Nieopisane pokłady talentów drzemią w
wybitnym naukowcu białoruskim - Pawle Artymowiczu (Павэл Николаевич Aртимович).
Z wielką dozą nieskrywanego
podziwu należy stwierdzić, że pierwszym, który poznał się na geniuszu
astrofizyka, był pan premier.
Dotąd prosty lecz przykładny
docent badał sobie spokojnie ciała niebieskie i nie marzył nawet o karierze
politycznej a tu pan premier czarodziejską laską… stuk, puk...itd. Itp.
Nie jest łatwo wyjaśnić w jaki
sposób astronom, w ewolucji gwiazd podwójnych i układów planetarnych oraz dynamice
dysków astrofizycznych zabarwionych pyłem międzygwiazdnym wyczytał rozwiązanie
zagadki tragedii smoleńskiej.
To chyba tylko dzięki
ogromnej intuicji, talentowi i oddaniu panu Premierowi.
Jak przystało na zapalonego posiadacza talentów wszelakich, Paweł
Artymowicz, jako popisówkę na prędce
sklecił coś na wzór “dobranocki” z epoki “Gąski Balbinki” i nazwał to
“symulacja lotu TU-154”, czym ujął do głębi Donalda Tuska zakochanego w filmach
rysunkowych.
W przypływie miłości własnej pan
premier nakazał zakończyć śledztwo, zamknąć teczki i dla pewnośći spalić...
Artmowiczowi polecił przyznać tytuł „Złotego Leminga z gwiazdami oraz
pryszczem i ogłosił, że sprawę Smoleńska wyjaśniono, a jak to chce poczytać to
MIller właśnie wszystko opisał. Dla spragnionych oryginału, dostępny raport
MAK.
Odtąd świat przed Artmowiczem
stanął otworem, a zaufaniem władzy począł cieszyć nieograniczonym.
Jak tu nie wierzyć w przysłowie,
iż każdy żołnierz nosi w tornistrze buławę marszałkowską?
Przecież sukces osiągnął skromny
astrofizyk, specjalista od gwiazd podwójnych i układów planetarnych oraz dynamiki dysków
astrofizycznych czyli o specjalności zupełnie nie przystającej do istoty
prowadzonych badań.
Przypadek?
Całkowicie błędne myślenie!
Wszystkim zazdrośnikom oświadczam więc, że Paweł Artymowicz posiada
licencję pilota – amatora. Od czternastu
lat kieruje takimi fortecami powietrznymi jak awionetki i coś na podobieństwo
latawca ze śmigłem, toteż na ten przykład, taki kapitan Wrona tytułuje go zapewne:
“kolego” .
“Nie ma śmiania…”
Skoro sprawa została przez Artymowicza wyjaśniona,
komisja Millera zakończyła dłubać w nosie a bohaterscy prokuratorzy wojskowi
bez strat w ludziach wrócili z „pobieżnych oględzin“ wraku, można a nawet
trzeba tak wybitnego fachowca jak pan Paweł zagospodarować.
Jak?
Otórz, wiadomo że pan Artymowicz posiada
również wiele innych uprawnień i dokumentow, które stawiają go w roli fachowca
a nawet w danym temacie alfy z omegą włącznie.
Choćby posiadanie takiego „prawa jazdy“ może
skłonić władze do zatrudnienie Pawła Artymowicza jako głównego eksperta do
spraw motoryzacji a nawet budowy autostrad.
„Karta rowerowa“ w rękach Artymowicza może
oznaczać, ni mniej, ni więcej, iż jest
on jedyną osobą mogącą rozwiązać problemy „ścieżek rowerowych“ a bilet
miesięczny to przepustka do fotela reformatora transportu miejskiego.
Z kolei karta bankowa to idealny
dokument stwierdzający ponadwybitny talent w dziedzinie bankowości. A kwit
z pralni to.... itd...itp.
Panie Artymowicz, daj pan się zagospodarować
panu premierowi. On tak bardzo potrzebuje dziś fachowców!
5 komentarzy:
Mam fajnego pomysła, co to jest :
Laska nebeska ?
to nazwa komisji propagandowej płemieła Donaldu Tusku do spraw przekonywania lemingów o słuszności katastrofy smoleńskiej. Lasek i Artymowicz, badacz ciał niebieskich i lasek.
Szanowny Yarroku.
Bezmózgie Yeti podające się za prezydenta RP, bredziło coś ostatnio o budowie własnego systemu antyrakietowego. Zali to przypadek, że ni stad ni zowąd pojawia się nasz człowiek renesansu? Po uporaniu się z utrwaleniem bredni MAK - u w puszkach postmózgowych lemingów, niechybnie opracuje, wykona i wdroży polskie antyrakiety, na bazie petard, rac, i sztucznych ogni - w ramach oszczędności rzecz jasna, gdyż jak myślę, resztą funduszy należy się podzielić z kim trzeba, a przy tym samemu nieco wypić i smacznie zakąsić - jak by to powiedział Mistrz Michalkiewicz.
I jeszcze jeden ważny element - stanowisko dowodzenia owego systemu zlokalizują w przestworzach, według koncepcji ruchomego punktu dowodzenia, co w praktyce oznacza, że Bezmózgie Yeti i nasz Einstein będą w sposób ciągły latać na drzwiach od stodoły.
-> Polaczok
Laska nebeska? Ach ta laska... Ja sem Deresz wdowiec, chcesz mnie to mi powiedz... Pozdrawiam serdecznie.:))
-> Tie Fighter
Z tymi drzwiami od stodoły, to abyś nie wykrakał... :))
Po zakupie latającego i pełzającego złomu, to będzie jedyna forma obrony bezpośredniej. A każdy pilot będzie miał dodatkowo za pasem klamkę...
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz