durczok by sobie dalej molestował w glorii chwały i ku chwale.
Gdyby tylko Monisia się zgodziła... A może to nie pierwszy
raz coś zaniedbała.
Może gdyby zgodziła się wtedy gdy Tusk ją przekonywał, żeby
stanęła na czele rządu, po jego odejściu? A może gdyby zgodziła się
pertraktować z Putinem w sprawie Ukrainy, to dziś nie dość, że ruscy
oddali by Krym ale jeszcze dorzucili by Kamczatkę!
Ech szkoda...
W akcję obrony molstownika zaangazował się nawet były
polityk Giertych. Znany z wyjątkowego poczucia humoru oraz odwrotnie
proporcjonalnie do wzostu inteligencji wystosował list do Latkowskiego,
nazywając go byłym kryminalstą i przestępcą.
Grubo, prawda?
W ten to sposób kłamca i wyrokowiec Giertch (przegrał w 2006
roku proces z Adamem Michnikiem za nazwanie go „byłym partyjnym
aparatczykiem“ i został skazany prawomocnycm wyrokiem) zaznaczył swoją obecność
w mediach.
Swoje trzy gorsze dorzucili oczywiście Żakowski i Najsztub.
W całej aferze jedynie TVN nabrał wody w usta i bugocze
tylko wesoło.
Ani słowa o moralnosci o roli dziennikarza w kształtowaniu
postaw społecznych... o prawdzie. Przecież na codzień właśnie ta telewizja
nadwyraz chętnie piętnuje polityków i dziennikarzy tzw. prawicy za niemoralne
prowadzenie.
Włazi im z życie osobiste i często nawet produkuje
własne fakty z wydarzeń (choćby sprawa Wiplera). Teraz jednak tylko cisza.
Aż dziw bierze, że głosu w sprawie jeszcze nie dał Tomasz
Lis. Ten o moralności i dziennikarskich powinnościach wie wszystko. W końcu, co
tydzień demaskuje prawicową dwulicowość w swoich programach, to moralność z
natury ma we krwi.
Oczywiście w zgodzie z ta moralnością potajemnie dupcył
najbliższą koleżankę małżonki przez ładnych parę lat... ale to jest temat na
inną historię.
Dla cierpiących razem z Durczokiem...
2 komentarze:
Szanowny Yarroku,
Posłużę się cytatem z osobnika podającego się za prezydenta. "Sprawa jest arcyboleśnie prosta" Kobietą u której Dupczok wciągał kreskę przed swawolami była właśnie Korwin Piotrowska. A właścicielką mieszkania jest nie kto inny jak Monisia Olejnik. Monisia pierwotnie użyczała tego mieszkanka na pedalskie schadzki Najsztuba z Żakowskim (czasem wpadał Biedroń), a żeby pozostać wierną lewackim ideałom równości, Monisia postanowiła udostępnić swój kurwidół także parze hetero - w tym przypadku duetowi Dupczok - Piotrowska. No, to chyba zachowanie salonowych kundli wydaje się bardzo przemyślane w obliczu drugoplanowych faktów.
Pozdrawiam, TF
:)) Sprytnie to sobie Waść wykoncypował :) Ja też uważam, że K-Piotrowska maczała w tym coś... Albo pan D. jej macał... W każdym razie oboje brali udział w maczaniu!
Pozdrawiam.
Prześlij komentarz