Jest środek roku 1944. Berlin.
Adolf Hitler i jego III Rzesza nie odnoszą już wielkich
sukcesów na frontach II Wojny Światowej. Wiele osób z otoczenia Fuehrera
zdaje sobie sprawę, że Tysiącletnia Rzesza to tylko niemożliwy do spełnienia
sen szaleńca.
W Niemczech nie ma już tak wielkiego entuzjazmu i
bezkresnego zaufania do Fuehrera.
Klęska jest nieunikniona. Nawet w sztabie generalnym tworzy
się opozycja wobec wodza, która niebawem ma doprowadzić do zamachu na jego
życie.
Adolf Hitler w nocy ma proroczy sen.
Przenosi się w nim o 45 lat w przyszlość. Trafia do Polski.
Widzi moment transformacji ustrojowej, jest świadkiem „okrągłego stołu“, błyskawicznych
zmian w postawach ludzkich po obu stronach dawnych barykad...
Sen dobrze zapamiętuje.
Nazajutrz w jego gabinecie odbywa się arcyciekawa narada.
Fuehrer mówi:
- Kazałem wam tu przyjść, gdyż w skutek zaistniałej sytuacji, dla nas
niekorzystnej wybitnie – postanowiłem co następuje: kończymy wojnę, rozpiszemy
wolne wybory, damy opozycji poszaleć... niech teraz oni się martwią...
- Ależ, mein fuehrer – przerwał Dr Goebbels – Jak
to? A co z naszymi przywilejami, kasą, władzą... co z „problemem
żydowskim“?
- Mój Józefie, kasa nadal będzie przy nas! Przywileje i tak utrzymamy,
bo kto ma kasę – ten ma przywileje a „problem żydowski“ się sam rozwiąże...
powiemy, że to nie my – to zaszłości z okresu „błędów i wypaczeń“.
- Tak jest, tu ma pan rację – jeszcze dziś wydam rozkaz rozpisania
wyborów demokratycznych i niezależnych... – Hans Lammers wyprężył się
jak struna.
- A co będzie z naszą partią? – z troską w głosie
spytał Alfred Rosenberg.
- Mój Alfredzie, czas się zmienić... Już nie możemy być nazistami
z narodowosocjalistycznej partii niemieckich robotników – tu Hitler lekko
uśmiechnął się – teraz będziemy, dajmy na to: socjaldemokratami z partii
robotników!
- Ja już nawet czuję się socjaldemokratą – wypalił Hans Frank.
- Panowie, zatem do roboty. Sztandar Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników wyprowadzić – stół okrągły
do obrad ustawić….
Cały dzień zajęło
ustawianie mebla w kwaterze fuehrera.
A to noga za
krótka, a to elementy nie pasowały do siebie, a to krzeseł za mało, a to
bukietów nie dowieziono na czas… Problemy mnożyły się, lecz wobec osobistego
nadzoru Himmlera nad całością, esesmani zajmujący się konstrukcją, krzesali z
siebie dodatkowe siły.
Nazajutrz przy
gotowym stole zasiedli wszyscy zaproszeni goście.
Ze strony rządowej
byli i Hitler i Goebbels, Goehring, Himmler, Rosenberg, Guertner oraz wielu
innych. Prym wodził szykowany na nową twarz partii – nowy socjaldemokrata
Baldur Von Schirach. Zaproszona opozycja również zjawiła się w komplecie.
Stauffenberg, von Haeften, Blaskowitz,
Olbricht, Paulus…
- Witam
wszytskich, którym na sercu leży dobro naszej nowej III Rzeszypospolitej – zagaił Hitler.
Odpowiedziały mu
wielkie brawa ze wszystkich stron stołu.
- Panie Hitler,
więc tak…. Wolne wybory, to znaczy my i wy… Wolna prasa – powiedzmy „Wahlen
Zeitun”. Nasz kanclerz - wasz prezydent… a władza dla nas ale biznes dla was…To
tyle i aż tyle – Stauffenberg
spojrzał na wodza.
- To by nam
pasowało – rzucił Hitler. Umawiamy
się tak: Ja zostanę prezydentem, a Pan, Stauffenberg zostanie kanclerzem!
Będzie miło i sympatycznie. Aaaa… i żeby mi żaden nadgorliwiec później nie
podskakiwał i mnie po sądach nie ciągał…, o to musicie zadbać…
- Oczywiście, tak
ustawimy sądownictwo, że powiedzmy będzie Pan chory i niezdolny do udziału w
procesie… To tylko jakby już sytuacja była podbramkowa – zapewnił von Haeften – bo
póki my będziemy przy władzy, to włos z głowy panu nie spadnie…
- Ważna sprawa - dokumenty
świadczące o naszym współudziale - to jest opozycji - w różnych tam niemiłych
sprawkach w Auschwitz, Treblince itp. muszą zginąć… - dodał Stauffenberg.
- Jasne… jasne… to
sobie tam jakąś komisję powołacie i wejdziecie do archiwum. To możecie to
wynosić, wnosić… Poczyścicie i poniszczycie, co będziecie uważali za stosowne… - fuehrer usmiechnął się kącikiem ust. - My
i tak mamy odpisy, to tak jakby coś się wam odmieniło…
- No, to mamy
dogadane pryncypia – wtrącił Paulus.
- Teraz ustalimy,
co ze sprawami tych, no… obozów i różnych takich tam… prześladowań… - Von Schirach poprawił ufryzowaną
świeżo czuprynę.
- A nie…. to załatwiimy
tak, aby wszyscy byli zadowoleni – Olbricht popatrzył na towarzyszy z opozycji – Prawda Panowie? My już nawet
mamy plan.
- Oficjalnie
potępi się okres „hitleryzmu” – ciągnął dalej – napiętnuje, ale jednocześnie zwróci uwagę na to, że dobrowolnie Pan
Mein Fuehrer doprowadził do obrad stołu okrągłego i do wyborów demokratycznych…
- Tak im damy w
dupę, że zatęsnknią za panem, panie Hitler – Stauffenberg roześmiał się głośno – i
jeszcze zatęsknią za panem i pańskimi metodami!
Sala ryknęła
śmiechem.
- Ale skoro
potępicie, to motłoch będzie żądał głów… - wybuch radości przerwał Hitler.
- Ależ skąd! Pan
też potępi. Stworzymy wspólny front! Niczyja głowa nie spadnie – Paulus uderzył pięścią w pierś - Daję słowo.
- Myślę, że możemy
przyjąć taki model ugłaskania tłuszczy: czcimy ofiary, oddajemy cześć,
odkreślamy grubą kreską przeszłość i wybaczamy…. – ciągnął Paulus
- A jak to pan
sobie wyobraża? – zaciekawił się Goehring.
- Bardzo prosto –
jest na przykład rocznica powstania obozu w Auschwitz… Organizujemy uroczystości.
Zapraszamy kilku więźniów, jedziemy tam.
Pan mein fuehrer wygłasza
przemówienie o okropieństwach nazizmu. Panowie Goehring, Goebbels, Himmler
składają wieńce… minuta zadumy… gest pojednania… jak to mówią – kwiaty,
krawaty… A jak komuś się to nie będzie podobało, to znaczy, że jest
wichrzycielem i ekstremistą – trzeba go napiętnować i nazwać „oszołomem” -
proste?
- Jak pan na to
wpadł Paulus? – Von Schirach
nie mógł wyjść z podziwu.
- Lata doświadczeń
i praktyki w strategii – Paulus zadarł głowę i poprawił grzywkę.
- Zatem Panowie,
mamy wszystko dogadane. Ogłaszam powstanie III Rzeszypospolitej –
demokratycznej i praworządnej – zakończył spotkanie Adolf Hitler i zdjął z rękawa opaskę ze swastyką.
3 komentarze:
"Wszelka zbieżność osób i zdarzeń jest przypadkowa"
-> Tie Fighter
Oczywiście :)))
Pozdrawiam serdecznie!
Prześlij komentarz