Jak się okazało pan Tusk nie musi walczyć o krzesło, czy jak kto woli udowadniać kto jest ważniejszy w Państwie. Do Lizbony na mityng NATO, bez żadnych bojów wewnętrznych poleciał pan Komorowski z przyległościami (ale bez żony).
Zaskakujące i dziwne.
Jeszcze nie tak dawno, Tusk (wraz ze swoim Arabskim ordynansem) toczył wojnę o każdy ważny wyjazd zagraniczny ze Św. P. Panem Prezydentem Kaczyńskim.
Wykłócał się i szczuł „Gazetą Wyborczą”.
Nabijał się z Prezydenta w TVN i zachęcał do pseudowydumanych i głupkowatych komentarzy innych, nawet kompletnie pozbawionych inteligencji polityków.
Właśnie wtedy to jeden z nich wymyślił przypowieść o „zagranicznym sukcesie Prezydenta, który wygrał batalię o... krzesło”
Czy Tusk złagodniał, czy odpuścił, czy też zrozumiał, że oddał krzesło walkowerem...?
A diabli go wiedzą... Wprawdzie „Prezydent wszystkich Polaków” czy jak kto woli „Prezydent wszystkich Michników” nie jest już w PO, ale jak wiadomo bez Donalda nie istnieje, więc zachodzi prawdopodobieństwo, że to na jego polecenie do Lizbony Bronisław udał się.
Nagle, jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki przestał istnieć spór kompetencyjny.
Cud, kurcze-pióro...?
--------- przemyślenia -----------
(A gdyby tak Komorowski do Lizbony nie poleciał na polecenie Tuska, a na polecenie..... ups!?
Jak to mówią, rozkaz z „górnej góry”... ale to jeszcze gorzej! )
--------- przemyślenia -----------
(W świetle tej historii, można dziś wrócić do pytania o inicjatora wojny polsko-polskiej, o osobę złośliwego typa i o uosobienie łachudry z nadętym ego... Ryży nie przeginaj!)
sobota, 20 listopada 2010
Sukces Komorowskiego – Tusk oddał krzesło walkowerem!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz