Jak już większość obywateli zdołała się zorientować, w ogólnokrajowym festiwalu hipokryzji, po śmierci Prezydenta RP, udział wzięli najwybitniejsi dyspozycyjni funkcjonariusze znanych prywatnych telewizji oraz prasy. Łzy zalewały im oczy, a przejęcie zaciskało gardło. Gdy padł rozkaz : „płakać” - łkali jak bobry, nierzadko zanosząc się od szlochu.
Robi to wrażenie, oraz podnosi słupki oglądalności i czytelnictwa . Mając to na względzie zapominając o resztkach przyzwoitości, owe kreatury żałowały, czciły i opłakiwały Pana Prezydenta, do tej pory tak skutecznie przez nich opluwanego. Te wspomnienia, opowieści, zachwyty nad osobą Głowy Państwa. Te peany na cześć.... Oczy we łzach, ale boczkiem, boczkiem łypiące na wyniki oglądalności własnej stacji.
Model łachudry i szumowiny bez honoru, nie odnosi się tylko do „elyty” dziennikarskiej. Było by to za proste. Wielokrotnie cytowane idiotyczne przypowieści o „dożynaniu watah” , o „tym, że zamach taki jaki Prezydent”, czy też przeróżnych epitetów , jak „cham”...”karzeł”... dziś w czasie wystąpień ustąpiły miejsca: „zasłużonemu”, „wybitnemu” i „najgodniejszemu”.
Czerwone na twarzy (z hańby, czy też ze wstydu) „buraki” wyśpiewują dziś hymny pochwalne, ryże pokręcone typy zapominają się z wrażenia nad mogiłą, do tego stopnia, że zamiast przeżegnać się - dłubią w nosie. Tak wygląda Polska polityka miłości w wykonaniu platformowych elit. Martwy Prezydent – dobry Prezydent, wtedy tylko godzien pochwał.
Dlatego też, po całym tym festiwalu hipokryzji i łachuderii , w przeddzień uroczystości pogrzebowych, zwracam się z gorącą prośbą do nieutulonych w żalu po Prezydencie dziennikarzach „GW”, TVNu, Polsatu oraz innych szeregowych funkcjonariuszy innych peowskich mediów: zostańcie sobą!
Nie udawajcie kogoś, kim nie jesteście. Nie udawajcie uczuć, których nie macie. Nie żałujcie, gdyż uczucia żalu nie posiadacie.
Weźcie przykład choćby z Palikota.
P.S. Jeden z dyżurnych posiadaczy „czerwonego honoru” w polskiej prasie – sumienie postsowieckiej części narodu, opublikował dziś w „GW” paszkwil, zatytułowany „Coś drgnęło w naszych sercach”.
Prawdopodobnie tekst powstał na zamówienie rosyjskiej ambasady, albo Gazpromu, bo nikt o poczuciu Polskiej racji stanu i przyzwoitości nigdy nie nabazgrał by czegoś takiego.
Ów skryba dziękuje Rosjanom – Spasiba pisze! Za co spasiba? Za roztrzaskany samolot? Za setkę ofiar?
Jeszcze wyniki ekspertyzy nie są znane, a już „sumienie narodu” lansuje Putina jako dobroczyńcę i ludzkiego pana.
Jedno co cieszy, to fakt, że po krótkim okresie zatracenie się, czyli symulowanego żalu po Prezydencie, naczelny „szmatławca wybornego” wrócił do właściwej postawy dobrego bolszewika.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz