Niejaka Izabela Żukowska, lokalna funkcjonariuszka „GW” z Opola w dzisiejszym wydaniu tej poczytnej gazety „relacjonuje” proces dwóch członków zdelegalizowanego ONRu. Miło się od razu zrobiło w całej rodzinie „Agora”, bo jak mawiał patron i duchowy „guru” familii, a także „dobroczyńca nasz” z Katynia Józef Wissarionowicz Stalin: -„nie ma jak dobry, pokazowy proces ideologicznego wroga”.
Radość zapanowała zatem niesłychana, bo to dobrze napiętnować złego i trochę pomącić we łbach społeczeństwu. Oj lubią to krasnoludziki z Agory, lubią....
Zatem w Opolu proces toczy się, a sprawa (jak to piszą krasnoludziki) „hajlowania” nabiera stosownego wymiaru. „Faszyzm Panie, faszyzm odradza się... niszcz nazizm,... wykpij głupotę nazioli”... Takie to przesłanie towarzyszy propagandzie „wyborczej”. Istotnie jakaś kształcona w PRL sędzina (członkini rodziny Agora?) zapewne tak pomyślała i w niedawno zakończonym, poprzednim procesie skazała młodzieńców z ONR na kary więzienia w zawszeniu. Teraz, należy zatem spodziewać się odwieszenia kary i „tiurmy” dla niepokornych.
Czym zawinili młodzieńcy? Otóż unieśli dłonie w rzymskim pozdrowieniu w czasie uroczystości państwowej. Rzecz jasna różnym, mającym braki w wykształceniu grupom zrzeszonym w neolewackich sektach, wszystko się niczym zboczeńcom z jednym kojarzy. W tym wypadku z hitleryzmem. „Hajlowanie” – to jedyne określenie używane w „GW”. Warto „naukowcom” z Agory przekazać, ze gest uniesionej dłoni stosowano w Europie kilkaset lat przed naszą erą, grubo przed nastaniem Adolfa Hitlera, czy nawet Benito Mussoliniego. Zdaję sobie sprawę, że oczywiście może się ten gest komuś z czym innym kojarzyć, niż powinien... ale to rzecz gustu i to do tego bardzo osobista rzecz. Mnie się na przykład red. Michnik kolarzy ze zbrodniczą żydokomuną i co na to poradzę? (Choć muszę przyznać, ze skojarzenia moje są chyba bardziej trafione niż krasnoludzików).
Zatem według peerelowskich złogów sądowych nie wolno łapy do góry podnosić, bo to faszyzm, ale wolno czerwone szmaty na kijach nosić. Nie wolno wykonywać gestu „rzymskiego”, ale podobiznę czerwonego „przygłupa z krasną gwiazdką na berecie” można na koszulce sobie wymalować. Takie właśnie „prawo Kalego” lansuje „GW” wraz z przewodzącym jej Ojcem Redaktorem. Cała sytuacja, zupełnie jak rodem z PRLu.
Tradycje „rzymskiego salutu” w naszym kraju sięgają roku 1934, czyli momentu powstania ONR. Partia ta o charakterze konserwatywno- narodowym, mimo pozornego podobieństwa (jak próbuje się wmówić) do niemieckich faszystów, nigdy nie podzielała idei hitlerowskiego nazizmu. Nigdy też nie była w żaden sposób z hitlerowcami związana. Przykładem nie będą wojenne losy przywódców ONR Mosdorfa, Musioła czy Stanisława Piaseckiego – zamordowanych przez hitlerowców. W odróżnieniu od „towarzyszy patronów” rodziny Agora, ONRowscy przywódcy podjęli walkę z okupantem, płacąc za to życiem. Warto też wspomnieć, że większość działaczy Obozu Narodowo Radykalnego w czasie okupacji tworzy Narodowe Siły Zbrojne i zbrojnie walczy z hitlerowcami a po zakończeniu wojny bije się bohatersko z komunistami...
I tu „Gazetkę” Boli! Tu na odcisk nadepnięto „michnikom”. To nienawiść ONRu do komuny powoduje histeryczne reakcje całej „rodziny agora” wraz z przyległościami, a nie rzekomy faszyzm tej organizacji. Niedouki „Wyborcze” zapewne pomyliły ONR z Narodowo Socjalistyczną Partią Robotniczą lub jej odłamem Polką Partią Faszystowską, działającymi w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Nie pierwszy to raz „goebbelsowska” metoda propagandy „Gazety Wyborczej” święci tryumf i kreuje rzeczywistość (a nawet wpływa na wymiar sprawiedliwości).
Nie jest moim zadaniem „wybielać” czy totalnie i bezkrytycznie pochwalać działania młodych z ONR. Ja wiemy wszyscy w ich szeregach są też osoby niepoważne, nie ideowe, czy też mówiąc wprost durne. Nie zmienia to wszak faktu, że wśród „rodziny agora” takich durniów jest bez wątpienia dużo, dużo więcej... A co gorsza durniów importowanych z „czerwonej republiki PRLu”
Szczytem bezczelności i tendencyjnej głupoty było powołanie na biegłego sądowego (w sprawie gestu rzymskiego) niejakiego Dariusza Libionkę.
Ten oto LIbionka to doktor, kierownik Muzeum na Majdanku.
Poza tytułem naukowym, LIbionka posiada poczucie wirtualnej traumy obozowej.
- Gdybyśmy byli na księżycu to podniesienie prawej ręki w takim geście z niczym by się nie kojarzyło. Jednak jesteśmy w Polsce, w Europie, które doświadczyły najpierw włoskiego faszyzmu, potem niemieckiego nazizmu. Ta epoka totalitaryzmu poniosła za sobą miliony ofiar i gest, którzy oskarżeni wykonali był jednym z najbardziej charakterystycznych symboli tego systemu – przemawia w czasie procesu Libionka.
Tej miary głupot, od czasów expose pana Premiera Tuska nie słyszałem. A jeżeli ktoś podniesie lewą rękę, to też faszysta, a może nie...? Co z tym księżycem? Tam wolno podnosić rękę?
Jaki charakter miało mieć powołanie biegłego i po kiego diabła w ogóle go powoływano? Czy Libionka to socjolog, badający zachowania społeczne? Czy po to powołuje się historyka, aby rozwiązywał problemy socjologiczne? A niech się Libionka trzyma swojej działki, choć i tu jest skrzywiony przez „michnikowszczyznę”.
Tylko bowiem kompletny dureń (czytaj członek rodziny agora) zdolny jest do postawienia w jednym rzędzie faszyzmu włoskiego i hitleryzmu niemieckiego.
Na koniec kilka dzieł i tematów prac naukowych Pana doktora LIbionki:
Żydzi w powstańczej Warszawie,
Akcja Reinhardt. Zagłada Żydów w Generalnym Gubernatorstwie,
Życie i zagłada Żydów w dystrykcie warszawskim,
Kwestia żydowska – myślenie za pomocą clichés,
The Catholic Church in Poland and the Holocaust, 1939-1945 [w:] The Holocaust and the Christian World,
Die Kirche in Polen und der Mord an den Juden im Licht der polnischen Publizistik und Historiographie nach 1945,
Obcy, wrodzy, niebezpieczni. Obraz Żydów i „kwestii żydowskiej” na łamach prasy inteligencji katolickiej w latach trzydziestych
Brakujące ogniwo. Sowiecka literatura antysyjonistyczna w Polsce przed i po Marcu 1968
Duchowieństwo diecezji łomżyńskiej wobec antysemityzmu i zagłady Żydów [w:] Wokół Jedwabnego,
Armia Krajowa i Delegatura Rządu wobec eksterminacji Żydów [w:] Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939-1945
Tematy publikacji wiele tłumaczą. Rodzinne więzy każą „trzymać linię” prezentowaną przez „GW”. A swoją drogą wyjątkowo monotematyczny typ.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz