20 lutego 1945 roku, do opuszczonego przez hitlerowców Krosna Odrzańskiego wchodzi wojsko sowieckie. Miasto zostaje przejęte bez jednego wystrzału.
Zgodnie ze zwyczajem panującym na podbitych terenach poniemieckich sowieci grabią i niszczą wszystko, co w mieście zostało do zniszczenie i rozkradzenia. Nie ma też litości dla ludności cywilnej. Mordy, gwałty są na porządku dziennym. Bilans w maju 1945 roku, czyli po przejęciu miasta przez administrację polską jest tragiczny. Zamordowanych przez wyzwolicieli zostało około 1000 obywateli Krosna (w tym również duży odsetek mieszkańców polskiego pochodzenia), a miasto zniszczone w 68%.
Dziś za miastem znajduje się Cmentarz Żołnierzy Radzieckich. Będąc niegdyś w Krośnie, zapytałem spotkanego przypadkowo Szefa Informacji Turystycznej Miasta o historię tego cmentarza. Skąd w mieście, które nie zaznało działań wojennych aż 313 mogił sowieckich żołnierzy?
Odpowiedź była prosta i nie odbiegająca od (jak mniemam) historii cmentarzy wyzwolicieli w innych miastach. Po prostu, gdy zaczęły się sowiecki gwałty, mordy i grabieże ocalała ludność cywilna zorganizowała się w grupy i wyposażona w widły, siekiery, noże i łopaty poczęła tłuc bolszewickich rozbójników.
Natłuczono ich aż 313. Wszyscy leżą za miastem na cmentarzu, w glorii chwały wyzwolicieli miasta.
Dlaczego o tym piszę?
A dlatego, że grupa rusofili zebranych pod egidą "Gazety Wyborczej" stęskniona bratniej miłości braci po-sowieckiej apeluje o palenie świeczek na cmentarzach wojskowych, tam gdzie leżą „nasi wyzwoliciele” ze wschodu.
Termin wybrano sobie do tego też odpowiedni – 9. Maja.
Całość tej iście neo-gomółkowskiej akcji organizuje się w na stronie 9maja.pl a wspierają ją w większości upiory wasalnego późnego PRL (Halina Bortnowska-Dąbrowska,Włodzimierz Cimoszewicz, Maria Janion, Kazimierz Kutz, Daniel Passent, Wisława Szymborska, Andrzej Wajda, Henryk Woźniakowski) latorośl komunistycznych notabli epoki tworzenia Polskiej Republiki Radzieckiej (Teresa Torańska, Eugeniusz Smolar, Aleksander Smolar, Adam Michnik, Andrzej Mencwel, Jan Lityński, Waldemar Kuczyński, Michał Komar, Jerzy Jedlicki, Danuta Hübner, Agnieszka Holland, Michał Bristiger) oraz pomniejsi nawiedzeni lewaccy emeryci i stęskniona bratniej radzieckiej miłości młodzież.
Oczywiście nie ma nic złego w zapaleniu świeczki na grobie człowieka zmarłego, tak jak nie ma nic złego w oddaniu hołdu nieżyjącemu poprzez zdjęcie czapki/kapelusza stojąc nad jego grobem. W naszej tradycji kulturowej dniem takim sprzyjającym zadumie zadusznej jest dzień 1. Listopada.
Przykre, że istnieje w wolnej Polsce, grupa prosowieckiego lobby, które na wzór przedwojennych agentów z KPP lansuje braterstwo z Rosją za wszelką cenę.
Nawet dzień 9. Maja, który pozostaje w pamięci Polaków jako dzień nie zawsze wyzwolenia, a wręcz ponownego zniewolenia przez sowietów, grupa ruso, a bardziej sowietofili wykorzystuje by napluć obywatelom w twarz.
Podczas, gdy 9. Maja 1945 roku sowieci wraz z koalicjantami świętowali zwycięstwo nad faszyzmem, w kazamatach i lochach NKWD mordowano Polskich patriotów, wyrywano im podczas przesłuchań paznokcie i katowano do nieprzytomności.
Teraz w rocznicę tej historycznej daty, rzecznicy pojednania (na rosyjskich warunkach) każą nam zapomnieć, przebaczyć mimo, że nikt ze strony rosyjskiej o to nie prosił. Tacy wyrywni - Michnik, Wajda, Olbrychski...
Apelują o palenie zniczy na grobach takich jak opisani na samym początku tego wpisu wyzwoliciele Krosna Odrzańskiego...
Szanowni sowietofilscy marzyciele, wasz podły wasalizm zaślepił wam gały do tego stopnia, że zamiast wnosić apele o uczczenie w tym dniu poległych i pomordowanych przez sowietów Polskich obywateli, domagacie się palenia zniczy na grobach ich oprawców.
Wsadźcie sobie w .... swoje znicze!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz