piątek, 17 lutego 2012

„Sto lat“ w Ujazdowskich


Otóż idę ja sobie pewnego razu Alejami Ujazdowskimi, a tu nagle od strony Urzędu Rady Ministrów dobiegać mnie poczęły jakieś dziwne krzyki.
Podszedłem bliżej.
Z okien kancelarii Premiera na pierwszym piętrze, dało się teraz słyszeć bardzo wyraźnie tak znajome nam Polakom: „Sto lat... sto lat...“
„Impreza“ – pomyślałem.
Akurat z budynku URMu wyszedł krokiem sprężystym, wyprostowany jak struna młody oficer BORu.
„Zapewne Pan Premier ma imieniny... albo urodziny...“ – zagadnąłem.
Nic z tych rzeczy. Własnie odbywa się posiedzenie rządu i ustalają wiek emerytalny...“ – odparł „borowik“ i odmaszerował.

6 komentarzy:

  1. :)))))))
    Yarroku, ja bym w takiej sytuacji pożyczyła stu lat temu oficerowi.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. :)))
    Oni rozmawiali o limicie wieka. Od trumny.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pelargonia -
    100 lat... służby!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzepka -
    A tak dobrze żarło i zdechło...
    Tylko już Muchy nad truchłem się kręcą...
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czcigodny Yarroku
    A ja bym wolał żeby był to najniższy wyrok w procesie gangu Siuśka.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Stary Niedźwiedź -
    :)) za moich młodych lat, po słowach "100 lat" dodawano "ciężkich robót w kamieniołomach" lub życzono "sto sześć lat!" a na pytanie "dlaczego 106?" - odpowiadano: bo to średnia wieku życia osła!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń